„Masakra” korzeni drzew na os. Andersa. Prezydent Marek Bajdak interweniuje
KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 14 kwietnia 2021
Fot. Społeczni Strażnicy Drzew
Pełniący funkcję prezydenta Rzeszowa Marek Bajdak skierował zawiadomienie do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego w związku z uszkodzeniem drzew w rejonie bloku przy ul. Boruty-Spiechowicza 15 na osiedlu Andersa. Firma wykonująca tam na zlecenie Urzędu Miasta roboty budowlane, doprowadziła do odkrycia systemu korzeniowego drzew oraz ich częściowego uszkodzenia.
Prace przy ul. Boruty-Spiechowicza prowadzone są w ramach projektu rewitalizacji miejskich podwórek. Od początku budziły kontrowersje i sprzeciwy mieszkańców z powodu planowanej wycinki dużej liczby drzew. Po protestach projekt zmieniono, ale nadal zakłada on ingerencję w istniejącą zieleń. W dodatku okazało się, że prace prowadzą do uszkodzenia korzeni drzew. Interwencję w tej sprawie podjęli Społeczni Strażnicy Drzew (poniżej relacja wideo).
- Kiedy dowiedziałem się o tym uszkodzeniu, właściciel firmy został natychmiast wezwany do złożenia wyjaśnień. Zapoznałem się z nimi, jednak sprawa jest na tyle poważna i bulwersująca opinię publiczną oraz mnie osobiście, że zdecydowałem się zawiadomić Departament Ochrony Środowiska w Urzędzie Marszałkowskim – mówi Marek Bajdak.
Wykonawca złożył wyjaśnienia, informując, że uszkodzenia powstały na skutek wykopów pod warstwy konstrukcyjne i nie można ich było przeprowadzić w inny sposób. Właściciel firmy zapewnił również, że zabezpieczył naruszone korzenie i system korzeniowy drzew. Jednak prezydent Marek Bajdak chce, aby sprawę zbadał Urząd Marszałkowski i jeżeli doszło do naruszenia prawa, nałożył na wykonawcę robót przewidzianą prawem karę finansową.
- Nie możemy akceptować takich działań firm. Choć są one każdorazowo informowane przez miejskiego inspektora nadzoru, jak należy prowadzić prace wokół drzew, nadal dochodzi do sytuacji, jak przy ul. Spiechowicza – dodaje Marek Bajdak.
Sprawą zbulwersowany jest radny PiS Robert Kultys, który kilka miesięcy temu mocno zaangażował się w ograniczenie liczby wycinanych drzew w związku z projektami rewitalizacji podwórek na osiedlu Andersa.
- To jakiś koszmar. Najpierw razem z mieszkańcami i społecznikami wywalczyliśmy zachowanie jak największej ilości zieleni, a potem wykonawca robot tak bezdusznie potraktował istniejące, wartościowe drzewa. Za to ktoś powinien odpowiedzieć - powiedział wzburzony Robert Kultys.
Red.
Fot. Społeczni Strażnicy Drzew
Fot. Społeczni Strażnicy Drzew
Fot. Społeczni Strażnicy Drzew
Fot. Społeczni Strażnicy Drzew