Świętujemy „coś” już od listopada. Czy na pewno czegoś nam nie odebrano?

KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 15 grudnia 2018

Fot. Janusz Płodzień

Choć do Bożego Narodzenia jeszcze ponad tydzień, niezliczone Mikołaje i renifery już dawno zerkają na nas ze sklepowych wystaw. Obserwując to, śmiało można powiedzieć, że święta trwają od kilku tygodni. Tylko co tak naprawdę świętujemy?

Coraz częściej Święta Bożego Narodzenia nie są utożsamiane ze sferą sacrum, ale raczej z bieganiem po sklepach, paroma dniami wolnym od pracy i stołem zawsze zastawionym jedzeniem. Niby pamięta się, że wywodzą się one z tradycji chrześcijańskiej, ale lekceważy się, aby w ten grudniowy, przedświąteczny czas zadbać o nasz wewnętrzny, duchowy świat. Zamiast tego, często zastępujemy to komercyjnymi rytuałami, które nie mają wiele wspólnego z narodzinami Jezusa, który przecież powinien być głównym bohaterem tychże dni. W końcu to jego urodziny obchodzimy 25 grudnia. Zamiast tej najważniejszej refleksji są zakupy i promocje, zamiast szopki ze Świętą Rodziną jest gruby Mikołaj w saniach zaprzęgniętych w renifery.

Marketingowa gorączka ogarnia niemalże wszystkich. Można odnieść wrażenie, że z każdym kolejnym rokiem rozpoczyna się ona coraz wcześniej. Ledwo co z marketowych stoisk zniknęły chryzantemy i znicze, a już całe miasto zbombardowane zostało przez wszechobecne ozdoby świąteczno-zimowe. Można to szczególnie zauważyć w centrach handlowych. Sprzedawcy wabią potencjalnego klienta świecidełkami, barwnymi wstążkami, bombkami i wymyślnymi propozycjami na prezenty dla bliskich. Oczywiście wszystko w promocyjnych cenach. Pomimo, że nie nadeszła nawet kalendarzowa zima, z głośników da się usłyszeć świąteczną muzykę, która prawdopodobnie ma pomóc nam wkroczyć w ten świąteczny wir zakupów i sprawić, że kupimy jeszcze więcej (zazwyczaj niepotrzebnych) rzeczy z oferty bożonarodzeniowej.

Czy te przygotowania nie dzieją się zbyt wcześnie? Przecież robiąc zakupy z tak dużym wyprzedzeniem, nasza choinka uschnie jeszcze przed Nowym Rokiem, a światełka przestaną migać na św. Szczepana. Gdzie jest tradycja? Co z ubieraniem świątecznego drzewka w dniu Wigilii?

Okres świąteczny trwa od 25 grudnia do początku lutego. To w tym czasie zimowa atmosfera powinna być wyczuwalna najmocniej, tymczasem gwiazdkowy entuzjazm często gaśnie wraz z nadejściem świąt, które coraz bardziej pozostają w cieniu tego mikołajowo-komercyjnego szaleństwa. Czy po prawie dwumiesięcznym starciu z komercjalizacją Bożego Narodzenia będziemy w stanie poczuć magiczną moc pierwszej gwiazdy i wigilijnego stołu, czy może to kolorowe szaleństwo przysłoni prawdziwy cel obchodów tych dni?

Z drugiej jednak strony cały ten marketingowy młynek przez wielu przyjmowany jest z entuzjazmem. Można zauważyć, że zwyczaje polskich konsumentów z roku na rok przybliżają się do standardów w krajach zachodnich. Ludzie kochają tę pstrokatą aurę i z utęsknieniem czekają aż miasto rozświetlą błyszczące ozdoby. Kiedy tylko na kalendarzach pojawi się grudzień, dostajemy abstrakcyjne przyzwolenie do całkowitego oddania się świątecznemu nastrojowi. To czas, kiedy organizowane są zimowe koncerty, jarmarki i wszelkie spotkania z Mikołajami cieszące się wielką popularnością. Można zatem uznać, że sprzedaż zimowych bibelotów czy promowanie wszelkich świątecznych wydarzeń już w listopadzie, wynika z potrzeb rynku. W końcu tłumy zgromadzone wokół sklepowych stoisk ze złotymi choinkowymi łańcuchami i opaskami z uszami renifera mówią same za siebie. Zastanawialiście się kiedyś – co ci ludzie tam kupują? Kolejne ozdoby, prezenty?

Nie dajmy się zwariować temu marketingowemu szaleństwu i pamiętajmy, że w świętach chodzi przede wszystkim o relację z Bogiem, jakkolwiek go sobie wyobrażamy i z drugim człowiekiem, naszą więź z najbliższymi. Wręczanie sobie gwiazdkowych prezentów jest miłym zwyczajem, który warto podtrzymywać. Nie chodzi tu jednak o zakupienie hurtowo skarpet z postacią Mikołaja, czy mydełek i sweterków w bałwany. W obdarowywaniu kogoś upominkiem chodzi przede wszystkim o wytworzenie relacji czy osobistej więzi, która zbudowana zostaje dzięki materialnej rzeczy. O wiele bardziej wartościowy będzie prezent symboliczny, dany od serca, który niesie ze sobą komunikat „pamiętam o tobie”. Bliskości drugiego człowieka nie kupimy w żadnym sklepie, a chyba to jest w święta najważniejsze.

Fot. Janusz Płodzień

Warto w tej zakupowej gonitwie pamiętać, że na 4 tygodnie przed świętami Bożego Narodzenia w kościele katolickim celebruje się adwent, czyli przygotowanie na przyjście Jezusa na świat. Niezależnie czy jest się katolikiem czy nie, warto w tym czasie wyciszyć się oraz poczynić refleksję na temat swojego życia i naszych relacji z innymi ludźmi, może także z Bogiem. Czy nie lepiej zamiast robić kolejne wycieczki do galerii handlowych, poświęcić czas swoim bliskim? Musicie Państwo spróbować i przekonać się sami, co tak naprawdę ma wartość w te świąteczne dni.

Kamila Szeliga

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4