Czemu PiS i opozycja wciąż nie zgłosili kandydatów? Oto powody zwłoki

KATEGORIA: POLITYKA / 8 marca 2021

Ewa Leniart wojewoda podkarpacki.
Fot. Paweł Bialic

Znamy już oficjalnie niektóre kandydatury w wyborach prezydenckich w Rzeszowie. Większość obserwatorów zadaje sobie jednak pytanie, kiedy kampanię rozpoczną dwie główne siły polityczne, czyli Prawo i Sprawiedliwość oraz opozycja – czyli głownie Platforma Obywatelska. A przed obiema tymi stronami decyzja jest niełatwa, choć z różnych powodów.

Opozycja obawia się 2,5 roku

W przypadku opozycji nie wiadomo nawet, czy wystawi ona wspólnego kandydata. Nie chodzi nawet o umiejętność osiągnięcia porozumienia co do osoby. To raczej wewnątrz poszczególnych ugrupowań trudno znaleźć chętnych. Powodem jest niesprzyjający kalendarz wyborczy. Prezydent Rzeszowa będzie wybrany na 2,5 roku – do wyborów w ustawowym terminie. Tyle samo, z różnicą 2-3 miesięcy potrwa też jeszcze kadencja obecnego sejmu i najprawdopodobniej obecnego rządu. Prezydent miasta wybrany na tak krótki okres i będący w chłodnych (jeżeli nie wrogich) stosunkach z rządem PiS, niewiele zrobi w tym czasie inwestycyjnie dla Rzeszowa. Nie zapominajmy, że w sprawie kilku inwestycji sytuacja mocno się skomplikowała i bez zaangażowania rządu szybko one nie ruszą.

Największą ochotę na start ma Konrad Fijołek Rozwoju Rzeszowa. Nie jest nim zachwycona natomiast Platforma Obywatelska, a nawet Lewica, z którą do niedawna był mocno związany. Jego słabą stroną jako ewentualnego kandydata jest brak oparcia w szerszym środowisku politycznym ale może jeszcze bardziej wizerunek ślepego posłuszeństwa byłemu prezydentowi Rzeszowa. PO, mimo że od zawsze była w koalicji z prezydentem Ferencem, to w ostatnim czasie starała się dystansować od jego bardzo krytykowanej przez mieszkańców polityki przestrzennej. Konrad Fijołek natomiast wyraźnie wspierał decyzje swojego prezydenta.

Znacznie silniejszym kandydatem opozycji mógłby być pochodzący z Rzeszowa Paweł Kowal. Jest on o wiele bardziej umiarkowany politycznie od Konrada Fijołka i sprawia niewątpliwie sympatyczne wrażenie. W jego przypadku jednak rezygnacja z życia w Warszawie i przeprowadzenie się do Rzeszowa są mocno problematyczne. Podobnie rzecz ma się w przypadku Elżbiety Łukacijewskiej. Rozmowy więc wciąż trwają.

Ograniczenia dla polityki Prawa i Sprawiedliwości

W tej sytuacji Prawo i Sprawiedliwość ma wiele atutów w tej kampanii. W rządzie rozdaje przecież karty. PiS ma jednak także pewne ograniczenie. Elektorat w Rzeszowie może nie jest typowym elektoratem wielkomiejskim, jednak spora cześć wyborców nieufnie podchodzi do szyldu partii Jarosława Kaczyńskiego. Co prawda w zeszłym roku Andrzej Duda wygrał ostatecznie w grodzie nad Wisłokiem z Rafałem Trzaskowskim ale jego przewaga wynosiła tylko nieco ponad pół punktu procentowego. Po osłabieniu kryzysem pandemii obecne poparcie dla PiS mogło się zmniejszyć.

Partia Kaczyńskiego chce jak najlepiej przygotować się do wyborów w Rzeszowie ale najwyraźniej wciąż pracuje nad strategią. A wydaje się, że wyjście z sytuacji, zwłaszcza po ostatnich dwóch tygodniach samo się narzuca.

