Oddala się kandydowanie Ferenca do Sejmu. Schetyna zmieni koncepcję kampanii?

KATEGORIA: POLITYKA / 16 lipca 2019

TADEUSZ FERENC podczas obrad Rady Miasta Rzeszowa
Fot. Paweł Bialic

Coraz więcej osób, nawet wśród sympatyków antypisowskiej opozycji, uważa, że nic nie powstrzyma Prawa i Sprawiedliwości przed kolejną 4-letnią kadencją samodzielnych rządów w Polsce. Dziennikarze WPROST ujawnili, że Grzegorz Schetyna rozważa w tej sytuacji zmianę koncepcji politycznej. Każda z partii opozycyjnych wystartowałaby w wyborach do Sejmu samodzielnie. Plan ten jest bardzo niekorzystny dla koncepcji kandydowania na posła przez Tadeusza Ferenca.

Niepowodzenie wspólnej antypisowskiej akcji pierwsi założyli politycy PSL. Po słabym wyniku w wyborach europejskich opuścili oni Koalicję Europejską i postanowili walczyć o przetrwanie własnej formacji politycznej na wsi. Czy samo zadeklarowanie przez prezesa Władysława Kosiniaka-Kamysza, że teraz PSL chce być konserwatywny, pomoże w odbudowie wiarygodności w terenie? Można dyskutować.

Takie postępowanie Kosiniaka-Kamysza postawiło jednak Platformę Obywatelską w trudnej sytuacji. Jeżeli stanowisko ludowców pozostanie niezmienne, to Schetynie pozostał tylko związek z Sojuszem Lewicy Demokratycznej i Wiosną Biedronia. Już teraz część działaczy PO jest wściekła, że na ich plecach politycy SLD robią kariery w Parlamencie Europejskim. A dalsze trwanie Koalicji Europejskiej bez szans na przejęcie w kraju władzy zaciemnia wizerunek samej Platformy Obywatelskiej. Według dziennikarzy WPROST w otoczeniu Grzegorza Schetyny dojrzał pogląd, aby w jesiennych wyborach do Sejmu i Senatu wystąpić samodzielnie.

Start pod własnym szyldem partyjnym w wyborach ma tą zaletę, że buduje wizerunek partii wśród własnego elektoratu. Z programem też jest łatwiej, bo nie trzeba szukać wspólnego zdania z koalicjantami. Co prawda wyborcy nie dadzą wtedy drobnej premii za porozumienie się ale nawet wtedy wiodącej na opozycji Platformy Obywatelskiej lepiej się to opłaca. PO umocni w ten sposób swoją dominująca pozycję. Przecież niektóre inne parte pewnie nawet nie wejdą do Sejmu.

Co z Tadeuszem Ferencem?

Przy takiej układance przewidzianej na jesień wszelkie wizje startu prezydenta Ferenca na posła w dużej mierze stają się nieaktualne. Przy liście koalicyjnej Ferenc byłby kandydatem wielu partii. Każda z nich jakoś by to zniosła w myśl zasady „tu oddamy, ale gdzieś indziej weźmiemy”. Przy rozdrobnionych szyldach partyjnych wszystko wygląda inaczej.

W PO o reelekcję w okręgu rzeszowsko-tarnobrzeskim nr 23 będą walczyli posłowie Zdzisław Gawlik i Krystyna Skowrońska. A łatwo im nie będzie. Przekonali się o tym w ubiegłym tygodniu odwiedzając targ w Rzeszowie. Oględnie mówiąc, zwykli ludzie przyjęli polityków PO mało życzliwie. Oddanie pierwszego miejsca na liście Ferencowi (bo przecież tylko takie mógłby on przyjąć) zmniejszy szansę na wygraną jednego z tych posłów. Poza pewną liczbą dodatkowych głosów w Rzeszowie kandydowanie włodarza Rzeszowa niewiele daje Platformie. Jest on na tyle nieprzewidywalny w decyzjach, że w przyszłym Sejmie politycznie mógłby stanowić nawet pewne zagrożenie. W nowej sytuacji jest mało prawdopodobne, aby Schetyna podjął takie ryzyko.

Teoretycznie Tadeusza Ferenca mogłoby wystawić z pierwszego miejsca na liście jeszcze SLD. Scenariusz ten byłby jednak bardzo dziwny, bo właśnie przed miesiącem obie strony spektakularnie pożegnały się politycznie. W odpowiedzi na prezydencki zakaz Marszu Równości SLD zapowiedziało, że nie poprze Ferenca w wyborach do parlamentu, a potem prezydent Rzeszowa ostentacyjnie zrezygnował z członkostwa w SLD zarzucając partii rozbieżność stanowisk we wzajemnych ocenach co do funkcjonowania miasta. Teraz szybka próba przeproszenia się przez Ferenca i SLD byłaby jeszcze bardziej niezrozumiała dla wyborców niż konserwatywne nawrócenie Kosiniaka-Kamysza.

Rysujące się scenariusze powinny nieco ostudzić emocje miłośników zobaczenia Tadeusza Ferenca w polskim parlamencie. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że przez następne lata będzie on nadal prezydentem Rzeszowa.

Red.

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4