Od tego zależy czy Rzeszów utknie w korkach. Kiedy zmiany w komunikacji?

KATEGORIA: KOMUNIKACJA / 22 października 2019

Fot. Karol Woliński

W porządku obrad dzisiejszej, wtorkowej (22 października) sesji Rady Miasta znajduje się punkt zgłoszony przez klub radnych Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi, o projekt uchwały w sprawie przyjęcia oświadczenia zawierającego stanowisko „dotyczące wprowadzenia rozwiązań w zakresie usprawnienia i promocji transportu publicznego”. O propozycjach radnych PiS pisaliśmy szczegółowo TUTAJ.

Sprowadzają się one do czterech rodzajów działań:

- podjęcia współpracy z organizatorami transportu na terenie aglomeracji rzeszowskiej w celu wprowadzenia zintegrowanego biletu i rozkładu jazdy na terenie aglomeracji,

- wprowadzenia zmian w taryfie biletowej idących w kierunku obniżenia cen biletów (zwłaszcza okresowych) i wprowadzenia biletów czasowych zachęcających do przesiadek,

- optymalizacji rozkładów jazdy, by komunikacja była szybsza i punktualna,

- budowy na obrzeżach miasta przy trasach wlotowych parkingów park&ride umożliwiających pozostawienie tam samochodów i przesiadkę na komunikację miejską łączącą te miejsca z centrum Rzeszowa.

Wszystkie te działania w intencji radnych PiS mają zwiększyć atrakcyjność komunikacji miejskiej w Rzeszowie i w rezultacie doprowadzić do zmniejszenia liczby samochodów wjeżdżających codziennie do miasta z okolicznych gmin. Dziś szacuje się, że to 150 tys. pojazdów.

Czy rządząca w Radzie Miasta proprezydencka większość dopuści do dyskusji nad tymi propozycjami, czy będzie dążyła do ich bagatelizacji i zdjęcia projektu uchwały z porządku obrad? Przekonamy się w trakcie dzisiejszej sesji.

Reforma komunikacji jest niezbędna

Tymczasem zmiany w komunikacji miejskiej są niezbędne, bo z jednej strony korki na rzeszowskich ulicach często paraliżują miasto, z drugiej prowadzą do ogromnych opóźnień kursów miejskich autobusów. W ten sposób komunikacja miejska paradoksalnie przestaje być jakąkolwiek atrakcyjną alternatywą dla poruszania się nie tylko samochodem, ale i pieszo.

Zarząd Transportu Miejskiego od lat nie zdecydował się na zapowiadaną od czasu do czasu „rewolucję” w przebiegu linii i rozkładach. Takie głębokie zmiany wprowadza np. już od 1 listopada Przemyśl.

W Rzeszowie zdecydowano się jedynie na ewolucyjne zmiany obejmujące m.in. wydłużenie czasów przejazdów poszczególnych linii, co ma pomóc w doprowadzeniu do zgodności przyjazdu autobusów na przystanek z czasem rozkładowym. Ostatnio takie zmiany wprowadzono od poniedziałku na linii nr 24.

Wcześniej, od 1 października zdecydowano się poważną zmianę w przebiegu linii nr 11, gdzie autobusy łapały stale gigantyczne opóźnienia. Na wniosek Rady Osiedla Załęże została ona skrócona, a kursy „jedenastki” zostały z ul. Dąbrowskiego skierowane do pętli przy ul. Matuszczaka. Oznacza to, że trasy linii nr 11 „wypadła” obsługa al. Powstańców Warszawy, ul. Podwisłocze, ul. Kopisto i al. Niepodległości, a więc osiedla Nowe Miasto.

W zamian kursująca do tej pory rzadko w godzinach szczytu i tylko w dni robocze linia nr 32 stała się linią całotygodniową z dużo większą liczbą kursów od rana do wieczora.

Te zmiany spotkały się ze sprzeciwem mieszkańców osiedla Nowe Miasto, czemu dali wyraz m.in. na portalach społecznościowych. Twierdzą, że zabrano im linię funkcjonującą od początku istnienia osiedla, która zapewniała bezpośrednie połączenie ul. Podwisłocze z ul. Dąbrowskiego i dalej z Załężem. Interwencję w tej sprawie zapowiedziała Rada Osiedla Nowe Miasto, której przedstawicielom nie podoba się, że zmiany wprowadzono bez konsultacji z nimi.

