Susza i niski stan Wisłoka. A co będzie z dopłatami do zbiorników z deszczówką?
KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 5 maja 2020
W związku z występującą od kilku tygodni suszą - określaną jako największa od lat, w wielu gminach samorządowcy apelują do mieszkańców o oszczędne gospodarowanie wodą i powstrzymanie się od jej zbędnego zużywania. W Rzeszowie, według władz miasta oraz przedstawicieli Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, sytuacja dotycząca zasobów wody jest stabilna i nie ma zagrożenia, że jej zabraknie.
Jednak także w płynącym przez Rzeszów Wisłoku, podobnie jak we wszystkich rzekach w regionie jest niski poziom wody.
- We wszystkich rzekach na Podkarpaciu odnotowaliśmy niski stan poziomu wody. Jeżeli chodzi o Wisłok w Rzeszowie, to we wtorek w związku z opadami deszczu sytuacja lekko się poprawia i pomiary wskazały około 57 cm, natomiast nadal jest to niski poziom wody - informuje Krzysztof Gwizdak, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Rzeszowie.
Obecnie przedsiębiorstwo Wody Polskie, w którego skład wchodzi rzeszowski RZGW realizują działania związane z ograniczaniem skutków suszy na kilku płaszczyznach. Mowa tu o kampanii edukacyjnej „Stop Suszy”, która ma zwiększać świadomość społeczną w kwestii konieczności oszczędzania wody. Oprócz tego sztandarowym projektem realizowanym przez Wody Polskie jest Plan Przeciwdziałania Skutkom Suszy (PPSS).
- To ogólny krajowy dokument, który był już konsultowany i teraz wydajemy na jego podstawie wskazania dla osób prywatnych, samorządów czy organizacji, dotyczące tego co każdy z nas może zrobić w kwestii ograniczenia skutków suszy - tłumaczy Krzysztof Gwizdak.
Wśród działań realizowanych w ramach PPSS są prace związane z budową zbiorników retencyjnych czy kształtowaniem zasobów na terenach rolniczych w celu poprawienia zdolności retencyjnych cieków i obiektów melioracyjnych. Jeżeli chodzi o zalecenia dla samorządów tutaj można powiedzieć o dwóch podstawowych kwestiach.
Pierwsza to programy związane z działaniami pro-retencyjnymi, które wiążą się z możliwością udzielenia dla mieszkańców dofinansowania do budowy instalacji zbierających deszczówkę. Dzięki temu można uzyskać korzyści zarówno w czasie powodzi ograniczając ryzyko lokalnych podtopień jak i w czasie suszy gdy zgromadzona w rezerwie woda może służyć podlewaniu ogródków ograniczając do tych celów zużycie wody pitnej. Z tego typu programów korzysta już od roku m.in. Wrocław gdzie w 2019 roku miasto wydało na dofinansowanie dla chętnych mieszkańców 250 tys. zł, a w tym roku już 500 tys. zł. Dofinansowanie do jednego wniosku mogło wynosić nawet 80 procent i nie mogło być wyższe niż 5 tys. zł. W tym roku w ramach programu „Złap deszcz 2020” we Wrocławiu złożono 145 wniosków na dofinansowanie.
Ratusz: prace nadal trwają
Propozycja wprowadzenia tego typu programu w Rzeszowie była powodem dosyć dużej kłótni podczas zeszłorocznych sesji Rady Miasta. Z pomysłem dofinansowania z budżetu miasta do budowanych przez mieszkańców przydomowych instalacji gromadzących wodę deszczową wystąpili radni PiS, którzy apelowali do władz Rzeszowa o przekazanie na jego realizację kwoty 500 tys. zł. W ramach tego projektu mieszkańcy Rzeszowa, którzy chcieliby zbudować taką instalację na swojej posesji mogliby otrzymać dofinansowanie na poziomie 50 procent całkowitego kosztu inwestycji.
Projekt radnych Prawa i Sprawiedliwości przepadł, natomiast radni proprezydenckiej koalicji w mieście czyli Rozwoju Rzeszowa i Platformy Obywatelskiej w odpowiedzi na inicjatywę PiS zgłosili własny projekt uchwały, który mówił o konieczności stworzenia tego typu systemu. Kluczową różnicą w stosunku do pomysłu PiS było szukanie środków na realizację tego zadania na zewnątrz, licząc głównie na uzyskanie dofinansowania w ramach pieniędzy z budżetu państwa lub w ramach dotacji ze środków europejskich.
Projekt uchwały w tej sprawie został przyjęty w lipcu zeszłego roku. Jak mówi nam rzecznik prezydenta Maciej Chłodnicki prace dotyczące przygotowania programu nadal trwają, jednak nie wiadomo kiedy może on ruszyć.
- W tym momencie przygotowujemy regulamin dotyczący realizacji tego programu, musimy określić kto i na jakich zasadach będzie mógł z niego skorzystać. Szukamy również środków zewnętrznych na realizację tego programu. Na razie nie jesteśmy w stanie powiedzieć czy program ruszy w tym roku - mówi rzecznik prezydenta.
Będą łąki kwietne w Rzeszowie?
Drugim zaleceniem w ramach Planu Przeciwdziałania Skutkom Suszy dla samorządów są działania dotyczące kształtowania zieleni miejskiej poprzez np. tworzenie łąk kwietnych na miejskich trawnikach oraz w parkach. Jest to specjalna mieszkanka ziół i traw, które wymagają pielęgnacji 2-3 razy w sezonie, doskonale magazynują wodę wiążąc ją w systemach korzeniowych. Są one również cenne dla owadów miododajnych.
Jednak jak nie od dziś wiadomo prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc jest zdecydowanym zwolennikiem koszenia miejskich trawników stawiając przede wszystkim na estetykę. Dało się to odczuć podczas ostatniej sesji Rady Miasta gdy radny Sławomir Gołąb zaapelował do władz miasta o możliwość wstrzymania koszenia traw, które mogłyby zatrzymywać część wody w sobie, co pomogłoby w walce z suszą. Spotkał się on z jednoznaczną odpowiedzią Tadeusza Ferenca, który powiedział, że trawy będą koszone dalej.
A co w takim razie z możliwością tworzenia łąk kwietnych w Rzeszowie? Jak mówi Maciej Chłodnicki miasto takiemu pomysłowi nie mówi „nie” i będzie chciało go wdrażać przy okazji tworzenia nowych parków czy też rewitalizacji już istniejących.
- Oczywiście jeżeli będzie taka możliwość to będziemy starali się wdrażać tego typu rozwiązania np. przy rewitalizacji czy budowie parków - twierdzi Maciej Chłodnicki.
Wokul
#ZachowajmyBezpiecznyDystans podczas spotkań z ludźmi
#dbajozdrowieinnych, tych którzy muszą pracować
#BadzmyRazemNaOdleglosc