Co z tą spalarnią? Ferenc obwinia plan marszałka. Jego urzędnicy to negują

KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 8 października 2018

Rzeszowska spalarnia przy ul. Ciepłowniczej
Fot. PGE GiEK

Znowu rozgorzał spór wokół rzeszowskiej spalarni śmieci. Za problemy z odbiorem odpadów władze Rzeszowa atakują Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami, a więc pośrednio marszałka Władysława Ortyla z PiS. Urzędnicy marszałka odpierają te zarzuty, jako zupełnie nieuzasadnione. Podobnie ma się sprawa z kwestią terminu oddania spalarni i ceny za odbiór odpadów, gdzie miasto przedstawia swoją argumentację, a inwestor obiektu, czyli spółka PGE GiEK, swoją. Różnice zdań trwają, a ich ostatecznego końca nie widać.

Podczas niedawnej, czwartkowej konferencji w ratuszu z ust przedstawicieli władz miasta padło kilka mocnych słów na temat Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami, a także w stronę inwestora realizującego budowę spalarni śmieci w Rzeszowie – spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. Konferencja została zorganizowana w związku z coraz gorszą sytuacją ze składowaniem i przetwarzaniem śmieci w Rzeszowie, czego głównym powodem według władz miasta jest wciąż nie do końca uruchomiona spalarnia śmieci w Rzeszowie.

Przypomnijmy, że Instalacja Termicznego Przetwarzania z Odzyskiem Energii (ITPOE) wybudowana przy ulicy Ciepłowniczej miała ruszyć pełną parą już od 22 czerwca tego roku. Termin uruchomienia obiektu w pełnym wymiarze jest wciąż przesuwany, spalarnia jest w trakcie rozruchu i nie zawsze pracuje na 100 procent możliwości. 1 lipca zmieniły się również przepisy, według których gminy muszą przekazywać odpady do wyznaczonych regionalnych obiektów. Spalarnia w Rzeszowie miała do końca września otrzymać status Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Był to warunek, aby obsługiwać w pełni region centralny obejmujący Rzeszów oraz pobliskie gminy, a także jako ponadregionalna instalacja region południowy obejmujący m.in. Krosno i Jasło.

- Sytuacja się mocno skomplikowała po wprowadzeniu nowych przepisów, które podwyższyły standardy zagospodarowania śmieci, przez co system staje się droższy dla wszystkich uczestników – miasta, spalarni i oczywiście mieszkańców. W Krośnie została wyłączona regionalna instalacja, która odbierała odpady z regionu południowego . Te śmieci w całości miały zostać przejęte przez spalarnię w Rzeszowie. Niestety, jak wiemy spalarnia w Rzeszowie przyjmuje tylko 50 procent odpadów. W takiej sytuacji trzeba jasno powiedzieć: mamy problem ze składowaniem śmieci w Rzeszowie - uważa Jerzy Borcz – przewodniczący rady nadzorczej Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Rzeszowie.

Wiceprezydent Andrzej Gutkowski przedstawił opinię, jak obecnie wygląda odbieranie śmieci w spalarni.

- Region centralny produkuje około 250 ton dziennie, a spalarnia jest w stanie przyjąć 300 ton. Do tego dojdą śmieci z regionu południowego więc widzimy, że to co jest w Rzeszowie plus okoliczne miejscowości produkują już maksymalną ilość śmieci. Obecnie spalarnia przyjmuje od nas połowę swojej mocy przerobowej czyli 150 ton. Pozostałe śmieci staramy się przekazywać do alternatywnych źródeł, czyli na przykład do Kozodrzy - tłumaczy wiceprezydent Gutkowski.

Już we wrześniu informowaliśmy o tym, że wydłużający się termin oddania w pełni do użytku spalarni śmieci powoduje problemy ze śmieciami w całym województwie. Z tego powodu podczas specjalnej sesji Sejmiku Województwa Podkarpackiego zmieniono przepisy dotyczące wykonania Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami, w których zapisano instalacje zastępcze dla regionu centralnego i południowego. Decyzją marszałka Władysława Ortyla podwyższono również limit przyjmowania śmieci przez niektóre instalacje (m.in. w Kozodrzy). Pisaliśmy o tym TUTAJ i TUTAJ.

