Nie ustrzegli się błędów i przegrali. Arka za silna dla Resovii
KATEGORIA: SPORT / 22 listopada 2020
Choć myśleć o zdobyczy punktowej w meczu z Arką Gdynia było bardzo trudno, to jednak kibice Apklan Resovii liczyli na poprawę stylu gry i poprawne zaprezentowanie się drużyny na tle dobrze grającego rywala. Arka to spadkowicz z ekstraklasy.
Punktów rzeczywiście nie udało się zdobyć. Rzeszowianie do straty gola próbowali prowadzić równorzędny pojedynek z rywalem z Gdyni. Nie ustrzegli się błędów w defensywie po których ręce pełne roboty Miał Wojciech Daniel. Czasami wyręczali go obrońcy, jak choćby w 26. minucie meczu, kiedy to piłkę z linii bramkowej wybijał Sebastian Zalepa. Obu zespołom grało się trudno na nierównej płycie boiska na stadionie miejskim. Ciężko było o składne akcje.
Tuż przed przerwą do piłki w okolicch 30. metra przed bramką Resovii dopadł Adam Deja i huknął z całych sił. Chwilę później utonął w objęciach kolegów, bo było to celne trafienie. Bramkarz gospodarzy był bez szans.
Fatalnie dla miejscowych rozpoczęła się druga połowa meczu. Karol Twardowski faulował w polu karnym Bartosza Kwietnia i sędzia wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Juliusz Letniowski i pewnym strzałem nie dał szans Danielowi.
Było po meczu. CHoć do końca spotkania pozostało jeszcze dużo czasu Resovia nie miała argumentów, żeby wrzucić drugi bieg i gonić rywala. Arka umiejętnie się broniła. W doliczonym czasie gry Maksymilian Hebel strzelił gola honorowego, a sędzia po tym trafieniu nie pozwolił już na wznowienie gry.
Apklan Resovia - Arka Gdynia 1-2 (0-1)
0-1 Deja (43)
0-2 Letniowski (48, karny)
1-2 Hebel (90+4)
RESOVIA: Daniel - Persak, Domoń, Zalepa, Mikulec - Rogalski (74. Brychlik), Wasiluk, Kuczałek, Płatek (74. Hebel), Adamski Twardowski (55. Demianiuk).
ARKA: Kajzer - Danch, Kwiecień, Marcjanik, Marciniak - Deja - Żebrowski (84. Boniecki), Letniowski (87. Soszyński), Drewniak, Młyński (84. Wawszczyk) - Wolsztyński (76. Jankowski).
Żółte kartki: Mikulec, Twardowski, Rogalski - Marciniak, Młyński
Sędziował Daniel Kruczyński (Żywiec).
Tekst i fot. Paweł Bialic