Groźnie! Czy protestujące w Rzeszowie pielęgniarki rozleją spór na całą Polskę?

KATEGORIA: ZDROWIE / 19 stycznia 2020

Sobota w Rzeszowie upłynęła pod znakiem dużej manifestacji pielęgniarek. W ten sposób eskaluje konflikt pomiędzy związkowymi organizacjami pielęgniarskimi Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 przy ul. Lwowskiej w Rzeszowie, a dyrekcją tego szpitala. Stroną konfliktu stały się teraz de facto także władze samorządowe województwa podkarpackiego. Pielęgniarki grożą nawet, że spór rozleją na cała Polskę. I wcale nie jest to niemożliwe, zwłaszcza, że nie brakuje sił, którym przed majowymi wyborami prezydenckimi na rękę będzie destabilizacja polityczna i społeczna w kraju.

Zaczęło się od 3 osób

Powodem do protestu w Rzeszowie stało się dyscyplinarne zwolnienie z pracy dwóch pielęgniarek (Katarzyny Ciury i Joanny Buż), a ponadto pozwanie do sądu przez dyrekcję szpitala innej pielęgniarki (Sylwii Rękas) za jej wypowiedź w mediach, którą dyrekcja oceniła jako szkalującą szpital. Wszystkie trzy zwolnione okazały się osobami funkcyjnymi w organizacjach związków zawodowych szpitala i organizacje te odebrały to jako ich szykanowanie.

Do sobotniej manifestacji protestu dołączyły się inne pielęgniarki niezadowolone z ciężkich warunków pracy. Bardzo szybko wsparcia akcji udzieliły także ogólnopolskie centrale związków zawodowych – branżowych pielęgniarek ale także Forum Związków Zawodowych i OPZZ. Obecność na manifestacji wielu osób i działaczy z całej Polski pokazał, że protest może mieć tendencję do rozlewania się po różnych środowiskach w całym kraju i może stać się nawet poważnym kłopotem dla władz państwowych.

Wylane wszystkie żale

Sobotnia manifestacja rozpoczęła się o godz. 11 przed Szpitalem Wojewódzkim. Wzięło w niej udział około 2 tys. osób – pielęgniarek oraz przedstawicieli innych zawodów solidaryzujących się z protestem. Była to zatem spora liczba osób, jak na dzień wolny od pracy i z dość ładną pogodą.

Prowadzący manifestację pielęgniarz Artur Lęcznar podkreślił, że protest nie ma charakteru politycznego. W tłumie zgromadzonych można było jednak wypatrzeć znane twarze polityków podkarpackich, Krystynę Skowrońską i Marka Rząsę z Platformy Obywatelskiej, czy Wiesława Buża i Agnieszkę Itner z Lewicy Razem.

Sylwia Rękas, Przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy Szpitalu nr 2 w Rzeszowie skrytykowała brak dobrej współpracy dyrekcji ze związkami zawodowymi oraz sposób prowadzenia dialogu przez dyrekcję, nazywając te działania „plastikowymi”, teoretycznymi, bez dążenia do porozumienia z pracownikami, którzy muszą godzić się pracować w ciężkich warunkach, bojąc się utraty pracy.

Mówiąc o relacjach z pracodawcą Rękas powiedziała do tłumnie zgromadzonych – Czy pracownik powinien bać się przychodzić do pracy? Bać się swojego przełożonego, bać pracodawcy, bać dyrektora? A my się boimy. Boimy się zabrać głos, zapytać, zwrócić uwagę. Boimy się konsekwencji, bo te mogą nas spotkać za cokolwiek, nawet za mówienie prawdy. Może być kara, może być pozew, może być nawet zwolnienie dyscyplinarne.

Nawiązała w ten sposób do zwolnionych dyscyplinarnie dwóch koleżanek pielęgniarek, działających w strukturach związku zawodowego, a także do własnej sprawy w sądzie o naruszenie dóbr osobistych szpitala za wypowiedz do jednego z rzeszowskich mediów na temat pacjenta, który miał głodować 4 dni przed zabiegiem operacyjnym, bo ten spadał z grafika operacji przez kilka dni.

Inni występujący mówili nie tylko o relacjach z dyrekcją, także o relacjach z władzą ogólnie.

Krystyna Ptok, przewodnicząca Zarządu Głównego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych skierowała do zgromadzonych bardzo emocjonalne słowa – Cieszę się, że do Rzeszowa przyjechała cała Polska. Bo ta sprawa w Rzeszowie to sprawa ogólnopolska.

Zdzisław Szramik z Ogólnopolskiego Związku Lekarzy jeszcze bardziej uderzył w tony polityczne. Wspierając protest rzeszowskich pielęgniarek „rzucił” zgromadzonym pytanie, czy tak ma wyglądać demokracja i sprawowanie władzy, jeżeli ta władza nie chce słuchać tych którzy ją wybrali. Szramik powiedział, że nigdy nie mieli lekko, ale teraz jest jeszcze gorzej i w zasadzie nie ma z kim rozmawiać.

