Będą kary za nieodwołanie wizyty u specjalisty? Są też dobre informacje

KATEGORIA: ZDROWIE / 17 lutego 2020

Fot. gov.pl

Problemy z dostaniem się do specjalisty to jeden z największych problemów publicznej służby zdrowia. Okazuje się, że w 2019 r. w skali kraju z powodu nieodwołanych wizyt lekarze specjaliści nie udzielili porad aż 17 mln pacjentów. Chodzi o sytuacje, w których pacjenci nie informują o rezygnacji ze stawienia się na umówionej wizycie czy zabiegu.

- Problem dla placówek służby zdrowia to strata czasu, który lekarz przeznacza przecież dla pacjenta. Problem dla innych pacjentów, to dłuższe kolejki, gdyż w miejsca powstałe po rezygnacji można było przyjąć innego pacjenta, lecz pod warunkiem, że rejestracja otrzymałaby taką informację z odpowiednim wyprzedzeniem. W ciągu paru minut żaden pacjent nie dotrze do poradni, by móc skorzystać z wolnego miejsca. Przez takie działanie pacjentów „przepada” bardzo duża ilość wizyt czy zabiegów, z których mogliby skorzystać inni pacjenci - wyjaśnia Rafał Śliż, rzecznik prasowy Podkarpackiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia w Rzeszowie.

Rozwiązaniem problemu podsunęły same placówki medyczne. Jest ono już rozważane w Ministerstwie Zdrowia i Narodowym Funduszu Zdrowia miałyby być kary za nieodwołanie wizyty.

- Nie mówię „nie” wprowadzeniu opłat dla pacjentów, którzy mieli zaplanowaną wizytę i nie przyszli na nią, nie odwołując jej wcześniej. Analizujemy tę sytuację, to faktycznie ogromny problem. To jest postulat tak naprawdę dyrektorów szpitali i ekspertów z ochrony zdrowia. Bo jeżeli popatrzymy na liczbę osób, które się umówiły na wizytę, a potem nie przyszły, to w skali kraju mamy około 17 mln takich wizyt rocznie, nieodwołanych i bez pacjenta. To oznacza, że moglibyśmy 17 mln więcej Polaków przyjąć, gdyby ktoś odwołał wizytę – mówił w Radiu Zet minister zdrowia Łukasz Szumowski.

W przypadku wprowadzenia opłat za brak odwołania wizyty według medialnych doniesień mówi się o kwotach w wysokości od 20 do 100 zł. Trzeba jednak podkreślić, że żadne prace legislacyjne w tej sprawie jeszcze nie są prowadzone.

- Ewentualną opłatę przyjmować powinien szpital, czy przychodnia. To jest taka trochę forma niewypełnienia umowy pomiędzy pacjentem a jednostką. Wtedy jednostka zabezpiecza środki na wizytę tego pacjenta, a pacjent po prostu sobie nie przychodzi. Ewentualna opłata musiałaby być ustalona centralnie – stwierdził minister Szumowski.

Skąd bierze się aż tak duża skala problemu? Jednym z powodów może być zapisywanie się do specjalistów w kilku miejscach naraz. Potem pacjenci udają się do lekarza tam, gdzie zostaną przyjęci szybciej, a wizyty w pozostałych placówkach nie odwołują. Tymczasem zrezygnować można osobiście, telefonicznie lub drogą elektroniczną, którą umożliwia już znaczna ilość poradni. Odwołanie wizyty nic nie kosztuje, a pozwoli innym szybciej dostać się do lekarza.

Jak sytuacja wygląda na Podkarpaciu?

Wśród czterech przeanalizowanych poradni (kariologiczna, onkologiczna, ortopedyczna i endokrynologiczna) zaplanowano w 2019 roku niemal 68 tysięcy wizyt pacjentów, którzy chcieli się zgłosić do poradni po raz pierwszy.

- Wszystkich planowanych wizyt nie udało się zrealizować. 3,7 tys. pacjentów zadzwoniło odpowiednio wcześniej, pozwalając w wolne miejsca przyjąć innych pacjentów. Jednak 10 tys. pacjentów zrezygnowało, nikogo w rejestracji o tym nie informując. Zatem 15 procent wizyt było niepotrzebnych, miejsca niepotrzebnie były rezerwowane, lekarze niepotrzebnie tracili czas oczekując na pacjentów, którzy ich zignorowali i nie przyszli na wizytę - informuje Rafał Śliż z Podkarpackiego NFZ.

