Cuda w kampanii. Niewczas wspiera Warchoła, a partie nie mogą się dogadać

KATEGORIA: POLITYKA / 1 marca 2021

Marcin Warchoł – Solidarna Polska.
Fot. Paweł Bialic

Już trzy tygodnie minęły, odkąd z ratusza gruchnęło, że w związku z ustąpieniem Tadeusza Ferenca w Rzeszowie szybko odbędą się wybory uzupełniające. Ale przygotowania do wyborów prezydenta miasta stają się coraz dziwniejsze i coraz bardziej zaskakują wyborców z różnych opcji.

W każdej innej sytuacji kampania wyborcza byłaby już w pełnym toku. Tymczasem pewny kandydat na prezydenta jak na razie jest tylko jeden. Start w wyborach jasno zadeklarował jedynie Marcin Warchoł wiceminister sprawiedliwości. Jego partia, Solidarna Polska sytuuje się politycznie bardziej na prawo niż Prawo i Sprawiedliwość. Dlatego zarówno wyborców lewicowych, liberalnych, jak i prawicowych w konsternację wprawiło jednoznaczne poparcie kandydatury Warchoła przez Tadeusza Ferenca, otaczającego się dotąd raczej ludźmi lewicy.

To nie wszystko. Wczoraj można było przecierać oczy ze zdziwienia, bo wygląda na to, że swojego wizerunku i w praktyce wsparcia politycznego udzieliła Warchołowi Marta Niewczas – była rzeszowska radna blisko dotąd związana politycznie ze środowiskami lewicowymi. Oboje nie wykluczyli bliższej współpracy w nadchodzącym czasie.

Dotarły do nas też informacje, że przy okazji wizyt w Rzeszowie wiceminister Warchoł mocno zabiega także o poparcie rzeszowskich księży i wykorzystuje każdą okazję do spotkania z nimi w ramach parafii.

Tak naprawdę jednak owo „hasanie” wiceministra Warchoła w Rzeszowie od lewicy po prawicę umożliwiają politycy innych ugrupowań politycznych. Mimo upływającego czasu żadne z nich nie wskazało dotąd jasno swojego kandydata w wyborach.

Niby chcą kandydować, ale jakby bez przekonania

Jako jeden z pierwszych deklarację o kandydowaniu złożył publicznie Konrad Fijołek, lewicowy lider pro-prezydenckiego klubu Rozwój Rzeszowa. Nie wiedzieć czemu, z biegiem dni jego wypowiedzi stały się jednak mniej jednoznaczne w stylu „oddaję się do dyspozycji”.

Następnym ogłoszonym kandydatem na prezydenta Rzeszowa był Maciej Masłowski, były poseł z ruchu Kukiz’15. Tak szybko, jak się zgłosił, tak szybko zapowiedział możliwość rezygnacji z kandydowania. Zachęcił do szukania wspólnego kandydata opozycji. W tej sytuacji trudno dostrzec w tym polityku cechy charyzmatyczne.

Swoją kandydaturę zgłosił także Edward Słupek z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wydaje się jednak, że i ta kandydatura się nie ostanie. PSL jest zbyt słaba w Rzeszowie, by myśleć o samodzielnym kandydacie. Wystąpienie Słupka to raczej wstęp do rozmów koalicyjnych.

Główni gracze opozycji nadal myślą…

Wielu czeka na decyzję Platformy Obywatelskiej. Partia ta wciąż stara się zachować wizerunek głównej siły opozycyjnej w Polsce. Sukcesem dla niej byłoby ustalić wspólnego kandydata opozycji z jej grona. W Rzeszowie jednak nic nie wskazuje, aby PO wiedziała, co robić. Wciąż rozpatrywana jest kandydatura posła Pawła Kowala. Przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa Andrzej Dec miał równolegle sondować w partii także poparcie dla byłego rektora URz i byłego senatora Aleksandra Bobko. Problem dla PO jest jednak w tym, że obaj ci politycy są postrzegani jako zbyt zbliżeni do obecnego obozu rządowego. Obciążenia takiego na pewno nie ma Elżbieta Łukacijewska, która jest popularnym politykiem na Podkarpaciu. Jej popularność wyborcza nie idzie jednak w parze z popularnością w kręgach decyzyjnych PO. Dało się to już odczuć w kampanii do PE kilka lat temu. Platforma więc nadal się namyśla.

