PiS: „Za rok ta sprawa nie ruszy”. Spór o dopłaty do zbiorników na deszczówkę

KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 9 lipca 2019

Majowe podtopienia mocno dały się we znaki mieszkańcom niektórych osiedli Rzeszowa. Program dopłat do przydomowych zbiorników na wodę deszczową finansowany przez miasto autorstwa radnych PiS miał pomóc w magazynowaniu nadmiaru wodyFot. Pixabay.com

Podczas wtorkowej sesji Rady Miasta ponownie na tapetę wrócił temat uruchomienia w Rzeszowie programu dopłat do przydomowych instalacji deszczowych. Umożliwiłyby one łapanie deszczówki w czasie opadów i późniejsze wykorzystanie takiej wody do przydomowych celów w okresie letnim.

Po czerwcowej burzliwej debacie, uchwała w sprawie dopłat do instalacji na wodę deszczową przygotowana przez radnych PiS, trafiła do komisji gospodarki komunalnej. Rządząca koalicja broniła się przed zapisem o wydatkowaniu na program zbiorników środków z budżetu miasta, choć miało to być raptem kilkaset tys. zł rocznie i chciała zmienić projekt wpisując tam dofinansowanie ze środków zewnętrznych. Pisaliśmy o tym TUTAJ.

Sprawa wróciła na wtorkową sesję w postaci dwóch uchwał: projektu PiS i drugiego projektu przygotowanego przez radnych rządzącej koalicji w Radzie Miasta. Mimo, że projekty dotyczyły tego samego czyli dopłat do instalacji deszczowych, to różniła je jednak fundamentalna różnica – finansowanie programu. PiS chciał, aby tego typu program ruszył stosunkowo jak najszybciej w związku z czym finansowaniem dopłaty dla mieszkańców miałoby zająć się miasto przy możliwym wsparciu finansowym innych instytucji. Radni Platformy Obywatelskiej i Rozwoju Rzeszowa przygotowali natomiast program, który miałby zostać sfinansowany głównie ze środków zewnętrznych – budżetu państwa czy Unii Europejskiej. To jednak oznacza przeciągnięcie jego realizacji w czasie, być może w nieokreśloną przyszłość.

Ostatecznie podczas wtorkowej sesji rozpatrzono tylko jeden projekt – ten autorstwa rządzącej większości. Punkt przygotowany przez PiS został zdjęty z obrad na wniosek radnych Rozwoju Rzeszowa. Radna Platformy Obywatelskiej Jolanta Kaźmierczak uzasadniając swój projekt uchwały stwierdziła, że problemy hydrologiczne są nie tylko problemem Rzeszowa więc środki na dopłaty do tego typu instalacji, powinny zostać pozyskane z zewnątrz, a nie obciążać mieszkańców miasta. W projekcie znalazła się również autopoprawka mówiąca o niezwłoczym podjęciu działań mających na celu uruchomienie programu dopłat, a nie jak pierwotnie zakładano, w ramach środków europejskich na lata 2021-2027. Radni PiS uważają, że tego typu działanie to przerzucanie odpowiedzialności za pomoc mieszkańcom Rzeszowa na inne instytucje.

- Jestem zaszokowany jak można próbować pięknymi słowami o zmianach klimatycznych zaraz w drugim zdaniu zniweczyć całą możliwość pomocy mieszkańcom przez samorząd. Mówicie, że jest to samorządowy program dopłat, a przenosicie odpowiedzialność na marszałka, władze centralne, czy Unię Europejską. Rozumiałbym gdyby ta inwestycja kosztowała wiele milionów i wtedy byłoby zasadne zwracanie się o środki europejskie. My wnioskowaliśmy o wydanie kilkuset tysięcy rocznie - mówił Robert Kultys z PiS.

Radni PiS zwracali uwagę, że projekt PO i RR opiera się na finansowaniu, które dopiero można uzyskać i nie są to jeszcze zapewnione pieniądze, a bardziej wirtualne. Projekt PiS zakładał natomiast uruchomienie tego programu przy finansowaniu miejskim, w którym 50 procent kosztów instalacji zbiornika pokryłoby miasto, ale z możliwością znalezienia również innych zewnętrznych źródeł finansowania. Taka retoryka nie przemawiała jednak do radnych koalicji. Konrad Fijołek nazywał kpiąco inicjatywę PiS proponowaniem „budowy dołków z komarami”, mimo iż przedstawiciele jego klubu sami wyszli z podobną inicjatywą, czego konsekwencją był projekt uchwały rozpatrywany przez Radę Miasta. Według przewodniczącego Rozwoju Rzeszowa w Radzie Miasta, inicjatywa dopłat do instalacji deszczowych jest uzupełnieniem programu przeciwpowodziowego dla miasta i powinna zostać sfinansowana ze środków zewnętrznych.

- Wasz program z trzema dołkami z wodą i komarami jest jedynie działaniem uzupełniającym do szerokich działań przeciwpowodziowych. Chcemy zastąpić waszą uchwałę kompleksowym programem, w dodatku finansowanym ze środków zewnętrznych - mówił wiceprzewodniczący Rady Miasta, który powoływał się również na ostatnie deklaracje ministra środowiska Henryka Kowalczyka o pomocy finansowej w wysokości 6 mld zł dla gmin, które zmagają się z problemami z suszą. Pomoc finansowa z ministerstwa ruszyła od 1 lipca. Finansowaniem mogą być objęte działania związane z modernizacją ujęć wody, modernizacją stacji uzdatniania wody oraz podłączeniem do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej dla gospodarstw domowych.

Uchwała autorstwa radnych Platformy Obywatelskiej i Rozwoju Rzeszowa ostatecznie została przegłosowana stosunkiem 15 za i 7 przeciw. Radni PiS mimo wcześniejszego odrzucenia ich projektu uchwały mogliby czuć jednak lekką satysfakcję, ponieważ ich pomysł, który zaczerpnięto z innych polskich miast (chodzi tu o Kraków czy Wrocław), został w pewnym stopniu wdrożony. Pytanie tylko czy władzom miasta uda się w najbliższym czasie znaleźć realne finansowanie ze źródeł zewnętrznych, tak aby rozpocząć realizację programu.

- Jestem przekonany, że za rok spotkamy się w dokładnie w tym samym miejscu. Ta sprawa w żaden sposób nie ruszy i po ulewach następnej wiosny będziemy znowu o tym debatowali - ocenił przyjętą uchwałę Robert Kultys.

Wokul

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4