„Koszyki wstydu” w TESCO. Nie róbcie tak, wystarczy że oni się kompromitują

KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 13 sierpnia 2019

Trwa wyprzedaż w hipermarkecie TESCO przed jego likwidacją. Mimo, że część towaru zniknęła już z półek, to obsługa jeszcze opróżnia magazyny i do kupienia nadal jest masa produktów po atrakcyjnej cenie. Niektóre ceny zostały obniżone o 30 %, a nawet o 50%. Dlatego też od momentu podania do publicznej informacji o wyprzedaży, sklep ściąga rzesze klientów.

Niestety zachowania, którym ulega wielu z kupujących, nie tylko wystawiają im marną ocenę ze zdolności logicznego myślenia ale również podważają ich elementarną kulturę.

Przyznaję, że i ja skuszona obietnicą korzystnego nabycia wybranych produktów, wybrałam się do TESCO. I co tam zastałam?

Bezmyślne rzucanie się na towary

Stojąc już przy półkach z uwagą przeglądałam produkty, analizowałam cenę i podejmowałam decyzje. Niektórzy klienci jednak obrali zupełnie inną metodę. Jak w jakimś amoku, dosłownie zgarniali do koszyka produkty, nie patrząc na cenę i chyba również na to, czy są im one w ogóle potrzebne, czy nie. Dopiero potem zastanawiali się i część towaru odkładali na półki ale wiele alejek dalej, lub nawet przy samych kasach. Najwięcej porzuconych towarów zauważyłam przy czytnikach cen, jakby klienci nie mogli odczytać ceny z etykiet na półkach.

Fot. Viperis

Po drodze mijałam porzucone koszyki, towary w nieładzie rzucone na półki, na których nigdy nie stały. Czasem były to produkty spożywcze, które przeznaczone były do leżenia w chłodnym miejscu, bo za chwilę się zepsują.

Szybko zauważyłam, że opanowanie tego dzikiego chaosu spadało na barki obsługi. Prawie w każdej alejce panie ekspedientki ustawiały duże kosze i pakowały do nich wszystko to, co klienci zostawili na półkach. Kosze te potem stoją cały dzień w sprzątanej alejce, jakby „kosze wstydu” wystawiając kiepską ocenę zrachowaniom klientów. Aż trudno sobie wyobrazić, ile wysiłków kosztuje potem obsługę posegregowanie i poukładanie produktów z powrotem w odpowiednich częściach sklepu.

Czasami dochodzi do bezgranicznego chamstwa

Ale żeby tylko klienci nieuważnie odkładali towar nie na swoje miejsce. Jest znacznie gorzej. Jedna z sytuacji wprawiła mnie w osłupienie. Przy jednej z alejek pracownica sklepu układała towar porzucony w innych miejscach. Obok przechodziły dwie młode kobiety i prowadziły prawie polityczną rozmowę o braku szacunku do ludzkiej odmienności w społeczeństwie i o potrzebie tolerancji.

W pewnym momencie jedna z dziewczyn przystanęła, spojrzała na swój koszyk i stwierdziła, że chyba winogrona, które wzięła, jednak nie są jej potrzebne. Rozglądnęła się i zamiast odłożyć je tam, skąd wzięła (a było to niedaleko stoiska z warzywami), rzuciła je po prostu na ziemię, nieomal pod nogi kobiety, która odwrócona układała towar na półkach.

Fot. Viperis

Nie wytrzymałam, zrobiłam temu zdjęcie i zwróciłam uwagę kobietom, że skoro tak bardzo chcą naprawiać społeczeństwo, to może zaczęłyby od siebie. Cóż komu po tolerancji, kiedy samemu nie szanuje się czyjegoś wysiłku i pracy.

Zrozumienia dla pracowników

W tym momencie muszę wspomnieć o pracownikach sklepu. Nie dość, że przeżywają osobisty dramat – bo stanęli w obliczu zwolnienia z pracy i utraty stabilności finansowej, to muszą mierzyć się dodatkowo z potwornym bałaganem i niekiedy z chamskim zachowaniem, czy pretensjami klientów. Idąc alejkami sklepu co chwilę mijałam pracowników TESCO mających grobowe miny, z twarzami totalnie zmęczonymi i kiwających tylko głowami nad zachowaniem ludzi. Bardziej wyczuwałam w nich rezygnację, niż chęć opanowania tej nienormalności w koło.

Fot. Viperis

Kiedy już podchodziłam do kasy spotkałam wzrokiem małżeństwo, które godzinę wcześniej wchodziło tuż przede mną do TESCO. Mieli prawie po brzegi wypełniony kosz i zbierali się do wyjścia. Widząc jednak kolejkę zdenerwowali się głośno i stwierdzili, że nie będą tyle czekać. Wózek po prostu zostawili przy kasach. No cóż, przecież gdy wspólnie wchodziliśmy na salę sklepu widzieliśmy, że była kolejka i łatwo można było się domyśleć, że po godzinie sytuacja nie ulegnie wielkiej zmianie. Żeby sytuacja ta jeszcze bardziej była absurdalna, okazało się, że w kolejce trzeba było odczekać jakieś 10-15 minut. Mi zajęło to właśnie tyle czasu.

Pamiętajmy o wstydzie

Zakupy te były dla mnie bardzo smutne. Nie dlatego, żebym nie była zadowolona z tego, co wybrałam. Po prostu była to dla mnie godzina wstydzenia się za zachowania ludzi. Czy kiedy słyszymy słowo „WYPRZEDAŻE”, przestajemy zachowywać się normalnie i budzą się w nas jakieś zakupowe bestie, które nie baczą na poszanowanie pracy drugiego człowieka, na komfort zakupów innych klientów, a czasem nawet nie zważając na to, że w tym szale niszczą towar, którego wyprodukowanie coś kogoś kosztowało? Czy kilkadziesiąt złotych oszczędności lub choćby nawet więcej, tak łatwo zabija w nas empatię i zdrowy rozsadek?

Pamiętajmy, by wybierając się na podobne wyprzedaże przemyśleć swoje wybory, ocenić czas, jaki chcemy poświecić na zakupy w danym sklepie i pieniądze jakie jesteśmy w stanie wydać. Szanujmy też pracę sprzedawców, bo kiedyś każdy z nas może doświadczyć potrzeby szacunku względem swojej własnej pracy. A jeśli już ulegamy emocjom zakupów, to przynajmniej pamiętajmy, że wstyd za głupie zachowania powinien być dla nas ostatnią i najważniejszą barierą.

Viperis

Fot. Viperis

Fot. Viperis

Fot. Viperis

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4