Ruch Szymona Hołowni to druga partia, która walczy o pierwszeństwo na opozycji. Od wielu tygodni i miesięcy jest jednak w Rzeszowie praktycznie niewidoczna. Nie znamy też żadnych rozpoznawalnych liderów tej formacji w Rzeszowie. Aby w wyborach prezydenta Rzeszowa, obserwowanych przecież w całej Polsce, ruch zapisał się w sposób skuteczny, Szymon Hołownia musiałby chyba sam wystartować w wyborach.

Taki start ogólnopolskiego lidera w lokalnych wyborach przetestowała już Konfederacja. Jak dotąd jednak rzeszowski poseł Grzegorz Braun nie wypowiedział się na temat kandydowania na prezydenta Rzeszowa. A przecież raz już dokonał tego w i to z niezłym skutkiem. Startował w wyborach uzupełniających na prezydenta Gdańska, gdzie zebrał aż 12 proc. głosów. Powszechnie zostało skomentowane to jako olbrzymi sukces Konfederacji.

Innego rodzaju problem ma natomiast rzeszowska lewica. Jej naturalnym kandydatem mógłby być Konrad Fijołek. Jednak polityczne drogi tego środowiska i lidera klubu Rozwój Rzeszowa już dawno się rozeszły. Po latach zdominowania niezbyt lewicową polityką Tadeusza Ferenca rzeszowska lewica próbuje zyskać teraz swój niezależny wizerunek i raczej nie postawi na polityka, który kojarzy się z mijającymi latami. Innym naturalnym kandydatem lewicy byłaby Agnieszka Itner z feministycznego Strajku Kobiet – organizatorka demonstracji proaborcyjnych. Liderzy lewicy jak na razie chłodno wypowiedzieli się o możliwości jej poparcia, gdy ta bez uzgodnienia samodzielnie zgłosiła swoja kandydaturę w wyborach w Rzeszowie.

W PiS-ie waży się samodzielny start w Rzeszowie

Jedną z głównych kandydatur zbliżających się wyborów w Rzeszowie powinien być oczywiście kandydat Prawa i Sprawiedliwości. Tak wynika zarówno z rozkładu poparcia ugrupowań politycznych wśród mieszkańców miasta, jak i z możliwości większego zaangażowania przez rząd w rozwój miasta funduszy centralnych. Wciąż jednak nie ma decyzji, czy partia wystawi własnego kandydata, czy może poprze jednak Marcina Warchoła.

Sam Warchoł swoimi decyzjami politycznymi (pisemne porozumienia z T. Ferencem) podważa możliwość koalicji z partią Kaczyńskiego w Rzeszowie. Trudno sobie też wyobrazić, aby przy coraz wyraźniejszym konflikcie pomiędzy Zbigniewem Ziobro, a Mateuszem Morawieckim o przywództwo na prawicy, Prawo i Sprawiedliwość tak łatwo oddało pole w Rzeszowie Solidarnej Polsce.

Jako najbardziej prawdopodobny kandydat PiS w Rzeszowie nieprzerwanie wymieniana jest popularna wojewoda podkarpacki Ewa Leniart. Właśnie sprawnie doprowadziła ona do powołania nowego komisarza w Rzeszowie Marka Bajdaka. Nominacja ta zrobiła raczej dobre publiczne wrażenie i ma szanse stać się niezłym wstępem do kampanii wyborczej Ewy Leniart na fotel prezydenta Rzeszowa.

Z naszych informacji wynika, że pod koniec obecnego tygodnia spotka się w Warszawie Komitet Polityczny Prawa i Sprawiedliwości. To wtedy ma zapaść decyzja o wyborze kandydata w wyborach uzupełniających w Rzeszowie. Po decyzji PiS inne partie nie będą już miały czasu na dalsze rozmowy. Kampania ruszy na dobre.

Red.

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4