W ratuszu planują kolejne autobusy na prąd. MAN kusi miasto swoją ofertą
KATEGORIA: KOMUNIKACJA / 22 października 2020
Zakup 60 kolejnych autobusów elektrycznych zapowiedział w środę prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc. Władze miasta myślą też o zakupie autobusów wodorowych. Okazją do takich deklaracji była prezentacja autobusów elektrycznych firmy MAN, które zajechały pod rzeszowski ratusz.
MAN prezentuje swoje wyroby nowej generacji w różnych miastach Polski. W środę na trasie niemieckiego koncernu znalazł się Rzeszów. Wozy, które pokazano to autobus o standardowej długości, czyli 12-metrowy Lion’s City 12 E oraz 7-metrowy bus typu eTGE. Oba powstają w Polsce. To, czy pojawią się na stałe na rzeszowskich ulicach zależy jednak od przetargu, który niedługo planują ogłosić władze miasta.
- Myślę, że ten autobus jest piękny z wyglądu, pewno w eksploatacji również będzie tani - stwierdził Tadeusz Ferenc we wnętrzu większego wozu.
- Zdecydowanie jest tani w eksploatacji - odparł Zdzisław Piekorz, regionalny kierownik sprzedaży autobusów w firmie MAN.
- Zapraszamy do przetargu - zachęcał prezydent.
- Będziemy walczyć jak lwy w logo, które mamy na przedzie autobusu. Będziemy walczyć wszystkim pazurami i zębami - stwierdził Piekorz.
- No to tylko cena - zastrzegł Tadeusz Ferenc.
- No… - zawahał się kierownik sprzedaży w MAN-ie.
Faktycznie, cena nie jest mała. W przypadku 12-metrowego „lwa” zaczyna się od kwoty 2 mln zł. Cena elektrycznego wozu to praktycznie dwukrotność ceny autobusu z tradycyjnym napędem. W rzeszowskim ratuszu jednak na ekologii oszczędzać nie chcą.
- Myślimy również o autobusach wodorowych - dodał prezydent Rzeszowa.
By to marzenie było realne, władze Rzeszowa chcą podpisać list intencyjny z firmą Lotos na produkcję i dostawy wodoru na potrzeby Rzeszowa. Wodorowy nie oznacza dosłownie, że napędzany spalaniem wodoru, choć i taki napęd istnieje. W przypadku autobusów chodzi o wykorzystanie wodoru w ogniwach paliwowych.
- Autobus wodorowy to jest hybryda gazowo-elektryczna, czyli z gazu, wodoru produkowany jest prąd, a autobus jest elektryczny, gdzie wodór jest magazynem energii - wyjaśniał zawiłości techniczne wiceprezydent Marek Ustrobiński.
To jednak na razie plany. W pierwszym rzędzie miasto planuje kupić kolejne „zwykłe” autobusy elektryczne, które dołączą do już eksploatowanych od 2019 r. 10 Solarisów.
Bateria o wyjątkowej pojemności
Czym prezentowany MAN różni się od elektrycznych pojazdów do jakich zdążyli się już przyzwyczaić rzeszowianie?
- Przyjechaliśmy z autobusem o nowej koncepcji wykonywania przewozów, czyli nie przewidujemy w pojeździe elektrycznym ładowania na stacjach pośrednich - wyjaśniał Piekorz. Wóz ma baterie o bardzo dużej pojemności – 480 kWh, co w teorii pozwala przejechać ok. 400 km. - W rzeczywistości gwarantujemy 270 km przez okres 6 lat, bez względu na warunki pogodowe - zaznaczył kierownik sprzedaży MAN-a. - Konkurencja do tej pory nie oferuje tego typu autobusu z rozwiązaniem plug-in, czyli naszym sposobem ładowania. Potrzebują stacji pośrednich, czyli ładowania pantografowego.
Z takiego korzystają obecnie używane w Rzeszowie Solarisy. To zaś oznacza, że MAN może być wykorzystywany na różnych liniach, nie tylko tych, na których znajdują się ładowarki. Ładowanie baterii wynosi poniżej 3 godzin. Można je wykonać w nocy. Dodatkowo wóz wykorzystuje technologię „start – stop”, która pozwala odzyskiwać energię w trakcie hamowania.
