Rewolucja w rzeszowskiej komunikacji za 2 lata? Ale inne zmiany będą szybciej

KATEGORIA: KOMUNIKACJA / 4 lutego 2022

Fot. Urząd Miasta Rzeszowa

Prezydent Konrad Fijołek wyznaczył czas kiedy nastąpi od dawna zapowiadana „rewolucja” w rzeszowskiej komunikacji miejskiej na 2024 rok. Dopiero wówczas ma być możliwe wprowadzenie zupełnie nowego układu linii. Wcześniej pasażerów czekają inne zmiany, być może także te bolesne – polegające na redukcji niektórych kursów i kontrowersyjne – polegające na modyfikacji czy skróceniu tras niektórych linii. Nowością, która czeka rzeszowian już na dniach ma być wprowadzenie przystanków na żądanie.

Zmiany zapowiadane od lat

Komunikacja miejska w Rzeszowie to temat rzeka. Od lat mieszkańcy narzekają na niedostosowany do obecnych czasów układ linii, źle skonstruowane rozkłady, autobusy, które jeżdżą „stadami”.

Faktycznie, podstawowa sieć linii autobusowych obsługiwanych przez MPK nadal wywodzi się od siatki, która powstała na początku lat 90. (a tak naprawdę wówczas została zmodyfikowana siatka wcześniejsza) i później była tylko sukcesywnie modyfikowana. Chociaż od tego czasu miasto ponad dwukrotnie powiększyło swój obszar, powstały nowe arterie komunikacyjne, w tym most Zamkowy w centrum Rzeszowa, sieć tras autobusowych w niewielkim stopniu uwzględnia te zmiany.

Zapowiedzi poprawy tej sytuacji było wiele, ale kończyło się na zapowiedziach, a to co wprowadzano można nazwać jedynie kosmetyką. Przypomnijmy, że prawie 10 lat temu przy okazji realizacji dużego programu transportowego na zlecenie miasta za kilkaset tysięcy złotych powstał raport firmy Marcin Gromadzki Public Transport Consulting z Gdyni (PTC). Opracowanie poprzedziły badania ankietowe w autobusach. Jednym ze wskazań raportu było szybkie opracowanie nowego schematu rozkładów jazdy. Chodziło m.in. o kwestie poruszania się autobusów stadami i długie przerwy między kursami. Innym postulatem było skracanie linii, na których powstają ogromne opóźnienia. Ułatwieniem w wprowadzeniu takich zmian miała być odpowiednia taryfa biletowa (bilety czasowe) pozwalająca podróżować z przesiadkami bez konieczności płacenia podwójnej ceny biletu. Wnioski z dokumentu, mimo wydania na niego sporych pieniędzy zostały wdrożone w niewielkim stopniu.

Z kolejnych analiz i współpracy z firmą PTC miasto jednak nie rezygnuje. W zeszły piątek (28 stycznia) w Urban Lab odbyło się spotkanie m.in. władz miasta, Zarządu Transportu Miejskiego, MPK i innych miejskich struktur poświęcone obecnej sytuacji rzeszowskiej komunikacji i propozycjom optymalizacji komunikacji miejskiej.

Gościem spotkania był Marcin Gromadzki, ekspert i prezes wspomnianej firmy PTC. Zaprezentował on stan obecny i możliwe ścieżki wyjścia z obecnej sytuacji, na którą dodatkowo wpłynęła pandemia koronawirusa. Jej skutkiem jest odpływ pasażerów.

Z przedstawionych przez PTC danych wynika, że w 2019 r. – w porównaniu do 2018 r. – popyt na usługi rzeszowskiej komunikacji miejskiej zwiększył się aż o 21,3 proc., co jest osiągnięciem bezprecedensowym. Niestety, wskutek pandemii, w 2020 r. popyt zmniejszył się o 62,5 proc. w stosunku do roku poprzedniego (o 54,5 proc. w stosunku do 2018 r.).

W 2019 r. rzeszowskie autobusy miejskie przewiozły 51,7 mln pasażerów (w 2018 r. było to tylko 42,6 mln). W pandemicznym 2020 r. było to tylko 19,4 mln pasażerów. Wynik oczekiwany za 2021 r. to 21 mln przewiezionych osób. Oczywiście towarzyszy temu radykalny spadek wpływów ze sprzedaży biletów – z 35 do 25 mln zł.