Ostre słowa pod urzędem marszałkowskim

Po wszystkich przemówieniach związkowców przed szpitalem manifestacja wyruszyła pod budynek Urzędu Marszałkowskiego, gdzie dotarła koło godziny 14. Tam były dalsze przemówienia.

Krystyna Ptok przemawiając po raz drugi zarzuciła władzom województwa, że nie przestrzegają zawartego wcześniej porozumienie związków zawodowych z ministrem zdrowia, o podziale środków dla pielęgniarek i zagroziła, że jeżeli sytuacja nie zostanie pomyślnie uregulowana na poziomie Rzeszowa, to porozumienie zawarte z ministrem zdrowia, a co za tym idzie z rządem PiS, zostanie zerwane i nastąpią akcje protestacyjne pracowników służby zdrowia w całej Polsce.

Do protestujących wyszedł vice-marszałek Stanisław Kruczek odpowiedzialny we władzach województwa za służbę zdrowia. Czuć było jednak wśród tłumnie zgromadzonych osób, że jego wystąpienie ma małą szansę zmienić nastawienie tłumu.

Marszałek w pierwszych słowach podkreślił, że Zarząd Województwa Podkarpackiego przejął Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie z dużym zadłużeniem po swoich politycznych poprzednikach i „wyprowadził na prostą” ten szpital. Zauważył także, że w tym roku wszyscy pracownicy placówki po raz pierwszy w historii szpitala otrzymali świąteczną wypłatę nagrody w kwocie 300 zł. W związku z zarzutami o nierealizowanie postanowień porozumienia związków z ministrem zdrowia przypomniał protestującym, że dyrektor szpitala – zgodnie z przepisami prawa i wynegocjowanym z pielęgniarkami rozporządzeniem ministra – dokonał wypłaty dodatkowych środków celowych dla pielęgniarek i położnych od 1 września 30 października 2019 roku, które właśnie wynikały z porozumienia z pielęgniarkami z roku 2018.

Kruczek odniósł się także do kwestii zwolnień dyscyplinarnych, a konkretnie do obecnej na wiecu przewodniczącej związków zawodowych z Przemyśla, która w ten sposób została zwolniona. Zaznaczył, że stało się tak, bo etaty pracy pielęgniarki nałożyły się na siebie, w efekcie czego według dokumentów pracowała w tym samym czasie, w dwóch rożnych miejscach, dlatego dyrektor musiał zareagować zgodnie z prawem na zaistniałą sytuację.

Ostatnia wypowiedź Kruczka tylko zdenerwowała protestujących, a marszałek jeszcze bardziej wzburzył tłum zwracając się z prośbą do pielęgniarek zgromadzonych na placu przed urzędem, aby w taki sposób nie postępowały i nie narażały życia i zdrowia pacjentów. Artur Lęcznar, prowadzący protest, widząc emocję zebranych ostatecznie odebrał marszałkowi głos. Tłumaczył, że nie pozwoli marszałkowi dalej posadzać pielęgniarki o działania na szkodę pacjentów, w czym wsparli go protestujący krzycząc i wygwizdując przedstawiciela samorządu województwa.

Czy to początek większego konfliktu?

Warto tu zauważyć także szerszy, polityczny kontekst tego protestu, który bardzo szybko można było zaobserwować wokół sporu. Poseł Marek Rząsa z PO bardzo wymownie krytycznie odniósł się do polityki negocjacyjnej władz podkarpackich szpitali oraz przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego. Tłumaczył się co prawda, że na protest nie przyjechał jako poseł, a jako osoba, która od lat wspiera związki zawodowe walczące z dyrekcją w szpitalu w Przemyślu, o godną i godziwą pracę i że będzie nadal wspierał pielęgniarki w tej walce.

Jedynie Lucyna Dargiewicz, była przewodnicząca związku zawodowego starała się przedstawić sytuację nieco ponad podziałami. Przyznała, że takie problemy w służbie zdrowia, w której pracowała przez 40 lat, miały miejsce od dawna i nie obwinia za tą sytuację tylko obecnego rządu. Podkreśliła jednak, że to nie pielęgniarki są odpowiedzialne za tą sytuację, a władze publiczne są odpowiedzialne za bezpieczeństwo zdrowotne swoich obywateli.

Protest przed urzędem marszałkowskim zakończył się w spokoju. Wcześniej jednak zabrało głos jeszcze kilka osób wspierających protestujących, na czele z przedstawicielami ogólnopolskich związków zawodowych. Wydaje się, że jeśli władze wojewódzkie szybko nie wymyślą drogi rozwiązania sporu, to zapewne niedługo będziemy świadkami dalszej eskalacji tego konfliktu.

Barbara Kędzierska

FOTORELACJA: Barbara Kędzierska i Karol Woliński

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4