Ogrodzono Pomnik Czynu Rewolucyjnego. Bo zagraża bezpieczeństwu

KATEGORIA: MIEJSCA / 2 stycznia 2023

Fot. Paweł Bialic

Rzeszowski Pomnik Czynu Rewolucyjnego kilka dni temu został zastawiony metalowym ogrodzeniem. Właściciel terenu, na którym stoi monument - klasztor oo. Bernardynów tłumaczy to złym stanem obiektu, co wiąże się z zagrożeniem zdrowia mieszkańców. A przyszłość samego pomnika nadal stoi pod znakiem zapytania.

Pomnik ogrodzony

Ogrodzenie wokół Pomnika Czynu Rewolucyjnego (znanego też jako Pomnik Walk Rewolucyjnych) przy rondzie Dmowskiego pojawiło się dosyć niespodziewanie już w zeszłym tygodniu. Na metalowym płocie wisi tylko informacja mówiąca o tym, że zgodnie z postanowieniem Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego zdemontowano płyty, które groziły odpadnięciem, a teren ogrodzono z uwagi na zły stan techniczny i zagrożenie życia i zdrowia.

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego dla miasta Rzeszowa Krystyna Janicka potwierdziła nam, że faktycznie nakaz usunięcia uszkodzonych płyt z cokołu został wydany w ubiegłym roku.

- Wydaliśmy decyzję nakazującą zdemontowania uszkodzonych płyt. Natomiast nie mamy żadnej wiedzy o ogrodzeniu tego terenu. Nie odbyło się to na nasz wniosek, trzeba o to pytać właściciela - mówi Krystyna Janicka.

Skontaktowaliśmy się z klasztorem oo. Bernardynów, który jest właścicielem terenu, gdzie znajduje się pomnik. Gwardian klasztoru, ojciec Bolesław Opaliński OFM poinformował nas, że wspomniane płyty zostały już usunięte.

- Jakiś czas temu ktoś zadzwonił do PINB z informacją, że stan cokołu wokół pomnika jest zły, co może oznaczać niebezpieczeństwo dla pieszych. Nadzór budowlany dał nam nakaz usunięcia płyt do końca poprzedniego roku, to zrobiliśmy - informuje o. Bolesław Opaliński.

Po co zatem ogrodzenie? Klasztor miał dostać od nadzoru budowlanego również nakaz przedstawienia aktualnych badań technicznych obiektu. Te z 2021 roku jak i najnowsze mają wskazywać, że blaszane rzeźby na pomniku oraz ich mocowania, są w coraz gorszym stanie.

- Szczególnie od strony ogrodów widać, że pęknięcia blaszanych rzeźb są coraz większe, do tego jest coraz więcej odchodów ptaków, jeżeli jakiś element konstrukcji spadnie komuś na głowę, to my jako właściciel obiektu za to będziemy odpowiadać. Stąd dla bezpieczeństwa ludzi ogrodziliśmy pomnik - mówi o. Opaliński.

Fot. Paweł Bialic

Decyzji co dalej nie ma

Na razie nie wiadomo jak długo ogrodzenie będzie stało wokół pomnika. Rozwiązaniem całej sytuacji mógłby być remont obiektu, ale tutaj sytuacja się komplikuje. Bernardyni twierdzą, że może to być dla nich zbyt kosztowne. Przejęciem monumentu zainteresowane są władze Rzeszowa. Prezydent Konrad Fijołek od dłuższego czasu deklaruje chęć wzięcia odpowiedzialności za pomnik i jego wyremontowanie. Na razie kończy się to tylko na zapowiedziach. Być może jakieś rozstrzygnięcie przyniosą wciąż deklarowane rozmowy między władzami miasta i zakonem.

Z drugiej strony wciąż obowiązuje przecież ustawa dekomunizacyjna, na podstawie której Instytut Pamięci Narodowej stwierdził, że monument powinien zostać wyburzony, co również może być kosztowną operacją.

W ostatnim czasie próbę pomocy finansowej dla zakonu Bernardynów na rozbiórkę pomnika podjął radny Sejmiku Województwa Podkarpackiego Czesław Łączak. Jego wniosek o wsparcie klasztoru kwotą 850 tys. zł z budżetu województwa w 2023 roku został jednak odrzucony. Zarząd województwa tłumaczył brak akceptacji dla tej propozycji, wciąż trwającymi postępowaniami administracyjnymi w kwestii wpisania pomnika do rejestru zabytków. Padły również wnioski o to, aby samorząd województwa postarał się o przejęcie monumentu i rozpoczęcie jego rozbiórki.

Ostateczną decyzję co do przyszłości pomnika ma podjąć Prowincja oo. Bernardynów w Krakowie, pod którą podlega rzeszowski klasztor.

- Decyzję w tej sprawie będzie podejmował prowincjał z Krakowa, nie wiem co zostanie postanowione i kiedy. Zdaje sobie sprawę, że to niełatwa sytuacja, bo wiąże się z dużymi pieniędzmi, a patrząc na to co się dzieje wokół sprawy pomnika, to co by się nie stało, ktoś będzie niezadowolony - mówi gwardian klasztoru oo. Bernardynów w Rzeszowie.

Fot. Paweł Bialic

Monument ma już niemal 50 lat

Przypomnijmy, że pomnik autorstwa Mariana Koniecznego (twórcy warszawskiej Nike) uroczyście odsłonięto 1 maja 1974 r. Jego kształt – w zamyśle liście laurowe - od początku budził liczne kontrowersje i rodził różne skojarzenia. Pod monumentem w czasach PRL organizowano uroczystości partyjne i państwowe, m.in. pierwszomajowe. Po 1989 r. przez wiele lat pod pomnikiem zbierała się na swoich wydarzeniach rzeszowska lewica. Na początku lat 2000. na jego szczycie obustronnie zamontowano herb Rzeszowa. W 2006 r. decyzją Rady Miasta Rzeszowa działkę, na której dawniej znajdował się Plac Defilad (później głównie pełniący funkcję parkingu) wraz z pomnikiem za 1 proc. wartości przekazano oo. Bernardynom. Miała to być rekompensata za zabranie tego terenu zakonowi w okresie PRL. Kilka lat później powstały tu Ogrody Bernardyńskie, od których sam pomnik został oddzielony ogrodzeniem.

Karol Woliński

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

Fot. Paweł Bialic

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4