Pandemia, która „przeorała” transport publiczny wydaje się więc najlepszym okresem do wprowadzenia nawet najbardziej radykalnych zmian. Bo gorzej już raczej nie będzie.

Linie przynoszą straty

Z analiz przeprowadzonych przez PTC jesienią ubiegłego roku wynika, że jedyną rentowną linią w dzień powszedni jest 0B, której wynik finansowy to 405,4 zł na plusie. Najmniej rentowną jest z kolei linia nr 12 – 9859,4 zł na minusie.

„Z reguły w miastach nie występują linie rentowne – wszystkie połączenia wymagają dopłat budżetowych” - zastrzegają jednak autorzy raportu.

Jaka jest więc droga do naprawy sytuacji?

„Dążąc do spełnienia najważniejszych postulatów przewozowych w możliwie największym stopniu, przy konstrukcji optymalnego układu tras linii komunikacji miejskiej przyjmuje się, że w obszarach o najintensywniejszej zabudowie i w porach doby generujących największy popyt na usługi komunikacji miejskiej, powinno się zapewnić relatywnie wysoką i rytmiczną częstotliwość kursowania pojazdów. Zmierzać także należy do utrzymywania rozbudowanej sieci połączeń bezpośrednich, łączących najważniejsze źródła i cele ruchu na obsługiwanym obszarze” – czytamy w dokumencie opracowanym przez PTC.

Do tej pory preferowanym sposobem na poprawę efektywności i punktualności komunikacji miejskiej było skracanie linii i przesiadki (krokiem ku temu jest wprowadzenie w Rzeszowie od 1 lutego biletu 40-minutowego umożliwiającego przesiadanie się). Pandemia i konieczność oszczędności nieco zmieniły jednak te od lat proponowane zalecenia.

„Z przyczyn ekonomiczno-finansowych w całej Europie dąży się aktualnie do łączenia krótkich linii dowozowych w dłuższe – średnicowe (a nie odwrotnie) – próbując przy tym zapewnić wysoką punktualność kursów poprzez narzędzia uprzywilejowania autobusów komunikacji miejskiej w ruchu drogowym. W miastach europejskich zmierza się więc do rozwiązania, które w Rzeszowie funkcjonuje już od wielu lat” – twierdzi Marcin Gromadzki w swoim opracowaniu.

W rzeszowskich warunkach oznacza to konieczność udrożnienia skrzyżowań pod kątem szybkiego przejazdu przez nie autobusów miejskich, dla których są to „wąskie gardła” wpływające na punktualność. Według ekspertów sposobem na to mogą być kolejne buspasy, śluzy na skrzyżowaniach czy kontrapasy uruchamiane w zależności od potrzeby w różnych porach dnia.

Marcin Gromadzki
Fot. Grzegorz Bukała/Urząd Miasta Rzeszowa

Będą zmiany tras, likwidacja kilku linii i cięcia kursów?

Zanim to jednak się stanie planowane jest wdrożenie zmian doraźnych na niektórych liniach. Według opracowań PTC zmiany opracowane przez Zarząd Transportu Miejskiego w Rzeszowie mają wejść w życie w pierwszej połowie 2022 r. (pierwotny styczniowy termin jest już nierealny).

Co zatem znajduje się w tych propozycjach?

„W zakresie tras planowane zmiany dotyczą następujących linii:

▪ 5 – zmiana trasy na: Matysowska – Łukasiewicza – al. Sikorskiego – al. Powstańców Warszawy – Podwisłocze – Kopisto – Szopena – Targowa – pl. Wolności – PKP (docelowo ulicami: Głowackiego, Styki i Siemieńskiego do ul. Trembeckiego);

▪ 11 – skrócenie linii na odcinku: Cieplińskiego – Matuszczaka;

▪ 15 – włączenie do rozkładu jazdy dotychczasowych kursów linii 38 (na trasie: Zwięczycka – Jarowa – … – Lwowska – Cienista – Olbrachta) – wraz z jednoczesnym zwiększeniem częstotliwości;

▪ 25 – skrócenie trasy w obu kierunkach na odcinku: al. Piłsudskiego – Cienista;

▪ 27 – skrócenie trasy w obu kierunkach na odcinku: al. Rejtana – Cienista i zwiększenie częstotliwości;

