Czy uda się ochronić Zalesie przed wysoką zabudową? Mieszkańcy na to liczą [FOTO]

KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 22 sierpnia 2018

Elżbieta Niedzielska, prezes Stowarzyszenia „Spacerówka”
Fot. Paweł Bialic

Mieszkańcy Zalesia nie zgadzają się na zabudowę wzgórz na tym osiedlu. Protestują przeciwko wydanym przez miasto warunkom zabudowy dla 5 bloków o wysokości 16-19 metrów oraz dla trzech wieżowców 8-kondygnacyjnych przy ul. Spacerowej. O ich zastrzeżeniach pisaliśmy TUTAJ.

We wtorkowe popołudnie (21 sierpnia) na spotkanie w remizie na Zalesiu z posłem PiS Wojciechem Buczakiem przyszło ok. 150 mieszkańców. W zebraniu uczestniczyło też kilkoro rzeszowskich radnych z różnych ugrupowań.

Tereny gdzie teraz planowana jest zabudowa mieszkaniowa miały zostać przeznaczone pod stworzenie parku rekreacyjnego, obejmującego m.in. mini-zoo. Doszło jednak do zwrotu działek prywatnym właścicielom, którzy chcą wykorzystać je pod zabudowę wielorodzinną.

Z tymi planami nie zgadzają się jednak mieszkańcy szeregówek i domów, które już powstały w okolicy. Obecnie jest tu niska zabudowa.

Mieszkańcy najbardziej obawiają się problemów z ruchem samochodowym do nowych budynków oraz tego, że ich domy będą zalewane. Na dowód, że już teraz jest to ogromny problem, na spotkaniu przedstawiono trzy filmy. Na dwóch pokazano z jakim trudem na wąskiej drodze mijają się pojazdy. Na trzecim skutki opadów: w przydomowych ogródkach płyną potoki, które zalewają piwnice. – Po zabetonowaniu wzgórza będzie jeszcze gorzej, woda stamtąd spłynie na nasze domy - obawiają się ludzie.

Mieszkańcy zawiązali Stowarzyszenie „Spacerówka”. Zaskarżyli już jedną z wydanych przez miasto decyzji o warunkach zabudowy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO). Ich działania wsparł poseł Buczak. Jak podkreślał, spotkanie nie jest elementem kampanii wyborczej, ale próbą pomocy mieszkańcom.

- Proszę państwa, żebyśmy się dobrze zrozumieli. Nie o to chodzi, że my: ja poseł, czy koledzy radni, chcemy blokować rozwój Rzeszowa, blokować inwestycje wysokich budynków, to jest potrzebne, jak najbardziej jest wskazane, bo przybywa mieszkańców, ale to musi być robione przede wszystkim z poszanowaniem interesów mieszkańców już w Rzeszowie zamieszkałych - zaznaczył Wojciech Buczak.

Jak dodał poseł, jest dla niego niewyobrażalne, żeby na osiedlu gdzie obecna droga jest niewystarczająca, wprowadzać wielki ruch. Podobnie wygląda sprawa bezpieczeństwa powodziowego.

Buczak przypomniał też sytuacje z innych osiedli, gdzie inwestorzy chcą zabudować tereny zielone. Chodzi o osiedla Nowe Miasto (głośna ostatnio sprawa zamiaru budowy bloków i drogi przecinającej osiedle) oraz Mieszka I. Na tym ostatnim, odwołanie mieszkańców złożone do SKO okazało się skuteczne. - Warunki zabudowy zostały unieważnione. Myślę, że jest szansa, żeby tak też było w tej sytuacji - dodał poseł.

Problemem dla mieszkańców jest nastawienie władz miasta z prezydentem Tadeuszem Ferencem na czele.

- Protestowaliśmy wielokrotnie, próbowaliśmy nawiązać dialog z panem prezydentem. Niestety nasze argumenty spotykały się z odpowiedzią pana prezydenta, uderzał pięścią w stół i mówił: budować, budować, budować, bo tak wyglądały spotkania w ratuszu - opowiadała Elżbieta Niedzielska, prezes Stowarzyszenia „Spacerówka”. - Nie spodziewaliśmy się, że mimo naszych protestów, mimo naszych argumentów, które cały czas od lipca zeszłego roku przedstawiamy publicznie, dojdzie do takiej sytuacji, że decyzje o warunkach zabudowy na bloki nad ulicą Spacerową zostaną wydane, a zostały wydane.

Pierwsza z decyzji na 5 bloków została zaskarżona przez stowarzyszenie do SKO. Mieszkańcy będą się też odwoływać od kolejnej decyzji na kolejne 3 wieżowce na szczycie wzgórza.

- Gdybyśmy wiedzieli, że prezydent zrezygnuje z planów parku i pójdzie tutaj wysoka zabudowa, w większości nas by tu nie było, nie zamieszkalibyśmy tutaj - podkreślała Niedzielska.

Jak dodawali mieszkańcy, na osiedlu nie ma placu zabaw, dzieci bawią się dosłownie na ulicy. Liczyli na powstanie parku. Okazało się, że zamiast parku mają powstać bloki.

