Drogie paliwa w Rzeszowie? Ferenc zamiast apelować powinien sam obniżyć cenę

KATEGORIA: GOSPODARKA / 9 sierpnia 2019

Stacja Paliw przy ul. Lubelskiej pod szyldem MPK.
Fot. Viperis

Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc zapewne nie spodziewał się, że wygłaszając wczoraj publicznie płomienny apel do stacji benzynowych, aby te obniżyły ceny paliw narazi się na śmieszność i komentarze mówiące, że raczej powinien był zaapelować do stacji paliw należącej do miasta, aby ta również obniżyła ceny.

Prezydent w czwartek 8 sierpnia poskarżył się na drożyznę paliw w mieście i napiętnował najdroższe stacje. Wymienił m.in. Shell przy ul. Reymonta z ceną za benzynę Pb95 wynoszącą 5.19 zł, Orlen przy ul. Warszawskiej z ceną 5.20 zł i BP z ceną 5.22 zł za litr benzyny.

Towarzyszący prezydentowi miejski rzecznik praw konsumentów Radomir Stasicki jako wzór wymienił stację „Źródełko”.

– Jeżeli dla stacji takiej jak „Źródełko” opłaca się sprzedawać paliwo po 5,05 zł, a przecież nie słychać żeby stacja miała chylić się ku upadkowi, to ceny na pozostałych stacjach wydają się zdecydowanie zbyt wysokie – mówił rzecznik.

Dobry gospodarz powinien raczej podać za wzór stację paliw należącą do siebie, czyli do miasta. Istnieje taka przy ul. Lubelskiej pod szyldem MPK. Niestety, prezydent nie mógł pochwalić się tą stacją, gdyż cena na niej np. za benzynę Pb95 wynosiła ostatnio 5,09 zł i była niższa od średniej ceny paliwa w całym mieście wynoszącej 5,18 zł, ale jednak wyższa od podawanego za wzór „Źródełka”. Oprócz tego należy dodać, że na stacjach „Źródełko” czy na przykład Leclerc, w weekendy cena benzyny Pb95 spada nawet do 4,95 zł, a więc jest ona bardzo konkurencyjna wobec ceny na stacji miejskiej.

Na ten paradoks zwrócił dziś uwagę szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości Marcin Fijołek. Stwierdził, że zamiast wygłaszać puste apele mające na celu przypodobać się wyborcom przed wyborami, prezydent powinien wykorzystać posiadane możliwości i sam zaproponować obniżenie ceny paliwa. Fijołek podał przykład samorządu Stalowej Woli.

– Narzekanie na ceny i apele są łatwym zabiegiem, jednak nie przyniosą zmiany. My proponujemy utworzenie miejskiej bezobsługowej stacji paliw, takiej jaką zbudował niedawno samorząd Stalowej Woli – powiedział Marcin Fijołek. – Przy tym rozwiązaniu zmniejszającym koszty utrzymania stacji o koszt zatrudnienia i przy dobrze wynegocjowanych cenach hurtowych, można znacznie zmniejszyć marżę i zaproponować cenę która realnie wpłynie na pozostałych sprzedawców. Nie proponujemy czegoś nieosiągalnego, bo skoro mniejsza Stalowa Wola mogła sobie na to pozwolić, to tym bardziej może to zrobić Rzeszów – podpowiada Fijołek.

Jak władze Rzeszowa reagują na ten pomysł?

– Miasto nie zajmuje się budową stacji benzynowych, więc nie mamy takich planów. Byłaby to bardzo droga inwestycja, której koszty zwracałyby się przez lata – skomentował pomysł radnych rzecznik prezydenta Maciej Chłodnicki.

Wygląda więc na to, że jedynym pomysłem obecnych władz w ratuszu jest wystosowywanie apeli.

Red.

Konferencja prasowa (8 sierpnia/czwartek) prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca dotycząca apelu do rzeszowskich stacji benzynowych w sprawie cen paliw. Na zdjęciu od lewej: prezydent Tadeusz Ferenc, miejski rzecznik praw konsumentów Radomir Stasicki oraz sekretarz miasta Rzeszowa Marcin Stopa.
Fot. Karol Woliński.

Briefing prasowy radnych PiS (od lewej: Waldemar Kotula, Marcin Fijołek i Jerzy Jęczmienionka) komentujący wczorajszy apel prezydenta Ferenca do stacji benzynowych w Rzeszowie.
Fot. Karol Woliński.

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4