▪ 36 – skrócenie trasy w obu kierunkach na odcinku: Bł. Karoliny – al. Piłsudskiego;

▪ 42 – poprowadzenie trasy okrężnie: Bł. Karoliny/Baligrodzka – Bł. Karoliny/Baligrodzka (ulicami: Cieplińskiego, Mochnackiego i Lisa-Kuli, a wariantowo w szczytach – ul. Wywrockiego) i zwiększenie częstotliwości;

▪ 45 – skrócenie trasy w obu kierunkach na odcinku: Podkarpacka – Bardowskiego;

▪ 49 – połączenie z linią 43 (św. Rocha – Paderewskiego – al. Armii Krajowej – Krzyżanowskiego – al. Niepodległości – al. Rejtana – … – Przemysłowa);

▪ 56 – skrócenie trasy w obu kierunkach na odcinku: al. Rejtana – Dworaka;

▪ 58 – skrócenie trasy na odcinku: Mikołajczyka – Marszałkowska.

Linie 10, 38 i 43 ulegną likwidacji – ich zadania przejmą inne połączenia.

W pierwszej połowie 2022 r. planowana jest także likwidacja części najsłabiej wykorzystanych kursów (z reguły pojedynczych) na niektórych liniach – przeważnie skrajnych kursów wczesnoporannych lub (i) późnowieczornych, trwale wykazujących niewielki popyt lub nawet niemal jego zupełny brak.

Redukcję kursów zaplanowano na liniach: 0A, 0B, 1, 2, 3, 4, 7, 8, 9, 11, 13, 14, 15, 17, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 32, 35, 36, 42, 44, 46, 48, 49, 52, 55, 57, 59, 60, 61, N1, N2 i N3.

Pomimo wyspecyfikowania aż 37 linii, łączna liczba zmniejszanych kursów nie przekracza 100 w dniu powszednim i w niedzielę oraz 50 w sobotę, czyli średnio nie więcej niż 3 kursy w przeliczeniu na jedną linię. Wprowadzenie części z zaplanowanych zmian uwarunkowane jest negocjacjami kwot dopłat z gmin ościennych (kursy na liniach 35 i 44), stąd podane jedynie w przybliżeniu liczby redukowanych kursów. W ujęciu względnym największa redukcja dotyczy niedzieli, która od momentu wprowadzenia zakazu handlu w tym rodzaju dnia tygodnia, charakteryzuje się bardzo niskim popytem na usługi przewozowe. Stan ten pogłębiła jeszcze pandemia, ograniczająca niedzielne przejazdy komunikacją miejską w celach fakultatywnych (rekreacja, sprawy towarzyskie – odwiedziny znajomych lub rodziny). W niedzielę zaprojektowano likwidację wszystkich kursów na liniach dziennych 7 i 32 oraz na linii 44 – w przypadku braku wystarczającej dopłaty z gminy Tyczyn, a także na liniach nocnych: N1, N2 i N3” – czytamy w opracowaniu firmy PTC.

Te zmiany mogą być nie do zaakceptowania dla wielu mieszkańców i zdają sobie z tego autorzy dokumentu.

„Trudno spodziewać się akceptacji społecznej dla zmian w większości wiążących się ze zmniejszeniem oferty przewozowej. Są one jednak konieczne w obecnych uwarunkowaniach budżetowych miasta Rzeszowa, a ich planowane wprowadzenie stanowi asumpt do rozpoczęcia dyskusji nad wypracowaniem i wdrożeniem docelowej koncepcji optymalizacji oferty przewozowej rzeszowskiej komunikacji miejskiej” – piszą.

Oba dokumenty nt. aktualnej oferty przewozowej oraz koncepcji optymalizacji komunikacji miejskiej w Rzeszowie opracowane przez firmę PTC (pełny raport oraz prezentacja) kilka dni temu zostały opublikowane na stronie ZTM. Można je znaleźć i pobrać TUTAJ.

Ich publikacja szybko spotkała się z reakcją mieszkańców Rzeszowa na portalach społecznościowych, którzy narzekają m.in., że po podwyżce cen biletów jaka weszła 1 lutego, władze miasta proponują redukcję kursów, co do przesiadki do autobusów na pewno nie zachęci.