PSMK broni zmian na linii nr 11

Tymczasem wprowadzonych zmian broni Podkarpackie Stowarzyszenie Miłośników Komunikacji. Skrócenie linii nr 11 było jednym z postulatów stowarzyszenia dotyczących optymalizacji tras miejskich autobusów.

W liście otwartym skierowanym do prezydenta Tadeusza Ferenca prezes PSMK Dominik Bąk ocenia wprowadzone zmiany jako „jak najbardziej pozytywne i merytoryczne”.

„Skrócenie trasy, a co za tym idzie , czasu przejazdu linii 11 przełożyło się na znacznie mniejsze opóźnienia w kursowaniu autobusów na ww. linii. Wyprostowanie trasy 11 pozwoliło zaś na zredukowanie liczby brygad na tej linii, przy zachowaniu dotychczasowej częstotliwości kursowania (miasto zyskuje dodatkowego kierowcę i autobus)” - czytamy w liście.

Jak napisał szef Podkarpackiego Stowarzyszenia Miłośników Komunikacji linia nr 32, na której zwiększono liczbę kursów zapewnia teraz łatwiejszy dostęp z Baranówki czy osiedla Kotuli na Nowe Miasto, umożliwiając też przesiadkę z linii nr 11 i innych w kierunku tego ostatniego osiedla.

Członków PSMK niepokoi natomiast utrwalanie przez prezydenta przyzwyczajeń mieszkańców, że „najlepiej jeden i ten sam autobus musi obsłużyć szpital, targ, kościoły, uczelnie, hipermarkety”. Takie myślenie uważają za błędne.

„W obliczu narastającego wzmożonego ruchu drogowego na ulicach miasta, należy uzmysłowić pasażerom, że dobrze prosperująca komunikacja miejska musi być oparta na zasadach przesiadki. (…) Dlatego, warto przekazywać mieszkańcom sugestie, że sprawne poruszanie się autobusami po mieście, to korzystanie z systemu przesiadkowego” - napisał prezes PSMK Dominik Bąk.

By było to jednak możliwe, konieczne są kompleksowe zmiany realnie zachęcające pasażerów do przesiadania się: bilety czasowe umożliwiające np. przesiadkę w okresie 40 minut w cenie obecnego biletu jednorazowego i takie zmiany rozkładów, by pasażer wiedział, że po wyjściu z jednego autobusu, na kolejny, innej linii będzie czekał na przystanku stosunkowo niedługo. To jednak wymaga wspomnianych zmian w taryfach i optymalizacji rozkładów jazdy połączonych z wprowadzeniem tzw. taktowania, czyli takiego ułożenia rozkładów by kolejne kursy pojawiały się w określonych, równych przedziałach czasu (np. co 10, 15 czy 20 minut), dając możliwość przesiadki na inne linie, które będą przyjeżdżać na przystanki w przerwach pomiędzy kursami tej pierwszej linii.

Jak na razie władze miasta opornie podchodzą do takich propozycji, które przecież z powodzeniem funkcjonują w innych miastach. W zamian zaserwowano mieszkańcom podwyżkę cen biletów (głównie jednorazowych). Bilet godzinny w obecnej cenie 4,80 zł na pewno nie zachęca do przesiadania się. Świadomość jego istnienia nie jest zresztą zbyt rozpowszechniona.

Tymczasem rozsądnie przeprowadzona optymalizacja linii i rozkładów mogłaby nawet przynieść oszczędności, bez straty w częstotliwości kursów dla pasażerów. Po prostu krótsze linie, które nie łapią tak łatwo opóźnień, jak te, które wiją się przez całe miasto, wymagają mniejszej liczby taboru. Zrozumiano to w innych miastach, ale ta innowacja nie może przebić się w Rzeszowie. Czy niezbędne zmiany w komunikacji miejskiej nastąpią dopiero wtedy gdy Rzeszów całkowicie utknie w korkach?

Red.

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4