Na konferencji władz miasta padły zarzuty wobec Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami oraz inwestora spalarni. Od prawej: prezydent Tadeusz Ferenc, wiceprezydent Andrzej Gutkowski, przewodniczący Rady Nadzorczej MPGK Jerzy Borcz oraz dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Sławomir Krygowski
Fot. Karol Woliński

- Jest coś takiego jak Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami i niestety nie przewidziano w nim takiej sytuacji jaką mamy teraz. Będziemy interweniować u marszałka województwa aby zmienić ten stan rzeczy. Teraz MPGK próbuje sortować śmieci we własnym zakresie, ale nasze możliwości są ograniczone - przekonuje Jerzy Borcz.

Obowiązujący obecnie Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami został jednoznacznie skrytykowany przez władze miasta.

- Plan jest do niczego - mówi Tadeusz Ferenc.

O opinię władz miasta w sprawie gospodarki odpadami oraz o sytuację w spalarni śmieci zapytaliśmy w Urzędzie Marszałkowskim. Otrzymaliśmy odpowiedź od Aleksandry Gorzelak-Nieduży z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego.

- Instalacja posiada pozwolenie zintegrowane i zgodnie z przepisami prawa może przyjmować odpady w ilości niezbędnej do przeprowadzenia rozruchu. Od lipca br. instalacja rozpoczęła przyjmowanie i przetwarzanie odpadów m. in. o kodzie 200301, 191212 (frakcja palna) i z posiadanych informacji wynika, że obecnie przyjmuje zmieszane odpady komunalne, na podstawie zawartych umów, na dostarczanie odpadów w fazie rozruchu instalacji.

Wykonawca instalacji aktualnie proceduje pozwolenie na użytkowanie instalacji, które jest konieczne do złożenia wniosku o uzyskanie statusu regionalnej instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych. Obowiązek przyjmowania zmieszanych odpadów komunalnych będzie realizowany przez ITPOE dopiero po uzyskaniu przez PGE GiEK S.A. statusu RIPOK. Wówczas też rozpocznie pracę z pełną wydajnością tj. 100 tys. Mg/rok.

Niezależnie od powyższego po raz kolejny pragnę zwrócić uwagę na fakt, że Wojewódzki Plan Gospodarki Opadami (WPGO), nie jest aktem prawa miejscowego i jego postanowienia nie mają mocy wiążącej ani w odniesieniu do gmin i ich mieszkańców ani też podmiotów realizujących inwestycje. Zatem dokument ten stwarza możliwości realizacji określonych inwestycji, natomiast w żaden sposób nie może przymusić do ich realizacji.

W związku z powyższym, zupełnie nieuzasadnionym jest obarczanie winą samorządu województwa za brak terminowego uruchomienia (wg WPGO 1 lipca br.) w pełnej mocy przerobowej instalacji do termicznego przetwarzania odpadów komunalnych z odzyskiem energii zlokalizowanej w Rzeszowie, oraz okresowe wstrzymywanie przyjmowania.

Gdyby zostały zrealizowane wszystkie zapisy przyjętego w 2017 r. Wojewódzkiego Planu Gospodarki Opadami dla Województwa Podkarpackiego w zakresie planowanych do budowy lub rozbudowy instalacji do przetwarzania odpadów, w żadnym regionie województwa nie było by problemów z zagospodarowaniem zmieszanych odpadów komunalnych - brzmi oświadczenie biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego.

Przedstawiciele ratusza, podczas czwartkowej konferencji wspominali, że spalarnia ruszy prawdopodobnie dopiero od początku listopada, jednak w odpowiedzi, którą otrzymaliśmy od Iwony Paziak – koordynator ds. komunikacji w biurze komunikacji PGE GiEK na pytanie kiedy instalacja ruszy, nigdzie nie pojawia się taki termin. Oto komunikat PGE GiEK w tej sprawie:

- Na terenie budowy Instalacji Termicznego Przetwarzania z Odzyskiem Energii w Elektrociepłowni Rzeszów prowadzone są ostatnie prace porządkowe – co oznacza, że praktycznie obiekt ITPOE jest już wybudowany. Wykonawca jest także w trakcie procedowania pozwolenia na użytkowanie. ITPOE pracuje w fazie rozruchu. Codziennie instalacja przyjmuje odpady w ilościach wynikających z zapotrzebowania zdeterminowanego przez prace regulacyjne. PGE GiEK wystąpi z wnioskiem o przyznanie ITPOE statusu Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK) po uzyskaniu przez Wykonawcę pozwolenia na użytkowanie - odpowiada PGE GiEK.