Prawo i Sprawiedliwość miałoby szansę wygrać wybory na prezydenta Rzeszowa, gdyby jego kandydat był w stanie ponadpartyjnie otworzyć się na szersze grono wyborców. Nie chodzi o nagłe zerwanie szyldem PiS i wmawianie, jak to ostatnio modne, że jest się kandydatem niezależnym i obywatelskim. To zupełnie niewiarygodne. Raczej o pokazanie, że prezydent z PiS mógłby rządzić przy szerokim udziale rożnych grup społecznych.

Doskonałe wrażenie Marka Bajdaka

Jeśli liderzy partii Kaczyńskiego dotąd o tym nie pomyśleli, to powinni zwrócić uwagę, jak dobre wrażenie w Rzeszowie zrobiła skromna polityka tymczasowego prezydenta Marka Bajdaka, rekomendowanego przez wojewodę Ewę Leniart i powołanego przez premiera Morawieckiego. Po niecałych dwóch tygodniach rządzenia już dał się poznać nie jako jastrząb przeprowadzający czystki ale jako fachowiec skupiony na sprawach głównych miejskich inwestycji – na Drodze Południowej i na Centrum Lekkoatletycznym Resovii.

Jeszcze bardziej przekonujący działaniem ze strony Bajdaka było szybkie porozumienie się z rzeszowskim środowiskiem architektów, czego efektem jest rozpoczęcie przez niego procedury powołania Architekta Miejskiego. Rzeszowski SARP chętnie zgłosił gotowość współpracy z prezydentem Bajdakiem w opracowaniu zadań i kompetencji dla tej nowej funkcji w mieście oraz w przygotowaniu konkursu, w oparciu o który Architekt Miejski ma zostać powołany.

Efekt wizerunkowy ma tu podwójne znaczenie. Z jednej strony prezydent z nominacji PiS zajął się bardzo nabrzmiałym społecznie problemem pogłębiającego się chaosu w przestrzeni miasta. Z drugiej strony śmiało wyciągnął rękę do współpracy z ważnym środowiskiem zawodowym, o którego poglądy raczej nawet nie pytał.

Umiarkowana koncepcja Ewy Leniart?

Dobre wrażenie tego ponadpartyjnego sposobu zarządzania miastem, które szybko osiągnął Bajdak, mogłoby być wyznacznikiem działań kandydata PiS na prezydenta. Czy Ewa Leniart, która według wszelkiego prawdopodobieństwa zostanie wkrótce zgłoszona w wyborach w Rzeszowie, będzie umiała wykorzystać do tego swoje cechy osobiste?

Do tej pory jako wojewoda była z dala od kłótni politycznych. Zajmowała się głównie żmudną pracą przy opanowywaniu pandemii na Podkarpaciu. Była też zawsze obecna w czasie klęsk żywiołowych lub katastrof drogowych. Nie stała się dotąd obiektem poważniejszej krytyki ze strony antypisowskiej opozycji. Komplementował ją nawet Tadeusz Ferenc za jej konstruktywną postawę przy rozszerzaniu granic Rzeszowa.

Gdyby Prawo i Sprawiedliwość w Rzeszowie kontynuowało ten dość umiarkowany kurs w rozpoczynającej się kampanii na prezydenta Rzeszowa, mogłoby to zaowocować gospodarczą szansa dla naszego miasta. Jeśli premier Morawiecki zechce wesprzeć swoją współpracowniczkę konkretnymi funduszami na inwestycje w Rzeszowie, to przez 2,5 roku ruszą te, dla których możliwość finansowania była dotąd mniej niż enigmatyczna.

Umiarkowany kurs Ewy Leniart mógłby przy tym zgromadzić dla niej poparcie także centrowych wyborców, którzy po prostu nie ufają kandydaturze Marcina Warchoła, który jawi się jako poważny pretendent do władzy w mieście.

Red.

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4