Tego nie wiedzieliście o Stańce. Opowiada Vitold Rek

KATEGORIA: KULTURA / 7 sierpnia 2018

Freelectronic (1987 r.) Od lewej: Tadeusz Sudnik, Vitold Rek, T.S. Janusz Skowron Fot. Andrzej Tyszko

Tomasz Stańko, to mój guru, idol i inspiracja. Byłem jego basistą przez ponad dwanaście lat, które były intensywne, twórcze, ale i też szalone, bo wtedy on żył „desperado”. Czas spędzony z Tomaszem był moją akademią jazzu, życia i wielkim przywilejem. Obcowanie i granie z nim było zawsze absolutnie wyjątkowe, pełne uniesienia artystycznego – nieważne gdzie: na scenie, w studio nagraniowym, czy w podróży. Tomasz był zainteresowany dosłownie wszystkim. Wiedział tak dużo o świecie, wszechświecie, literaturze i sztuce. Jego opowieści były po prostu pasjonujące.

Poznaliśmy się około 1973 roku. Miałem wtedy 18 lat, kiedy usłyszał mnie w Liceum Muzycznym w Krakowie podczas próby zespołu jazzowego i powiedział wtedy do mnie: „twoje brzmienie na kontrabasie jest świetne, będziesz grać”. Siedem lat później zaprosił mnie do swojego zespołu. Tomasz zawsze pracował nad osobistą muzyką, to była jego pasja, powołanie i szaleństwo. To Komeda, z którym grał w latach 60-tych, powiedział mu żeby się zajął pisaniem własnych kompozycji, co przyczyni się do zostania doskonałym muzykiem. Te same słowa usłyszałem od Tomasza na początku lat 80-tych.

Obydwaj pochodzimy z Rzeszowa, co nas duchowo w pewien sposób przybliżało, ale powód wspólnego grania był natury czysto muzycznej. Tomasz posiadał tak przepiękne, pełne tęsknoty i bólu liryczne, ale i też drapieżne brzmienie, którego nie mieli inni trębacze. Był absolutnie unikalny. Jego kompozycje odznaczała zawsze jasna linia formalna i napięcie dramatyczne. Miał dar tworzenia pięknych melodii i przekapitalnego kontrapunktu w partiach fortepianu, czy kontrabasu, co stawia go dla mnie na równi z geniuszem J.S. Bacha.

Hejnał stworzony przez Tomasza Stańko dla Rzeszowa, jest zupełną perełką i arcydziełem muzycznym, w którym zachowana jest typowa melodyka bazująca na trójdźwiękach, ale słychać tam też jego tak osobiste frazowanie jazzowe. Jest to piękny ukłon Tomasza dla miasta Rzeszowa.

Żegnaj Mistrzu!

Vitold Rek

Stanko Group (1990 r., Warszawa). Od lewej: Sławomir Kulpowicz - keyboard, T.S. Vitold Rek-kontrabas, Janusz Skowron-keyboard. Fot. Piotr Kłosek

***

Znany jest już termin i miejsce pochówku artysty.

Ostatnie pożegnanie Tomasza Stańki odbędzie się 10 sierpnia, w piątek, o godz. 11.00 w domu pogrzebowym na Cmentarzu Wojskowym w Warszawie. Artysta spocznie w Alei Zasłużonych na Powązkach.

Tomasz Stanko Newelectronic "Jazz nad Odrą" (2016 r., Wrocław, Hala Stulecia). Od lewiej: Leszek Możdżer - piano, Vitold Rek-kontrabas, T.S.,Tadeusz Sudnik-electronic, Zohar Fresco-intr.perkusyjne

Po koncercie Tomasza w Rüsselsheim, Niemcy. Fot. Klaus Muempfer

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4