Mer Czernihowa nie został na granicy wpuszczony do Polski! Jechał do Rzeszowa
KATEGORIA: POLITYKA / 20 czerwca 2022
Mer Władysław AtroszenkoFot. Grzegorz Bukała/Urząd Miasta Rzeszowa
Mer ukraińskiego miasta Czernihów Władysław Atroszenko nie został w niedzielę (19 czerwca) wpuszczony do Polski przez ukraińskie służby graniczne. Samorządowiec jechał do Rzeszowa, aby wziąć udział w poniedziałkowej sesji Rady Miasta, podczas której miał być rozpatrzony punkt dotyczący podjęcia współpracy pomiędzy stolicą Podkarpacia i Czernihowem.
Jechał do Rzeszowa
Jak już wcześniej informowaliśmy, Rzeszów chce nawiązać współpracę z ukraińskim miastem Czernihów. Miasto to leży na północy Ukrainy i było jednym z pierwszych oblężonych przez wojska rosyjskie. Przez kilka tygodni jego mieszkańcy żyli pod ciągłym ostrzałem Rosjan. Na szczęście siłom ukraińskim udało się odrzucić wojska rosyjskie. Straty jakie Czernihów poniósł w wyniku walk są jednak ogromne.
Uchwałę w sprawie umowy partnerskiej z ukraińskim miastem mieli dzisiaj (poniedziałek 20 czerwca) rozpatrzeć rzeszowscy radni w czasie sesji. Mer Czernihowa Władysław Atroszenko chciał pojawić się na sesji Rady Miasta. W niedzielę w drodze do Rzeszowa napotkał jednak problemy na granicy polsko-ukraińskiej.
- Ledwie co na granicy nie puszczono mnie do Polski, dokąd zmierzałem, by podpisać umowę o partnerstwie i pomocy dla Czernihowa - napisał na swoim profilu Facebookowym Władysław Atroszenko.
Polityczne rozgrywki?
Atroszenko zaznaczył, że nie pozwolono mu przekroczyć granicy w punkcie kontrolnym Krakowiec, uzasadniając tę decyzję tym, że miał rzekomo nieprawidłowe dokumenty. Dodał, że decyzja straży granicznej ma związek z politycznymi rozgrywkami urzędników w biurze prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego.
- To, co się stało, kojarzy mi się z atakiem politycznym jednego z pracowników Kancelarii Prezydenta. Z tego powodu już próbowali mi zakazać podróży służbowej do Davos. Uważam, że to nic innego jak głupota odpowiedzialnych za to urzędników, którzy chcą się usprawiedliwiać i robią to przekraczając swoje urzędowe uprawnienia - stwierdził Atroszenko.
Mer Atroszenko nie pojawi się na sesji Rady Miasta, w trakcie której będzie głosowana uchwała w sprawie umowy partnerskiej pomiędzy Rzeszowem i Czernihowem ale jak słyszymy w rzeszowskim ratuszu w obradach będą brać udział reprezentanci ukraińskiego miasta. Oprócz tego jest szansa, że w trakcie sesji Władysław Atroszenko zabierze głos, choć nie z ratuszowej mównicy.
- Możliwe, że mer Atroszenko połączy się z nami w trakcie sesji zdalnie - mówi Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.
Czernihów może dołączyć do grona czterech innych ukraińskich miast – Lwowa, Łucka, Iwano-Frankowska i Truskawca, które są już obecnie miastami partnerskimi Rzeszowa.
Karol Woliński