ZTM: zmiany będą stopniowe

Czy i kiedy mieszkańcy mają spodziewać się tak szczegółowo opisanych zmian? Okazuje się, że wejście w życie zapowiadanych w tych wymienionych wyżej dokumentach zmian ma być poprzedzone dalszymi analizami.

- Na razie ponownie liczymy pasażerów nie tylko na liniach, ale także na poszczególnych przystankach, analizujemy jakie jest napełnienie w autobusach - mówi Anna Kowalska, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie.

Jak wyjaśnia dyrektor ZTM, obecne tendencje opisane w opracowaniu przygotowanym przez firmę PTC Consulting Marcina Gromadzkiego zmierzają do odchodzenia od linii krótkich. Zmiany jakie w komunikacji wywołała pandemia spowodowały, że obecnie bardziej preferuje się linie długie, ale zarazem szybkie – ekspresowe. - Musimy się zastanowić jak to u nas zrobić - dodaje dyr. Kowalska.

Zarząd Transportu Miejskiego dysponuje dokładnymi danym z badań przeprowadzonych w październiku ub. roku, ale ponieważ później m.in. w wyniku wprowadzonych obostrzeń, sytuacja się zmieniła, ZTM chce teraz zaktualizować wiedzę na temat napełnienia autobusów i preferencji pasażerów. Badania prowadzono w końcu ubiegłego i na początku obecnego tygodnia.

- Przygotowując zmiany opieraliśmy się na wynikach badań październikowych, bo wtedy były sukcesywnie badane wszystkie linie i przystanki, ale w październiku nie było jeszcze nauki zdalnej i nie było takich obostrzeń jakie wprowadzono później. Był to miesiąc kiedy studenci wrócili na uczelnie, a młodzież do szkół, stąd można powiedzieć, że te wyniki są pozytywne. Obecnie jest zupełnie inna sytuacja niż w październiku, bo szkoły są na zdalnym nauczaniu, część zakładów również pracuje zdalnie, a więc musimy mieć aktualne dane porównawcze - tłumaczy Anna Kowalska, dodając, że o ile konsekwencje okresowego wprowadzenia nauki zdalnej są oczywiste, to ważne jest też sprawdzenie zmian w preferencjach osób dojeżdżających do pracy. - Trzeba sobie zdawać sprawę, że część zakładów pracy już nie wróci do pracy stacjonarnej, szczególnie tych nieprodukcyjnych - dodaje.

Anna Kowalska
Fot. Grzegorz Bukała/Urząd Miasta Rzeszowa

Inna analizowana sprawa to zapowiedziana w zaprezentowanych dokumentach redukcja kursów wczesnoporannych i późnowieczornych. Czy zatem należy spodziewać się zapowiedzianych tam cięć, których już obawiają się mieszkańcy?

- Jeżeli z badań będzie wynikać, że te poranne kursy nie są kursami, które dowożą pracowników do strefy czy do innych miejsc pracy i tam pasażerów nie ma, to całkiem prawdopodobne, że będziemy je redukować, albo zmniejszać częstotliwość jednak tak, żeby pracownicy mogli dojechać na godz. 6.00. Jeśli się okaże, że o godz. 4.00 czy o 5.00 nikt nie jedzie autobusem, to wtedy nie musi być kursu. Natomiast być może trzeba będzie zredukować także kursy linii, które biegną przez centrum Rzeszowa i ich częstotliwość jest obecnie bardzo duża, wprowadzając inną, mniejszą częstotliwość - mówi Anna Kowalska. Kolejna sprawa to oczekiwania ze strony gmin, z którymi Rzeszów ma podpisane umowy dotyczące komunikacji.

- Niektóre gminy, np. Boguchwała też chcą optymalizacji swoich zamawianych linii. W tym tygodniu miałam rozmowę z gminą Boguchwała na temat linii 56. Też trzeba będzie się jej przyjrzeć, bo w dni powszednie jest tam dużo kursów, ale nie są one obłożone. Gmina Boguchwała twierdzi, że chętnie by z kilku kursów zrezygnowała - mówi dyrektor rzeszowskiego ZTM.

Jak dodaje Anna Kowalska planowana optymalizacja nie ma na celu ograniczenia komunikacji na osiedlach. - Wręcz przeciwnie, można wjechać w osiedla, pod warunkiem, że da się to zrobić, bo tutaj jest jeszcze sprawa infrastruktury, szerokości ulic na osiedlach, nawrotek, pętli no i oczywiście mieszkańców osiedla którzy chcą mieć autobus, ale czasami nie chcą go pod własnymi oknami - wyjaśnia Kowalska.

