Klub zrobił jej zdjęcie, a ona się poskarżyła. Co nam wolno z RODO?

KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 14 listopada 2018

Fot. pixabay.com

W sieci coraz częstsze są przypadki upubliczniania fotografii, na których oprócz prywatnego wizerunku (np. selfie) widnieją także inne osoby. Czy publikując takie fotografie nie narażamy się przypadkiem na poważne konsekwencje prawne?

Młoda dziewczyna kontra klub muzyczny

Sprawę tą odczuł na własnej skórze pewien popularny klub muzyczny w Rzeszowie. W klubie tym organizowane są imprezy podczas których uczestnikom robione są zdjęcia. Oczywiście po to, aby na następny dzień udostępnić je na profilu facebookowym klubu w celu promocji organizowanych tam wydarzeń. Osoba, która przychodzi do lokalu kupując bilet i uczestnicząc w imprezie, automatycznie akceptuje regulamin klubu, tym samym wyrażając zgodę na przetwarzanie danych osobowych.

Klika tygodni temu podczas jednej z imprez wykonano zdjęcie bawiącej się tam młodej dziewczyny. Następnie zdjęcie znalazło się w galerii zdjęć dotyczącej tej konkretnej imprezy. Ponieważ jednak ujęcie było bardzo atrakcyjne, klub nie poprzestał na jednym wykorzystaniu tego zdjęcia i zaczął tym zdjęciem promować także kolejne wydarzenia, które miały się odbyć w lokalu.

Niestety w dobie wszechobecnego internetu i wyrażania swoich opinii przez wszystkich i na temat wszystkiego, pod materiałami w wykorzystaniem wspomnianego zdjęcia zaczęły pojawiać się, delikatnie mówiąc, niewybredne, a mówiąc normalnie, po prostu chamskie komentarze dotyczące uwiecznionej dziewczyny. Nic dziwnego, że taki obrót sprawy nie spodobał się jej. Dziewczyna grzecznie poprosiła, aby zdjęcie nie było przez klub wykorzystywane do promocji. Klub nie zdecydował się jednak na usunięcie zdjęcia i promował nim kolejne imprezy. Dziewczyna z fotografii najpierw napisała na Facebooku komentarz z prośbą o usunięcie zdjęcia. Klub odpowiedział, że nalega, aby zdjęcie pozostawić. Sfotografowana wysłała następnie kilka maili oraz próbowała kontaktować się telefonicznie z menedżerem lokalu. Gdy w końcu udało jej się dodzwonić, menedżer zasłaniał się regulaminem klubu i nie chciał usunąć zdjęcia. Dopiero po osobistej wizycie w klubie, zdjęcie po prawie dwóch tygodniach przestało promować wydarzenia organizowane w klubie.

Przez cały ten czas zdjęcie dziewczyny reklamowało imprezy klubowe, a wpis z jej wizerunkiem został udostępniony ponad 600 razy. Użytkownicy wpisywali różne komentarze – wśród nich były takie, które po jej prośbie o usunięcie zdjęcia stawały w jej obronie, ale były również takie, które ją krytykowały, a nawet bezpośrednio obrażały.

Odszkodowanie za pokazanie naszego wizerunku

Zapytaliśmy prawnika o zaistniałą całą sytuację. Czy idąc na imprezę i zgadzając się z jej regulaminem zdjęcia naszego wizerunku mogą być wykorzystywane do promocji klubu bez naszej zgody, a nawet mimo naszego sprzeciwu? A czy jeśli do takiej sytuacji dojdzie, to czy osoba uwieczniona na zdjęciu ma możliwość ubiegania się o jakieś odszkodowanie?

Według mecenasa Mariusza Ziaji, który się dla nas wypowiedział, tego typu sprawy reguluje Ustawa o Prawie Autorskim i Prawach Pokrewnych z 1994 roku. Wskazuje ona, że odmówienie usunięcia zdjęcia było niezgodne z prawem. Zgodnie z tą ustawą rozpowszechnianie wizerunku wymaga jednoznacznej zgody osoby, która jest przedstawiona na danym zdjęciu. Zasada ta nie dotyczy tylko trzech sytuacji:

- jeżeli osoba na zdjęciu otrzymała wynagrodzenie za pozowanie na danej fotografii;

- jeżeli osoba jest znana i rozpoznawalna i została uwieczniona na zdjęciu podczas wykonywania funkcji publicznych, politycznych czy społecznych;

- jeżeli osoba na zdjęciu stanowi tylko element tła na fotografii i nie występuje na pierwszym planie.

Do tego dochodzą przepisy RODO, według których dane osobowe to dane, które możemy zidentyfikować. Dlatego obok przykładowo imienia i nazwiska, przez nasz wizerunek również można nas zidentyfikować. Jeżeli ktoś chce wykorzystać nasze zdjęcie, które nie należy do trzech wyżej wymienionych przypadków, to musi otrzymać naszą zgodę, ale również poinformować nas, komu te zdjęcia mogę być udostępnione i gdzie się ukażą.

