Czarzasty przerażony: kandydowanie Ferenca to oddanie Rzeszowa PiS-owi

KATEGORIA: POLITYKA / 5 sierpnia 2019

Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący SLD.
Fot. WikimediaCommons / Adrian Grycuk.

- Jako poseł więcej zrobię dla Rzeszowa – przekonuje dziś w mediach Tadeusz Ferenc.

Tak twierdzi, choć trudno się spodziewać aby oświadczył, że będzie dokładnie odwrotnie. A raczej będzie odwrotnie, bo prezydent Rzeszowa kompletnie nie umie się dogadywać z politykami Prawa i Sprawiedliwości, które jest faworytem w zbliżających się wyborach parlamentarnych i które bardzo prawdopodobne, że będzie dalej sprawowało rządy w Polsce.

Osoby realnie patrzące na politykę mają w sprawie kandydowania Ferenca trochę inne zdanie. Włodzimierz Czarzasty, szef SLD w wywiadzie dla Polskiego Radia 24 skrytykował dziś start prezydenta Rzeszowa do Sejmu. Przypomnijmy, że Ferenc ma „jedynkę” na liście Platformy Obywatelskiej.

- W obecnej chwili start Tadeusza Ferenca do Sejmu z pierwszego miejsca na liście jest równoznaczny z oddaniem za chwilę Rzeszowa PiS-owi – z przerażeniem przewiduje dalszy rozwój wydarzeń Czarzasty.

Szef SLD odniósł się też do stylu uprawiania polityki przez swojego, jeszcze niedawnego, kolegę partyjnego.

- Kandydowanie prezydenta Rzeszowa do Sejmu, zaledwie rok po wyborach samorządowych, w których mieszkańcy obdarzyli Ferenca wielkim zaufaniem, jest teraz bardzo niefajne – ocenia Czarzasty i w dalszej części wypowiedzi dodaje – Cieszę się, że jako SLD pożegnaliśmy się z takimi ludźmi.

Patrząc na ostatnie ruchy polityczne Schetyny, Biedronia, czy właśnie Ferenca, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że każdy z nich próbuje teraz grać tylko na siebie.

Grzegorz Schetyna najpewniej wie, że opozycja przegra wybory, więc działa tak, aby w przyszłym parlamencie główną siłą opozycyjna była PO pod jego przewodnictwem. Inne siły opozycyjne ewidentnie są przez Schetynę osłabiane (lewica, ludzie D. Tuska), bez względu na to, że skutkiem takiej działalności PiS będzie mógł mieć jeszcze większą liczbę posłów.

Robert Biedroń w maju deklarował, że startuje do Parlamentu Europejskiego tylko po to, aby pociągnąć wynik „Wiosny” ale zaraz potem zrezygnuje z mandatu euro-deputowanego i wróci do polityki krajowej. Po kiepskim wyniku całej opozycji w tych wyborach nagle zmienił zdanie i już nie ciągnie go tak na rodzimą scenę z ciepłej euro-posady.

Tadeusz Ferenc od kilku kadencji swoimi działaniami aż krzyczy: „Chcę zostać parlamentarzystą”. Kandydował przecież dwa razy z rzędu do Senatu, a teraz wybiera się do Sejmu. Jednocześnie puszczał oko do rzeszowian ewidentnie przekonując: „Cały czas świetnie się czuję w roli Prezydenta Rzeszowa”. Jakiż jest jednak dar jego przekonywania, skoro wielu wyborców w Rzeszowie do tej pory nie pogubiło się jeszcze w jego intencjach. A i teraz wielu pewnie nie będzie zwracało uwagę na takie szczegóły.

Red.

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4