Ratusz sprzedaje ważną działkę. Nikt nie zapytał architekta miasta o zdanie

KATEGORIA: INWESTYCJE / 23 czerwca 2022

Działka przy rondzie u zbiegu ulicy Kopisto i alei Rejtana.
Fot. Krzysztof Kuchta

Na ostatniej sesji Rady Miasta Rzeszowa prezydenccy urzędnicy przekonali radnych, aby ci zgodzili się na sprzedaż inwestorowi w przetargu ważnej działki przy rondzie u zbiegu ulicy Kopisto i alei Rejtana. Działka jest niewielka, ale leży w eksponowanym miejscu naprzeciwko Millenium Hall, Uniwersytetu Rzeszowskiego i budynku usługowego Capital Park. Zainteresowanie kupnem działki wyraził właściciel sąsiedniej nieruchomości chcący powiększyć swój teren pod planowaną budowę nowego budynku.

Ujawnione kulisy sprawy pokazują, jak wiele jeszcze musi się zmienić w rzeszowskim ratuszu, aby decyzje tam podejmowane dotyczące nowych inwestycji bardziej brały pod uwagę opinie ekspertów od spraw architektury, w tym choćby opinie architekta miasta. Stąd nie dziwi, że rzeszowianie coraz częściej zadają pytania, czy nowy prezydent po powołaniu architekta miasta rzeczywiście korzysta z jego wiedzy.

W czasie obrad rady miasta zastrzeżenia do sprzedaży miejskiej działki zgłosił najpierw radny Mateusz Szpyrka (PiS).

– Obok działki, którą miasto chce sprzedać, występują zarówno budynki niskie, jak i wieżowce mieszkalne, dlatego nowy właściciel w oparciu o sąsiedztwo będzie mógł uzyskać WZ-kę na zabudowę działki zarówno niskim jak i wysokim budynkiem. Mieszkańcy sąsiedniego bloku bardzo się tego obawiają i woleliby na tej miejskiej działce widzieć np. park kieszonkowy dający nieco przestrzeni rekreacyjnej. Pochopnie sprzedając działkę możemy doprowadzić do sytuacji choćby jak z inwestycją „Krakovska”, gdzie obok istniejącej zabudowy powstaje budynek, która tam nie pasuje i utrudnia życie – przestrzegał radny Szpyrka.

Jeszcze poważniejsze zastrzeżenia miał radny i architekt Robert Kultys (PiS). Przyznał, że nie jest pewny, czy przy tym ruchliwym rondzie powinien powstać akurat park kieszonkowy, ale jednocześnie wskazywał, że postępowanie urzędników ratusza jest mało przemyślane.

– Nie wykluczam, że działka przy rondzie mogłaby być zabudowana ale na pewno nie w takim postępowaniu. Proszę zwrócić uwagę, że mówimy o terenie przy jednym z głównych skrzyżowań w Rzeszowie. Jeżeli miasto chce sprzedać swoją działkę pod inwestycję, to przede wszystkim miasto najpierw powinno mieć wizję, jakiego rodzaju zagospodarowanie ma się w tym miejscu pojawić. Nie określa tego plan miejscowy, bo go dla tego terenu nie ma. W takiej sytuacji opinię o przyszłości i zabudowie miejskiej działki powinien wydać architekt miejski. Właśnie po to powstała ta funkcja, aby zagospodarowanie głównych przestrzeni miasta następowało w sposób przemyślany. Powołanie architekta miasta a potem podejmowanie podobnych decyzji bez pytania go o wizje dla głównych przestrzeni miasta jest zupełnie bez sensu i kompromituje miasto – przekonywał Robert Kultys.

Dopytywani przez radnych w tej sprawie dyrektor Biura Gospodarki Mieniem Grzegorz Tarnowski i prowadząca temat sprzedaży działki zastępca prezydenta Jolanta Kaźmierczak przyznali, że nie konsultowali przyszłości omawianego terenu z architektem miejskim Januszem Sepiołem. Okazało się, że to właśnie Jolanta Kaźmierczak analizowała decyzję o możliwości sprzedaży i zabudowy działki.

– Początkowo sama miałam wątpliwości, czy miasto powinno sprzedać tą działkę i zgodzić się na jej zabudowę. Byłam jednak dwukrotnie na tej działce, przyjrzałam się jej i stwierdziłam, że jeżeli już, to sprzedamy ją w drodze przetargu. Zadbaliśmy natomiast, aby wydzielić ze sprzedaży fragment działki na której jest chodnik, dojście do bloku przy ul. Niepodległości – mówiła zastępca prezydenta Jolanta Kaźmierczak.

Radni Rozwoju Rzeszowa i Platformy Obywatelskiej poparli stanowisko urzędników prezydenta i przegłosowali zgodę na sprzedaż działki. My jednak postanowiliśmy podrążyć temat, bo taka decyzja dotycząca ważnej i eksponowanej działki z pominięciem opinii sąsiadujących mieszkańców, a przede wszystkim z pominięciem opinii architekta miasta rzeczywiście wydała nam się zadziwiająca. Zwłaszcza zestawiając ją z niedawnymi deklaracjami prezydenta Konrada Fijołka o wprowadzeniu za jego rządów nowej jakości w dbaniu o ład przestrzeni miejskiej.

O opinię w sprawie zabudowy w Rzeszowie tak eksponowanych działek jak opisywana zapytaliśmy wprost architekta miejskiego Janusza Sepioła.

– Sprawa, tej działki do mnie nie wypłynęła, więc nie chciałbym jej komentować. Często z panią wiceprezydent Jolantą Kaźmierczak różne pojedyncze przypadki omawiamy, ale tej sprawy akurat nie znam. Generalnie to pewnie byłoby dobrze, żeby architekt miejski takie tematy opiniował – powiedział nam Janusz Sepioł.

Dalsza rozmowa z Januszem Sepiołem wyjaśniła nam też, czy miasto i architekt miejski mogą mieć istotny wpływ na zamierzenia budowlane inwestora jeśli on już kupi działkę.

– Jeżeli jakiś inwestor ma pomysł, co zrobić ze swoją własnością, to jeśli jest to dopuszczalne ze względów prawnych, no to ma możliwość zrealizowania, co uważa. Tutaj nasze gusty i poglądy nie mają istotnego znaczenia. Można ubolewać, że tak jest, ale taki jest stan prawny – podsumował architekt miejski.

A jaki jest system pracy architekta miejskiego w podobnych sprawach?

- Założenie jest takie, że dyrektor Wydziału Architektury wszystkie rzeczy, które wydają się istotne, przedstawia mi i dyskutujemy na ten temat. Temu służą nasze spotkania czwartkowe z kluczowymi dyrektorami od spraw przestrzennych, gdzie wymieniamy opinie i wspólnie ustalamy, jak działać. Żeby była jasność, czasem coś się nam się wymyka w tych ustaleniach, bo to nie działa tak perfekcyjnie – przedstawił nam Janusz Sepioł.

Najwyraźniej w sprawie przeznaczenia działki przy al. Rejtana nie zadziałało to zbyt dobrze.

Barbara Kędzierska

Fot. Krzysztof Kuchta

Fot. Krzysztof Kuchta

Grafika: Urząd Miasta Rzeszowa

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4