Zmiana lokalizacji Sądu Okręgowego może skończyć się kompromitacją miasta

KATEGORIA: INWESTYCJE / 26 lutego 2020

Budynek Sądu Rejonowego w Rzeszowie przy ul. Dołowej.

Sprawa nowej lokalizacji budynku Sądu Okręgowego w Rzeszowie (mieszczącego się dotychczas w Zamku Lubomirskich) może skończyć się olbrzymią kompromitacją. Ostatnie rozmowy przedstawicieli rzeszowskiego ratusza i Ministerstwa Sprawiedliwości najwyraźniej zmierzają ku budowie budynku tego sądu praktycznie w szczerych polach przy ul. Borowej na północ od osiedla Staromieście, przy całkowitym pominięciu dotychczasowych planów budowy tego obiektu przy wybudowanym już nowym gmachu Sądu Rejonowego przy ul. Dołowej.

Powodem tej zmiany jest stwierdzona przez Ministerstwo Sprawiedliwości zła jakość gruntów na działce przy ul. Dołowej wymagająca dodatkowych nakładów finansowych na wzmocnienie posadowienia nowego budynku, których ministerstwo nie ma w swoim budżecie.

Niestety, taka zmiana lokalizacji budowy nowego sądu pociągnęłaby za sobą całą lawinę innych niekorzystnych następstw.

Budowa Dzielnicy Prawnej wstrzymana w pół drogi?

Przypomnijmy, że miejscy planiści już wiele lat temu przewidzieli tereny przy ul. Dołowej na skoncentrowanie w tej części miasta nowych budynków rzeszowskich sądów, jak również całego kompleksu usług prawniczych – kancelarii adwokackich, biur notarialnych itp. W tym celu został przygotowany przez urbanistów miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego „Temida” dla swoistej dzielnicy o charakterze prawnym. Rada Miasta Rzeszowa uchwaliła ten plan jeszcze w 2001 roku. Zakładał on stworzenie 4 kwartałów nowoczesnej zabudowy połączonych wspólnym okrągłym placem publicznym, w stronę którego miały być zwrócone główne elewacje wejściowe budynków – rozplanowane na okręgu podzielonym na 4 równe części.

Powyższa wizja zaczęła być już realizowana inwestycyjnie. Po pierwsze, powstał okazały gmach Sądu Rejonowego. Po drugie, miasto wybudowało nowe targowisko przy ul. Dworaka i przeniosło tam handel z ul. Dołowej, uwalniając w ten sposób cały kwartał terenu przeznaczony pod budynek Sądu Okręgowego. Po trzecie, miasto wykonało w centrum terenu owalny plac publiczny (plac Maurycego Allerhanda), ciągi piesze do niego skierowane i zagospodarowanie małej architektury. Po czwarte wreszcie, miasto sprzedało teren pod następną z ćwiartek terenu, na którym nowy właściciel planował wybudować biurowce mieszczące biura usług prawniczych. Inwestor wstrzymał na razie realizację tego zamierzenia czekając na wybudowanie i przenosiny w kompleks „Temida” Sądu Okręgowego, gdyż do tego czasu większość biur prawniczych nadal woli lokować się w centrum Rzeszowa, by mieć jak najbliżej do obecnego sądu w Zamku Lubomirskich.

Lekkomyślne decyzje spowodują chaos

Teraz, gdyby doszła do skutku nagła zmiana lokalizacji budowy Sądu Okręgowego na Staromieście może się to okazać planistyczną katastrofą. W takim scenariuszu teren „Temidy” nigdy nie spełni pierwotnych założeń czyli koncentracji usług prawniczych. Nie tylko budynki dwóch głównych sądów w Rzeszowie zostaną rozrzucone w odległe części miasta. Przy tak okaleczonym funkcjonalnie terenie przy ul. Dołowej w drugim kwartale dzielnicy – przeznaczonym na usługi prawnicze – także zapewne nikt nie pokusi się o budowę biurowców. Najpewniej także miejska działka w kwartale trzecim – po byłym targowisku, na którym miał stanąć sąd, może mieć poważny problem ze znalezieniem nowego inwestora. Przeszkodą będą nie tylko słabe grunty podnoszące koszty budowy ale i zapisy planu miejscowego, które tak kształtują bryłę przewidzianego tu budynku (m.in. kolista elewacja i wymogi względem wejścia głównego), że raczej żaden deweloper nie zdecyduje się na budowę tu np. bloków mieszkalnych. Z drugiej strony zmiana tych zapisów planu miejscowego też będzie problematyczna, bo przecież ćwiartka kompleksu wraz z okrągłym placem już powstały, więc jak zmienić plan, żeby całości nie zepsuć?

Jaki byłby finał takiego scenariusza? Ostatecznie w terenie „Temidy” pozostałby pewnie tylko osamotniony budynek Sądu Rejonowego z niezrozumiałą w tej sytuacji kolistą elewacją i jeszcze bardziej frapującym okrągłym placem publicznym otoczonym łąkami. Zastępca prezydenta Rzeszowa Andrzej Gutkowski cytowany przez jeden z portali rzeszowskich przyznał nawet rozbrajająco, że na działce przy ul. Dołowej miasto może zrobić… park.

Jak uratować zaprojektowaną Dzielnicę Prawną?

A przecież wyjście z sytuacji jest bardzo proste. Przecież miasto mogłoby na własny koszt „uzdatnić” grunt na działce pod Sąd Okręgowy przy ul. Dołowej, tak aby Ministerstwo Sprawiedliwości nie obawiało się zwiększonych kosztów budowy. Chodzi np. o wymianę gruntu, która to operacja technicznie nie stanowi problemu i wielokrotnie zabiegi takie są stosowane przy innych inwestycjach. To prawda, że budżet miasta musiałby na to wyłożyć dodatkowo kilka milionów złotych. Ale nawet w tej sytuacji takie dofinansowanie miastu się opłaci, a finalnie korzyści są olbrzymie.

Przede wszystkim uratuje się przestrzeń tego fragmentu miasta, ale nie tylko. Miasto zachowa dla dalszego wykorzystania (lub sprzedaży) wartościową działkę na Staromieściu. Pozostałe korzyści znamy – to ściągnięcie do Rzeszowa inwestycji za ok. 50 milionów złotych (tyle miałaby kosztować budowa sądu z budżetu państwa) oraz pozyskanie na funkcje publiczne Zamku Lubomirskich.

Czy w ratuszu przetrwa koalicja rozsądku?

Całe szczęście większość rzeszowskich radnych – głównie z PiS, PO i kilkoro z Klubu Rozwoju Rzeszowa – również uznała za niekorzystną zmianę lokalizacji sądu z kompleksu „Temida” na Staromieście. Mimo olbrzymiej presji ze strony zastępcy prezydenta Andrzeja Gutkowskiego rada miasta nie wyraziła we wtorek zgody na taką uchwałę. Prezydent Ferenc był wtedy nieobecny. Pamiętajmy jednak, że już nie raz stanowiska radnych, zwłaszcza tych bliższych prezydentowi, ulegały zmianie pod wpływem jego presji. Radni mają ponownie zająć się tematem lokalizacji działki dla Sądu Okręgowego na następnej sesji rady miasta. Czy ponadpartyjna „koalicja rozsądku” przetrwa i tym razem? Czy prezydent Ferenc dostrzeże niebezpieczeństwa płynące z nieprzemyślanych, pospiesznych propozycji? Zobaczymy.

Wojciech Młocki

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4