- Usłyszałam od pana Tadeusza Ferenca, że stoję na drodze do rozwoju miasta - mówiła jedna z mieszkanek opowiadając, że chodzenie ulicą już teraz oznacza ryzykowanie zdrowiem i życiem ze względu na jadące samochody. - Czy ktoś zagwarantuje nam, że gdy powstaną wieżowce, dostaniemy infrastrukturę, która zadba o nasze życie?

Poseł Buczak podkreślał rolę Rady Miasta, która powinna wpływać na prezydenta, by takich decyzji o warunkach zabudowy nie było. - To nie urzędnicy rządzą radnymi, tylko jest odwrotnie - zaznaczył poseł.

Przedstawiciele stowarzyszenia podkreślali swoje obawy, że zaskarżenie wydanych przez miasto warunków zabudowy do SKO jest dla nich ogromnym wysiłkiem organizacyjnym i wiąże się też z kosztami. Tymczasem nie ma przecież gwarancji, że nawet po uchyleniu decyzji, inwestor szybko nie wystąpi o nią ponownie, uzyska ją, a mieszkańcy i stowarzyszenie wrócą do punktu wyjścia. - Co mamy robić, by tego uniknąć? - pytała Elżbieta Niedzielska.

- Na dłuższą metę to przekonać większość radnych miasta Rzeszowa, bo niestety większość do tego przekonana nie jest, żeby były uchwalone miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego - odpowiedział Wojciech Buczak.

Glos zabrał też przewodniczący Rady Miasta Andrzej Dec z PO. Zgodził się z mieszkańcami, że budowa bloków przy ul. Spacerowej jest złym pomysłem.

- Nie jest jednak prawdą, że radni mogą tu wiele zdziałać - zaznaczył Dec. - Decyzje o warunkach zabudowy podejmuje wydział architektury i radnym nic do tego. W zależności od zaleceń swojego szefa, prezydenta, wydział jest bardziej chętny do wydawania warunków zabudowy, albo nie. I to jest prawidło obowiązujące w całej Polsce. Deweloperzy wykorzystują przepisy, które istnieją.

Wojciech Buczak wiąże nadzieje na zmianę sytuacji w tej dziedzinie z opracowywanym kodeksem urbanistyczno-budowlanym.

Zdaniem Andrzeja Deca prace nad dokumentem trwają od lat i nie widać ich końca, ponieważ trudno uzgodnić przepisy zadowalające wszystkie strony: samorządy, mieszkańców i deweloperów. Według przewodniczącego również wysiłek radnych w inicjowaniu planów zagospodarowania jest skazany na niepowodzenie, bo prezydent może nie wykonać uchwały o przystąpieniu do opracowania planu. Co nie oznacza, że nie trzeba wykonywać nacisków na prezydenta.

- Potrzebne są dwa słowa: dobra wola ze strony prezydenta - mówił Marcin Fijołek, szef klubu PiS w Radzie Miasta.- Gdyby ta dobra wola pojawiła się kilka miesięcy temu, rok temu, gdy dyskutowaliśmy o tym na sesjach, zgłaszaliśmy uchwały o przystąpieniu do opracowania planu zagospodarowanie dzisiaj nie byłoby problemu. Gdyby radni jednogłośnie zagłosowali za przystąpieniem do planu i wsparli ich w tym mieszkańcy, to sprawa byłaby załatwiona.

Według Jerzego Jęczmienionki, również radnego z PiS, jest coraz więcej uchylanych decyzji o warunkach zabudowy. Jednak nawet te uchylane przez sąd, wydawane są ponownie przez urząd. To oznacza zdaniem radnego, że miasto nie ma pomysłu na prowadzenie racjonalnej polityki przestrzennej, tylko ulega deweloperom.

- Albo reprezentujemy mieszkańców, którzy nas wybrali, albo boimy się pana prezydenta i zachowujemy się jak marionetki - apelował Jęczmienionka do radnych z wszystkich ugrupowań.

- Ja się nie boję prezydenta, byłem jedynym radnym spoza PiS-u, który zagłosował przeciw budowie tych bloków, gdybym się bał to bym nie zagłosował – ripostował Mirosław Kwaśniak, radny Rozwoju Rzeszowa.- Wierzę, że SKO uchyli te warunki zabudowy. Trzeba spokojnie zaczekać.

Zdaniem posła Buczaka decyzje o warunkach zabudowy powinien osobiście podpisywać prezydent i brać za nie odpowiedzialność. Tymczasem są one podpisywane przez urzędników działających z upoważnienia prezydenta. Pozwala to później twierdzić prezydentowi, że za decyzję odpowiada urzędnik, a nie on.

Podsumowując sprawę zabudowy wzgórz Zalesia Wojciech Buczak zaproponował, by po odrzuceniu przez SKO warunków zabudowy wrócić do poprzedniej koncepcji powstania na tych terenach parku naukowo-dydaktyczno-rekreacyjnego. Zdaniem posła powinna to być inicjatywa prezydenta i radnych.

Tomasz Wrzesiński

Poseł Wojciech Buczak z PiS
Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4