RODO ma za zadanie chronić nasze dane osobowe czyli również nasz wizerunek. W przypadku gdy dojdzie do naruszenia naszego wizerunku, jak w powyższym przypadku, mamy możliwości domagania się roszczeń. Tę sprawę reguluje art. 23 kodeksu cywilnego, według którego osoba poszkodowana może żądać „dopełnienia czynności dążących do usunięcia szkód wyrządzonych wykorzystaniem wizerunku pokrzywdzonej osoby, w tym złożenia oświadczenia w odpowiedniej treści i formie”. Rodzaj i sposób czynności jest tutaj zróżnicowany i zależy od skali wyrządzonej krzywdy.

Drugim żądaniem, z jakim może wyjść osoba, której wizerunek wykorzystano bez jej zgody, to zadośćuczynienie pieniężne lub wpłata pieniędzy na wskazany przez osobę pokrzywdzoną cel społeczny.

Uważajmy na zdjęcia z wesela

Inną często zdarzająca się sytuację, która warto opisać przy tej okazji, jest wykonywanie fotografii na prywatnych imprezach, np. na weselach.

Dawniej umowy między fotografami i parą młodą były bardzo często na zasadzie ustnej. Teraz się to zmienia i coraz częściej na takie usługi spisywane są formalne umowy. W takiej umowie między parą młodą a fotografem powinny znaleźć się takie informację jak to, kto będzie robił zdjęcia, w jakim zakresie będą wykonywane, w jakim celu będą wykonywane, jak długo dane będą przetwarzane, a także należy tam zawrzeć informację, kto jest administratorem danych.

Fotograf według takiej umowy jest uprawniony do fotografowania całego wydarzenia w tym oczywiście młodej pary i gości weselnych. Jest jednak jeden warunek – fotograf nie może przekazywać zdjęć innym osobom oprócz tych, z którymi podpisał umowę.

- W kontekście RODO takie umowy powinno się zawierać określając w nich kwestie związane z wykorzystywaniem i przechowywaniem wizerunku. Takie fotografie są przecież przechowywane przez zakład fotograficzny, przynajmniej przez pewien czas - uważa pytany przez nas prawnik.

Sprawa wygląda inaczej jeżeli fotograf chce użyć zdjęcia w celach promocji swoich usług. Wtedy, tak jak w poprzednim przypadku, w grę wchodzą przepisy wynikające z prawa autorskiego. Poza określonymi wyżej wyjątkami, fotograf musi zapytać o zgodę na wykorzystanie fotografii osobę (czyli na przykład gościa weselnego), która jest widoczna na zdjęciu.

Patrząc z innej perspektywy, to również państwo młodzi chcąc pochwalić się na Facebooku, swoim najważniejszym dniem w życiu, muszą mieć na uwadze, kto poza nimi występuje na fotografiach. Mimo, że na weselach mamy raczej samych znajomych, to jednak komuś może się nie spodobać, że jego wizerunek został udostępniony na portalu społecznościowym. Może mieć o to pretensje i z punktu widzenia prawa będzie miał rację.

Co możemy publikować w sieci?

A sprawa filmików i wywiadów wideo coraz częstszych w internecie? Czy jeżeli kręcimy przykładowo z kimś rozmowę na ulicy i chcąc nie chcąc w kadrze znajdą się przechodnie, to czy musimy pytać każdego o zgodę na publikację wizerunku? Tu znowu w grę wchodzą przepisy o prawie autorskim.

- W takiej sytuacji moim zdaniem osoby te nie mają podstaw do występowania z roszczeniami z powodu wykorzystania wizerunku, ponieważ zgodnie z przepisami są elementem większej całości, tłem. Chociaż zawsze należy zwrócić uwagę na okoliczności całej sytuacji i ocenić czy osoba ta, nie stanowi na przykład w momencie rejestracji nagrania głównego punktu obrazu - twierdzi mecenas Mariusz Ziaja.

Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt tej sprawy. Możemy zrobić zdjęcie tłumu ludzi przechadzających się po rzeszowskim rynku. Nie mamy centralnej postaci na zdjęciu, a wszystkie osoby stanowią tylko element całości. I tutaj najważniejsze jest to, w jaki sposób wykorzystamy to zdjęcie. Jeżeli trafi ono na przykład do informacji mówiącej w sposób neutralny o życiu mieszkańców Rzeszowa, to nie powinno powodować problemów.

Inaczej jest w przypadku, gdy to samo zdjęcie będzie ilustrowało artykuł opisujący jakieś negatywne aspekty – na przykład będzie to krytyka polskiego społeczeństwa przeprowadzona na podstawie badań statystycznych. Jeżeli osoba uwieczniona na zdjęciu rozpozna siebie, to tutaj ma ona jednak możliwości prawne, aby zastrzec wykorzystanie tego zdjęcia.

- Tak, w takiej sytuacji osoba uwieczniona na zdjęciu ma możliwość upominać się o swoje prawa w sądzie i ma duże szanse, żeby taką sprawę wygrać. Użycie wizerunku, nawet jako elementu większej całości, do zilustrowania tekstu z negatywnymi treściami, z którymi osoba taka nie ma nic wspólnego, może być uznane za naruszenie jej dóbr osobistych - uważa mecenas Ziaja.

Pamiętajmy jednak, że nikt nie może nam zabronić robienia zdjęć. W tej kwestii wciąż mamy swobodę w miejscach publicznych – czy to będąc na ulicy czy nawet we wnętrzu galerii handlowej. Pamiętajmy jednak, że publikacja zrobionego przez nas zdjęcia może już skutkować konkretnymi konsekwencjami.

Karol Woliński

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4