Spośród wymienionych czterech poradni, najbardziej zdyscyplinowani się pacjenci czekający do onkologa. Większość odwołanych wizyt została poprzedzona wcześniejszą informacją ze strony pacjenta. Jak informuje NFZ, najmniej cenią czas lekarza pacjenci czekający do endokrynologa – tylko co czwarta odwołana wizyta była poprzedzona wcześniejszym zgłoszeniem tego przez pacjenta.

- Dużo lepiej wyglądają pod tym względem operacje zaćmy. Tylko 4 procent pacjentów zrezygnowało z zabiegu bez wcześniejszej informacji. Mimo jednak stosunkowo niewielkiej wartości procentowej, sprawa wygląda zupełnie inaczej. Przygotowanie zespołu na oddziale do zabiegu, dobór soczewki, konsultacje – w roku 2019 we wszystkich podkarpackich szpitalach nie odbyło się 600 zabiegów, na które wszystko było już przygotowane - dodaje rzecznik Śliż.

Od 1 marca zniesienie limitów do czterech rodzajów specjalistów

Jest jednak inna dobra informacja dla pacjentów. Jak informuje Ministerstwo Zdrowia, już od 1 marca zostaną zniesione limity na porady pierwszorazowe w czterech specjalnościach: neurologii, ortopedii, endokrynologii i kardiologii. Planowany jest także pierwszy od wielu lat wzrost wyceny tych świadczeń, który docelowo wyniesie prawie 30 proc.

- Właśnie w tych czterech rodzajach poradni w Polsce są największe kolejki - tłumaczy Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia. - W sumie czeka w nich ok. 700 tysięcy pacjentów. Zapisanie się na pierwszą wizytę do lekarza specjalisty jest kluczowe dla przygotowania planu leczenia, które może później być kontynuowane u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.

By zachęcić lekarzy do przyjmowania większej liczby pacjentów, Narodowy Fundusz Zdrowia już płaci o ok. 50 proc. więcej, gdy są przyjmowani u specjalisty po raz pierwszy. Takie rozwiązanie zostało wprowadzone w drugiej połowie 2019 roku. - W 2019 roku wprowadziliśmy system zachęt dla lekarzy rodzinnych, którzy otrzymają wyższą stawkę za leczenie pacjentów m.in. z niedoczynnością tarczycy. Teraz przyszedł czas na kolejny krok w stronę lepszej koordynacji pomiędzy opieką specjalistyczną a podstawową opieką zdrowotną - wyjaśnia Janusz Cieszyński. – Nasze prognozy wskazują, że dzięki nowemu systemowi czas oczekiwania na wizytę u specjalisty istotnie się skróci – pierwsze efekty pojawią się jeszcze w tym półroczu.

Narodowy Fundusz Zdrowia zwiększy także wycenę wszystkich świadczeń specjalistycznych. W lipcu 2020 r. o ok. 17 procent, a od stycznia 2021 r. o kolejne 10 procent. NFZ szacuje, że zniesienie limitów oraz podniesienie wycen dla wybranych czterech rodzajów porad w 2020 roku będzie kosztować ok. 300 mln zł.

Od kwietnia 2019 r. zostały zniesione limity do badań tomografii komputerowej (TK) i rezonansu magnetycznego (RM) oraz na operacje zaćmy oraz endoprotezoplastyki. Dzięki temu w ciągu roku, od listopada 2018 do listopada 2019 r., liczba badań rezonansu magnetycznego wzrosła o 30 proc. Po zniesieniu limitów, średni czas oczekiwania spadł o 35-36 proc. w zależności od trybu przyjęcia pacjenta.

Jednak po zniesieniu limitów najbardziej kolejki zmniejszyły się do operacji zaćmy, gdzie średni czas oczekiwania spadł o 25-34 proc. W przypadkach pilnych liczba pacjentów spadła o 52 proc.

- Idziemy sprawdzoną ścieżką znoszenia limitów, którą zapoczątkowaliśmy w zeszłym roku dla rezonansu magnetycznego, tomografii komputerowej, operacji zaćmy i endoprotezoplastyki - podkreśla Adam Niedzielski, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.

Red.

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4