Spór o tablice trwa. Ferenc pisze do konserwatora i... wiceministra Warchoła

KATEGORIA: INWESTYCJE / 19 września 2019

Nowe większe tablice o widocznej treści stanęły na ul. Mickiewicza
Fot. Karol Woliński

Sprawa sporu pomiędzy władzami Rzeszowa, a Podkarpackim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków dotyczącego remontu nawierzchni przy ul. Mickiewicza w Rzeszowie, wciąż nie znalazła swojego finału, i dużo wskazuje na to, że długo nie znajdzie.

Przypomnijmy, że w sierpniu z inicjatywy prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca przy ul. Mickiewicza postawiono tablice o dosyć intrygującej treści : „Konserwator nie pozwala na rewitalizację nawierzchni ul. Mickiewicza”. Chodzi oczywiście o pomysł ratusza, aby ustanowić ul. Mickiewicza miejskim deptakiem i dodatkowo wymienić zabytkową porfirową kostkę na granitowe płyty wzorem ulic 3 Maja i Kościuszki.

Na wymianę starej kostki nie zgadza się jednak Podkarpacki Wojewódzki Konserwator Zabytków twierdząc, że nie ma możliwości aby wydać zgodę na usunięcie ponad stuletniej nawierzchni z ulicy Mickiewicza. Oprócz tego, zdaniem zastępcy Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Bartosza Podubnego, ratusz wciąż nie zwrócił się z oficjalnym wnioskiem w sprawie prac dotyczących rewitalizacji ul. Mickiewicza. Sytuacja wydaje się dosyć skomplikowana, a oliwy do ognia dolewa sam prezydent Tadeusz Ferenc, który po postawieniu tablic w sierpniu, stwierdził, że są one za małe i nakazał postawić nowe, większe, tak aby kontrowersyjny napis był jeszcze bardziej widoczny. Według Bartosza Podubnego, działania władz miasta mają charakter propagandowy.

- Włodarze miasta uprawiają medialną propagandę w tej sprawie, a do tej pory Urząd Miasta nie wystosował żadnego pisma dotyczącego wymiany nawierzchni na ul. Mickiewicza - tłumaczy zastępca Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Zdaniem konserwatora, tablice umieszczona przy ul. Mickiewicza zostały postawione bez należytego pozwolenia. W związku z tym Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków daje miastu 30 dni na usunięcie tablic.

- Urząd Ochrony Zabytków informuje, że zostały one postawione bez wymaganego pozwolenia, dlatego też zwróciliśmy się do Urzędu Miasta o ich demontaż w terminie 30 dni - wyjaśnia Bartosz Podubny. Według konserwatora zabytków tablica nie jest znakiem drogowym, więc miasto nie miało prawa stawiać tego typu oznakowania bez zgody konserwatora.

Nowe większe tablice o widocznej treści stanęły na ul. Mickiewicza
Fot. Karol Woliński

Rzecznik prezydenta Maciej Chłodnicki twierdzi jednak, że tablice na razie z ul. Mickiewicza nie znikną.

- Wiemy, że konserwator chce abyśmy tablice zdjęli, jednak nie ustąpimy w tej sprawie, ponieważ zależy nam na tym aby pokazać, że to faktycznie nie my blokujemy remont nawierzchni przy ulicy Mickiewicza. Oprócz tego, to miasto zarządza pasem drogowym, więc mamy prawo taki znak tam postawić - mówi nam Maciej Chłodnicki.

Władze miasta aby postawić na swoim i doprowadzić do wymiany zabytkowej kostki na granitowe płyty, chcą zwrócić się o pomoc do jednostki nadzorującej Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków czyli wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdaleny Gawin, która pełni też funkcję Generalnego Konserwatora Zabytków.

- Planujemy spotkanie z Generalnym Konserwatorem Zabytków, aby pokazać jak cała sprawa wygląda na miejscu i przekonać go, że remont podobny jak na ul. 3 Maja czy Kościuszki przyniesie korzyści również na ul. Mickiewicza - wyjaśnia rzecznik prezydenta.

W tej sprawie ratusz wyśle pismo do konserwatora zabytków, a także do... wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła. Trudno na razie przewidzieć jaką rolę miałby w tej sprawie pełnić akurat wiceminister Warchoł, któremu z resortu sprawiedliwości raczej daleko do tematu remontu kostki przy ul. Mickiewicza. Można zakładać, że ratusz szuka w tej dosyć patowej sytuacji wsparcia z różnych stron, w tym u polityków Prawa i Sprawiedliwości.

A dlaczego akurat wiceminister Warchoł? Możliwe, że chodzi o niedawną wizytę wiceministra sprawiedliwości dotyczącą podpisania listu intencyjnego w sprawie budowy nowej siedziby Sądu Okręgowego w Rzeszowie i przejęcia przez miasto Zamku Lubomirskich. Wtedy to pod adresem Rzeszowa, jego mieszkańców jak i władz, z ust sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości (który zresztą kandyduje do Sejmu z listy PiS właśnie w okręgu rzeszowsko-tarnobrzeskim) padło kilka ciepłych słów.

Wokul

Poprzednio tablice były znacznie mniejsze
Fot. Karol Woliński

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4