Konstrukcja MAN-a wykorzystuje technologię szkła hartowanego. Wóz mieści 84 pasażerów, w tym 29 na miejscach siedzących, ale konfiguracja wnętrza zależy od zamawiającego. Autobus jest ogrzewany i chłodzony elektrycznie, ale w skrajnych warunkach, w razie mrozu ogrzewanie wspiera się zwykłym dieslem, by nie zaniżyć zasięgu elektrycznego pojazdu. Całe oświetlenie wykonane jest w technologii LED. Są też inne nowości technologiczne.
- To asystent skręcania, ostrzeżenie przed pieszymi, rowerzystami, asystent którzy sczytuje znaki drogowe - wyliczał Robert Ignasz, product manager autobusów w MAN Truck & Bus Polska.
- 1 października rozpoczęliśmy seryjną produkcję w Starachowicach, gdzie autobus powstaje w całości - podkreślał Robert Ignasz. Dawne zakłady Star, które niemiecki koncern przejął w 1999 r., MAN wybrał teraz jako centrum produkcji autobusów elektrycznych oraz pojazdów miejskich nowej generacji.
Pierwsze 20 sztuk pojazdów trafia już do Hamburga. Około 30 przedprodukcyjnych wozów jeździ po Europie. W Polsce na razie używane są podobne wozy nowej generacji, ale z napędem gazowym.
Prezentowany w Rzeszowie większy MAN nie do końca odpowiada wymogom polskiego rynku, bo powstał pod wymogi klientów z zachodu Europy. Dlatego zamówiony już został autobus demonstracyjny, który przygotowany będzie z myślą o Polsce. W przyszłym roku pojawi się na testach w Rzeszowie.
Będzie przetarg. Najpierw na 20 autobusów, później na 40
- Sam wystrój jak również rozwiązania techniczne tego autobusu fachowcom z naszej strony bardzo się spodobały - powiedziała Anna Kowalska, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie.
To jednak nie wystarczy. O tym jakie autobusy zostaną zakupione musi zdecydować przetarg. Dostarczeniem elektrycznych autobusów dla Rzeszowa zainteresowany jest też sanocki Autosan, którego pojazd w tym roku pojawił się na testach w stolicy Podkarpacia. Zapewne swoją ofertę złoży też Solaris.
- W grudniu lub styczniu będziemy ogłaszać przetarg z ostatniego projektu z tamtej perspektywy, która ma być zrealizowana do 2023 r. - zapowiedziała Anna Kowalska. - Mamy nadzieję, że kupimy w nim 20 autobusów.
Jak dodała dyrektor ZTM, miasto będzie starać się o następne autobusy, które będą zamiennikiem za stare autobusy MPK, które trzeba wycofywać, żeby podołać ustawie o elektromobilności.
- Później chcemy kupić jeszcze 40 autobusów elektrycznych - dodała dyrektor Kowalska.
Co z e-busami?
ZTM jest też zainteresowany zakupem mniejszych busów, takich jak prezentowany MAN eTGE. Jakie są parametry wozu?
- W zasięgu miejskim jesteśmy w stanie uzyskać zasięg 120-130 kilometrów - powiedział Erwin Cichy, regionalny doradca handlowy w rzeszowskim przedstawicielstwie MAN-a. - W środku mamy 9 miejsc siedzących, 11 miejsc stojących plus jedno miejsce na wózek inwalidzki.
Cena małego MAN-a zaczyna się od 100 tys. euro.
- Baterię do 80 procent ładuje się 45 minut na szybkiej ładowarce. Na wolniejszych ładowarkach od zera do stu zajmuje to pięć godzin - wyjaśniał Cichy.
Czy zapowiadany od kilku lat zakup małych autobusików dojdzie w końcu do skutku?
- Generalnie na wąskich ulicach, na niektórych liniach takie autobusiki również się przydadzą. Będziemy brać to pod uwagę przy kolejnych zakupach i proponować do pana prezydenta, żeby kilka takich autobusów u nas funkcjonowało i obsługiwało te osiedla gdzie nie może wjechać duży autobus - zapowiedziała dyrektor Anna Kowalska dodając, że z wykorzystaniem małych busów możliwe jest także wprowadzenie usługi autobusu na żądanie, która funkcjonuje w innych miastach.
Krzysztof Kuchta
Zdjęcia: Krzysztof Kuchta i Karol Woliński