Cena wciąż nie jest uzgodniona

Oprócz problemów ze składowaniem i przetwarzaniem śmieci, prezydent Tadeusz Ferenc wspomniał o drugim problemie związanym ze spalarnią, czyli o negocjacjach dotyczących ceny za spalenie tony śmieci w nowej instalacji. Obecnie, jak wspomniano na konferencji, spalarnia przyjmuje śmieci w fazie rozruchu i na tej podstawie zawierane są umowy na dostarczenie śmieci. Gdy spalarnia otrzyma status Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych i zacznie pracę w pełnym wymiarze, to również ceny za spalenie śmieci muszą ulec zmianie w porównaniu do pracy w fazie rozruchu.

Negocjacje trwają już od dobrych kilku miesięcy, jednak wciąż nie ma porozumienia.

- Negocjujemy bodajże 3 miesiące i pierwsza cena wynosiła 342 zł brutto, jednak po rozmowach już dwukrotnie udało nam się tę cenę zbić do 302 zł brutto , jednak wciąż się na taką kwotę nie zgadzamy i nasza propozycja wynosi 225 zł brutto. Jest to związane z kalkulacjami czasu zwrotu inwestycji, które inwestor przedstawił na poziomie początkowo 20 lat, później 25 lat, a naszym zdaniem powinno być to przynajmniej 40 lat. Dodatkowo koszty kredytu związanego z realizacją inwestycji są zbyt duże, bo po negocjacjach wynoszą obecnie 7,50 procent, a wiemy, że taki kredyt można dostać na poziomie 5,5 procent. Będziemy dalej negocjować. Nie będę się krył ze swoim zdaniem, wystarczy popatrzeć ile zarabiają prezesi takich spółek – są to grube miliony, i to wszystko z podatków mieszkańców – twierdzi Tadeusz Ferenc.

W tej sprawie także zwróciliśmy się do PGE GiEK aby zapytać czy firma, w którejś z wspomnianych przez prezydenta kwestii jest w stanie obniżyć swoje wymagania. Odpowiedzi udzieliła również Iwona Paziak z Biura Komunikacji PGE GiEK.

- Poziom opłaty za tonę odpadów dostarczanych do ITPOE został skalkulowany na kwotę 280 zł (to kwota netto, 302 zł brutto - dop. red). Ta stawka będzie obowiązywać w bieżącym i przyszłym roku. W porównaniu z innymi instalacjami przetwarzającymi zmieszane odpady komunalne w regionie, gdzie stawki mieszczą się w przedziale 280-350 zł netto, stawka ustalona przez PGE znajduje się w dolnej granicy tego przedziału i jest atrakcyjna dla kontrahentów. Założenia i sposób kalkulacji ceny na bramie były już Miastu wielokrotnie szczegółowo przedstawiane i objaśniane. Kalkulując stawkę, PGE wzięła m.in. pod uwagę stawki w innych instalacjach w województwie podkarpackim, które osiągają nawet poziom 350 zł netto (378 zł brutto), a także zwrot na kapitale, który jest porównywalny z bliźniaczymi instalacjami tego typu w Polsce i Europie, ale nie większy. Inwestycja budowy ITPOE finansowana jest w głównej części z pożyczki udzielonej przez NFOŚiGW na bardzo preferencyjnych warunkach. Poza tym pozostała część nakładów inwestycyjnych pochodzi ze środków Grupy PGE. Preferencyjne warunki pożyczki z NFOŚiGW uwzględnione zostały w naszych kalkulacjach - brzmi oświadczenie biura komunikacji PGE GiEK.

Patrząc na to, jak wyglądały propozycje obu stron końcem lipca oraz początkiem września, kiedy informowaliśmy o tej sprawie, w zasadzie nic nie uległo zmianie i obie strony negocjacji nie poszły na żadne ustępstwa. W takiej sytuacji ciężko zachowywać optymizm i sądzić, że miasto i firma obsługująca spalarnię dojdą do kompromisu. Co w taki razie czeka mieszkańców? Czy Rzeszów zasypią śmieci? Na to pytanie nie ma na razie odpowiedzi.

Karol Woliński

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4