Spór Marcina Warchoła z rzeszowskimi radnymi PiS. Odpowiedzieli mu
KATEGORIA: POLITYKA / 24 listopada 2021
Marcin Warchoł - poseł RP (Solidarna Polska), Fot. Paweł Bialic
– Tych, którzy spodziewają się, że radni PiS wystąpią przeciw Unii Europejskiej, rozczaruję – powiedział rzeszowski radny Robert Kultys w debacie Rady Miasta na temat nadania rondu przy ulicach Krakowskiej i Okulickiego nazwy Ronda Unii Europejskiej.
Projekt uchwały w sprawie nadania rondu imienia UE poparły wszystkie klubu w Radzie Miasta Rzeszowa. Za uchwałą głosowało też wszystkich 5 radnych PiS obecnych na sali sesyjnej w czasie wtorkowych obrad. I rzeczywiści radni rozczarowali najpierw polityków Platformy Obywatelskiej. Nie krył tego przewodniczący rady Andrzej Dec, który chyba miał apetyt na dyskusję o polexicie.
Wiceminister Warchoł w ataku
Co więcej, z drugiej strony radni PiS wręcz zdenerwowali wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła z Solidarnej Polski czyli koalicjanta PiS w rządzie Mateusza Morawieckiego. Po głosowaniu na temat nadania wspomnianemu rondu w Rzeszowie im. UE, wiceminister skierował list do radnych PiS w którym skrytykował ich postawę. Solidarna Polska w ostatnim czasie mocno kwestionuje korzyści obecności Polski w UE.
– Koleżanki i Koledzy Radni z PIS. Wstyd mi za Was. Uhonorowaliście instytucje UE, która odcina od prądu 4 miliony polskich gospodarstw domowych (do 7% zapotrzebowania Polski na energię) (sprawa Turowa) nakładając bezprawnie na nasz kraj karę pół miliona euro dziennie - pisze do radnych PiS Marcin Warchoł.
Co ciekawe sam Marcin Warchoł jeszcze w trakcie niedawnej kampanii wyborczej, gdy starał się zostać prezydentem Rzeszowa, deklarował że będzie się starał pozyskiwać środki dla miasta z funduszy unijnych. Wtedy obecność Polski w UE tak bardzo mu nie przeszkadzała.
Dalej W liście do radnych PiS wiceminister sprawiedliwości pisze o tym, że popierając nadanie nazwy ronda, uczcili instytucję, która nie pozwala reformować polskiego wymiaru sprawiedliwości i nakazuje wyrzec się nam naszej tożsamości konstytucyjnej i kulturowej narzucając marksistowską agendę LGBT i zmuszając do akceptacji dla związków homoseksualnych i adopcji przez nich dzieci.
– Skompromitowaliście dziś barwy Prawa i Sprawiedliwości i zawiedliście wyborców – grzmi Marcin Warchoł.
Warchołowi pomyliły się pojęcia?
Jak radni PiS reagują na krytykę ze strony koalicjanta w rządzie Mateusza Morawieckiego? Radny Robert Kultys jest nieco zdziwiony treścią listu Marcina Warchoła.
– Oczywistym jest, że nasz rząd z Mateuszem Morawieckim na czele toczy spory w różnych kwestiach z urzędnikami Komisji Europejskiej. To nasze prawo, a nawet obowiązek walczyć o polski interes narodowy w instytucjach zarządzających Wspólnotą. Warto jednak pamiętać, że celem Zjednoczonej Prawicy są zabiegi o korzystne zasady funkcjonowania Polski w Unii Europejskiej, nie walka z samą Unią. Stąd też jako radni PiS nie głosowaliśmy za nadaniem rondu imienia Komisji Europejskiej jako instytucji, z którą możemy się nie zgadzać, tylko imienia Unii Europejskiej jako wspólnoty państw, do której Polska należy i z którą wiąże swoją przyszłość ekonomiczną – podkreśla rzeszowski radny PiS.
Porównując stanowiska radnych PiS i ministra Marcina Warchoła rzeczywiście można odnieść wrażenie, że minister z rozbiegu nieco pomylił pojęcia. Można odwołać się do bliskiej ministrowi analogii. Gdy wiceminister Warchoł krytykował ministrów Platformy Obywatelskiej w czasie jej rządów, to czy można stwierdzić, że tym samym walczył z Państwem Polskim? Raczej byłby oburzony takim stwierdzeniem. Dlatego zarzucając obecnie radnym PiS skompromitowanie Prawa i Sprawiedliwości (które toczy spory z instytucjami unijnymi) przez uhonorowanie Unii Europejskiej nazwą ronda, nie dla każdego będzie przekonywującym.
Ponadto od polityków PiS w Rzeszowie usłyszeliśmy, że list Marcina Warchoła jest szczególnie niefortunny, gdyż daje argumenty tym, którzy twierdzą, że prawica jest przeciwna Unii Europejskiej i chce wyprowadzić Polskę ze Wspólnoty. - Negocjacje polskiego rządu z urzędnikami unijnymi na pewno są trudne, a ich efekty czasami wręcz niemożliwe do zaakceptowania, nie znaczy to jednak, że od razu będziemy kwestionowali nasz udział we Wspólnocie Europejskiej – słyszymy od polityków PiS.
Potwierdza to wypowiedź Roberta Kultysa w dyskusji na wtorkowej sesji, w której jednocześnie nie ukrywał on zagrożeń stojących przez Polską.
– Dopóki jako Polska będziemy mogli mieć wpływ na politykę Unii Europejskiej, dopóki będą istniały procedury demokratyczne pozwalające na zróżnicowanie polityczne i kulturowe państw Europy, dopóki poszczególne państwa, w tym Polska, będą traktowane podmiotowo w Unii Europejskiej – dopóty nasze środowisko bezdyskusyjnie będzie wiązało przyszłość Polski z obecnością we Wspólnocie Europejskiej – przekonywał radny PiS.
Red.