Rossard i Jarosz to za mało. Asseco Resovia przegrała z Jastrzębskim Węglem

KATEGORIA: SPORT / 9 grudnia 2018

Jakub Jarosz zdobył w meczu z Jastrzębskim Węglem 20 punktów.
Fot. Paweł Bialic

Siatkarze z Rzeszowa nie dali rady rywalom z Jastrzębia i przegrali wyjazdowe spotkanie 1-3. To już dziewiąta porażka Asseco Resovii w tym sezonie.

Asseco Resovia Rzeszów wróciła do ligowych zmagań po przerwie, podczas której brała udział w Klubowych Mistrzostwach Świata (czwarte miejsce). Przed meczem komentowano, że w lepszej sytuacji są jastrzębianie, ponieważ mieli więcej czasu na spokojne treningi i przygotowanie taktyczne. Kiedy rzeszowianie rywalizowali w wyżej wspomnianych KMŚ, na trybunach siedział trener Jastrzębskiego Węgla i uważnie śledził grę swojego najbliższego rywala. W Resovii zaszły też zmiany kadrowe - Krzysztof Ignaczak został już oficjalnie zaprezentowany jako nowy prezes klubu, a w szeregi zawodników wstąpił Łukasz Kozub. Zastąpił Rafaela Redwitza, który rozwiązał umowę z rzeszowskim klubem.

Mecz rozpoczął się od w miarę równej walki, żadna z ekip nie potrafiła odskoczyć rywalowi. Z czasem jednak zaczęła się rysować niewielka przewaga gospodarzy. Kiedy Piotr Hain powędrował na zagrywkę i posłał asa, na tablicy widniał wynik 10:6. Resovia nie potrafiła ustabilizować swojej gry, niezbyt dobrze radziła sobie z przyjęciem, co przekładało się na słabą grę na siatce. Przy stanie 19:15 wydawało się, że podopieczni De Giorgiego mają sytuację pod kontrolą. O czas poprosił Cretu. To pobudziło jego siatkarzy gości, którzy doprowadzili do remisu (20:20). Nie wystarczyło jednak energii rzeszowianom, by rywalizować na tym poziomie do końca seta. Świetnie po stronie miejscowych grał Dawid Konarski – jego atak zakończył tę partię (25:23).

Druga odsłona meczu również była wyrównana (6:6). Resovii w pewnym momencie seta udało się odskoczyć na dwa „oczka”, ale jastrzębianie szybko dogonili gości i dalej trwała walka punkt za punkt (15:15, 20:20). Żadna z ekip nie chciała odpuścić i doszło do gry na przewagi. I przyjezdni, i gospodarze mieli swoje szanse, by zamienić piłkę setową na punkt. Kampa rozegrał na prawe skrzydło do Dawida Konarskiego, ten uderzył mocno, ale nie trafił w boisko.

Na początku trzeciego seta Asseco Resovia zbudowała, wydawać by się mogło, bezpieczną przewagę. Po bloku Marcina Możdżonka prowadzili pięcioma punktami (10:5). Ferdinando De Giorgi starał się ratować sytuację biorąc czasy i przekazując swoim zawodnikom wskazówki. Za pierwszym razem nie podziałało, ale już za drugim tak. Jastrzębianie wrócili na boisko jakby odmienieni. Zaczęli zdobywać „oczka” seriami, najpierw dogonili rzeszowian, a potem zbudowali ogromną przewagę i wygrali seta 25:18.

Pozytywnie nakręceni miejscowi zaczęli od prowadzenia 4:0. Resovia pokazała jednak, że tanio skóry nie sprzeda (12:12). W pewnym momencie gra obu drużyn była bardzo niestabilna, raz jedni zdobywali kilka punktów z rzędu, raz drudzy. Najczęściej towarzyszyły temu proste błędy. Po dobrym ataku rzeszowian było po 20. Wszystko wskazywało na zaciętą końcówkę. Wtedy źle spisał się na prawej flance Jarosz, nie potrafił ominąć bloku i dwa razy dostał „czapę”. Atakiem ze środka zakończył mecz Hain.

Asseco Resovia przegrała dziewięć z dziesięciu ligowych meczów. Zajmuje obecnie 13. miejsce w tabeli i ma na koncie 6 punktów.

Jastrzębski Węgiel – Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (25:23, 27:29, 25:18, 25:21)

Jastrzębski Węgiel: Lyneel 22, Fromm 15, Konarski 11, Hain 10, Kosok 5, Kampa 3, Popiwczak (l) oraz Bucki 11, Rusek. Trener Ferdinando De Giorgi.

Resovia Rzeszów: Rossard 22, Jarosz 20, Mika 13, Lemański 8, Możdżonek 5, Shoji 3, Perry (l) oraz Dryja, Czyrek. Trener Gheorghe Cretu.

MVP: Julien Lyneel.

Paweł Bialic

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4