Władze województwa krytykują ministra sportu. Co z umową z PKOl-em?

KATEGORIA: SPORT / 26 maja 2025

Fot. Sebastian Stankiewicz/Biuro Prasowe UMWP

- Nie możemy pozwolić, by nawet najlepszy minister przyszedł i powiedział, że to mi się nie podoba i za to was będę karał – tak wicemarszałek województwa Piotr Pilch ocenia działalność ministra sportu Sławomira Nitrasa w kwestii pominięcia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego w Programie rozwoju infrastruktury sportowej w województwach. Wiadomo również co z głośną umową dotyczącą współpracy województwa z Polskim Komitetem Olimpijskim.

Dwa programy na Podkarpaciu

Program Rozwoju Infrastruktury Sportowej w Województwach według pierwotnych założeń miał być realizowany i finansowany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki i lokalne urzędy marszałkowskie. Program był skierowany do samorządów – miast i gmin, które miały szansę pozyskać pieniądze na budowę nowych obiektów sportowych i modernizację istniejących.

Łączny budżet programu w samym województwie podkarpackim w tym roku miał wynieść około 22 mln zł (po 11 mln zł ministerstwo i samorząd województwa). Założenia były takie, że nabór wniosków o dofinansowanie przeprowadzi Urząd Marszałkowski.

Na Podkarpaciu do tego nie doszło i zamiast jednego wspólnego programu mamy dwa osobne ogłoszone przez ministerstwo oraz Urząd Marszałkowski w Rzeszowie, oba z budżetem po 11 mln zł. Dlaczego doszło do takiego podziału? Wszystko przez konflikt ministra sportu i turystyki Sławomira Nitrasa z marszałkiem Władysławem Ortylem.

Ministrowi Nitrasowi nie spodobało się, że Sejmik Województwa Podkarpackiego zdecydował się wejść we współpracę z Polskim Komitetem Olimpijskim. Województwo za promocję regionu miało przekazać PKOL-owi 900 tys. zł. Szefem PKOl-u jest Radosław Piesiewicz, który jest zwalczany przez ministra sportu. Nitras zarzuca mu nieprawidłowości finansowe oraz uległość wobec polityków PiS. Podobna sytuacja miała miejsce na Lubelszczyźnie, gdzie lokalne władze zdecydowały się przekazać jeszcze większe środki na promocję przez PKOl-u.

Minister Nitras postanowił więc pominąć podkarpacki i lubelski samorząd województwa i samemu przyznać dotacje dla podkarpackich samorządów, które posłużą na rozwój obiektów sportowych.

Marszałek województwa podkarpackiego nie był dłużny i również ogłosił swój nabór wniosków o dofinansowanie. Oba programy mają podobny budżet – po 11 mln zł.

I w ten sposób na Podkarpaciu mamy dwa programy wsparcia inwestycji w infrastrukturę sportową. W przypadku tego marszałkowskiego nabór wniosków już się zakończył, jest 42 wnioski na ponad 30 mln zł. Ten ministerialny potrwa do połowy czerwca.

Pilch: zła decyzja ministra

W poniedziałek 26 maja o sprawie Programu rozwoju infrastruktury sportowej w województwach debatowali radni Sejmiku Województwa Podkarpackiego. Wicemarszałek województwa podkarpackiego Piotr Pilch oczywiście krytycznie podchodził do decyzji ministra Nitrasa.

- To była zła decyzja ministra sportu, która wykluczyła Podkarpacie i Lubelszczyznę z ważnego programu, na którym skorzystać miały nasze gminy. Stało się tak bez ważnego powodu - stwierdził Piotr Pilch.

Wicemarszałek dodał, że samorząd województwa podkarpackiego nie miał wyjścia i ogłosił swój nabór wniosków o dofinansowanie, po tym jak minister Nitras pominął Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego w swoim programie. Krytykował, że w ministerialnym programie zmieniono zasady i dopuszczono do ubieganie się o pieniądze również fundacje i stowarzyszenia.

- To negatywna zmiana, powinniśmy wspierać inwestycje realizowane przez gminy, to nasz naturalny partner, w założeniu pierwotnym nie było dopuszczonych innych podmiotów. Zobaczymy jak będą wyglądały wyniki obu naborów, jakie projekty zostaną dofinansowane. Trzeba będzie się przyjrzeć czy to była dobra decyzja, że minister sam postanowił o przydziale tych środków - dodał wicemarszałek.

„Nie tędy droga”

Radni PiS twierdzili, że działania ministra miały polityczny charakter i są sprzeczne z deklaracjami władz państwa dotyczącymi oddania większej decyzyjności w ręce samorządów. Wicemarszałek Pilch dodawał, że sejmik miał prawo podjąć uchwałę w sprawie współpracy z PKOl-em.

- Choćby nasza decyzja była zła, czy wielu się nie podobała, to ona jest nasza i jest zgodna z prawem. Nie możemy pozwolić, by nawet najlepszy minister przyszedł i powiedział, że to mi się nie podoba i za to was będę karał, nie będzie was w programie. Nie tędy droga - grzmiał Piotr Pilch.

Podobnego zdania był radny Adam Berkowicz z Konfederacji, który wskazywał również, że rozstrzygniecie ministerialnego programu może zapaść nawet końcem tego roku.

- Czyli my jako województwo desygnujemy w budżecie pieniądze na ten rok, a minister obiecuje, a w tym roku nie da - stwierdził Berkowicz.

Radny KO: najważniejsze, że nikt nie straci

Radni Koalicji Obywatelskiej pozytywnie przyjmowali decyzję samorządu województwa, by ogłosić własny program, tak by planowane w tym roku środki na poprawę infrastruktury sportowej w samorządach zostały wykorzystane.

- Najważniejsze, że nasze samorządy nie stracą finansowo na tym zamieszaniu - stwierdził radny Bronisław Baran z KO.

Radny Baran również miał obiekcje co do zmiany zasad w programie ministerialnym, które dały możliwość składania wniosków o dofinansowanie stowarzyszeniom i fundacjom.

- Są tu pewne wątpliwości, chodzi o prawo własności, niepubliczne podmioty prowadzące taką działalność najczęściej robią to w celach komercyjnych - zaznaczył Bronisław Baran.

Pytania o PKOl

Ze strony radnych KO padały pytania o wspomnianą już współpracę województwa z Polskim Komitetem Olimpijskim.

- Czy samorząd województwa przekazał już PKOl-owi kwotę 900 tys. zł na promocję? My wskazywaliśmy, by tych płatności nie dokonywać, stąd powstało to zamieszanie - pytała radna Jolanta Kaźmierczak.

Na pytanie radnej KO odpowiedział marszałek Władysław Ortyl.

- Nie przekazaliśmy pieniędzy, czekamy na ruchy ministra, obserwujemy co się dzieje wokół PKOl-u, zastanawialiśmy się czy ktoś dostanie jakieś zarzuty. Tego nie ma więc uruchomiliśmy procedowanie. Program zakładał 9-miesięczną aktywność promocyjną, teraz się to skróciło, więc kwota będzie mniejsza niż 900 tys. zł - deklarował marszałek dodając, że umowa z PKOl-em nie jest podpisana a negocjacje trwają.

Fot. Sebastian Stankiewicz/Biuro Prasowe UMWP

- Pan prezes Piesiewicz nie ma zarzutów. A przede wszystkim nie dajemy tych pieniędzy panu Piesiewiczowi, ale PKOl-owi i z nim chcemy promować idee olimpizmu, promować sport i przy tej okazji działania inwestycyjne - dodał marszałek.

Wokul

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4