W dokumencie pada stwierdzenie, że zmiany mają wejść w życie w I półroczu 2022 r. Kiedy konkretnie więc możemy spodziewać się optymalizacji przebiegu części linii czy ewentualnych redukcji kursów?

- Nie powiem, że to się wszystko stanie w maju czy czerwcu 2022 r. To są skomplikowane sprawy i będziemy wprowadzać je sukcesywnie, powoli, na bieżąco. Tak, żeby zabezpieczyć wszystkim mieszkańcom dojazd do pracy, na zakupy czy do przychodni, dzieciom dojazd do szkół, a studentom na uczelnie. Natomiast nie chcemy robić rewolucji, tylko wprowadzać zmiany ewolucyjnie - odpowiada Anna Kowalska i zastrzega, że linie wymienione w opublikowanych dokumentach to propozycja, która nie jest ostateczna. - O tym, które linie będą objęte zmianami będziemy sukcesywnie powiadamiać pasażerów.

Kiedy będzie „rewolucja”?

A co z kwestią oczekiwanej od lat całkowitej przebudowy układu linii komunikacji miejskiej w Rzeszowie? Na ostatnim spotkaniu padła data – prezydent Konrad Fijołek zadeklarował rok 2024 jako czas możliwej reorganizacji całej siatki połączeń.

- Te pozostałe zmiany od 2024 roku, tak jak zapowiedział pan prezydent będą dopiero przygotowywane w oparciu o ekspertyzy i dyskutowane - przekonuje dyrektor Anna Kowalska. - To jest na razie wstęp do dyskusji na ten temat. Nic nie zostało jeszcze wymyślone przez pana Marcina Gromadzkiego i nie jest podstawą do wprowadzenia takich zmian.

I dodaje: - My rozpoczęliśmy dyskusję. Mamy do wyboru dwie opcje: krótkie linie lub długie linie, albo opcję pośrednią – mieszaną: linie długie wraz z krótkimi. Jest jeszcze jedna rzecz, która też pojawia się w dyskusji wśród pasażerów aby wprowadzić linie ekspresowe biegnące przez środek Rzeszowa. No ale w tym celu trzeba zbudować odpowiednią infrastrukturę, chodzi m.in. o drożność skrzyżowań. Mówiąc z kolei o odciążeniu ulic, trzeba wybudować centra przesiadkowe na obrzeżach, a ich na razie nie mamy. Chcemy to robić z następnej perspektywy unijnej - wyjaśnia Anna Kowalska.

Jest natomiast inna zmiana, która ma zacząć być wdrażana już niedługo. Chodzi o przystanki na żądanie, znane już dobrze pasażerom innych miast. Ta zmiana ma wejść od 1 marca, ale będzie wprowadzana także w sposób ewolucyjny. Jak ustaliśmy, na początku na obszarze obsługiwanym przez rzeszowską komunikację ma zostać wytypowanych około 200 przystanków na żądanie.

Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, o szczegółach całej operacji Zarząd Transportu Miejskiego ma poinformować w przyszłym tygodniu na specjalnej konferencji.

Dodajmy, że jak zapowiedział prezydent Rzeszowa, zmiany dotyczące komunikacji mają być konsultowane z mieszkańcami.

- W Urban Lab Rzeszów rozpoczęliśmy debatę na temat zmian, jakie musimy wprowadzić w funkcjonowaniu komunikacji w Rzeszowie. Moim marzeniem jest odwrócenie hierarchii tak, aby to transport zbiorowy był najważniejszy, a nie jazda indywidualnymi samochodami. W takim kierunku podążają najnowocześniejsze miasta świata. Dlatego wspólnie z najlepszymi w kraju fachowcami, z Marcinem Gromadzkim na czele, przygotujemy zmiany w rozkładach jazdy, a także na trasach poszczególnych linii autobusowych. Jazda ma być szybka, sprawna, komfortowa i ekologiczna. Wszelkie zmiany będziemy konsultować z mieszkańcami wszystkich osiedli. Wierzę, że wspólnie osiągniemy sukces! - napisał na Facebooku prezydent.

Jak będzie faktycznie? Przekonamy się już wkrótce.

Krzysztof Kuchta

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4