Fot. Maciej Terpiński
Maruszak bez głosu
Uchwała w sprawie przyjęcia tego planu mogła być procedowana już miesiąc temu podczas sesji Rady Miasta Rzeszowa, ale nie została wprowadzona do porządku obrad na wniosek klubu Razem dla Rzeszowa. Podczas wrześniowej sesji, która odbywała się we wtorek (24 września), projekt został już rozpatrzony.
Sprawa wzbudziła oczywiście spore emocje podczas obrad. Na samym początku radny PiS Waldemar Kotula zwrócił się z wnioskiem do prowadzącego sesję wiceprzewodniczącego Andrzeja Deca z KO o udzielenie głosu Marcinowi Maruszakowi, prezesowi stowarzyszenia będącego właścicielem monumentu. Zgody jednak nie uzyskał.
- W trakcie rozpatrywania uchwał dotyczących projektów planu zagospodarowania nie udzielamy głosu osobom z publiczności - stwierdził Andrzej Dec.
Były kolejne dwa wnioski. Pierwszy dotyczył… rezygnacji z dyskusji i przejścia do głosowania. Zgłosił go Wiesław Ziemiński z KO, który stwierdził, że w sprawie pomnika powiedziano już tak dużo, że nie ma sensu znów poruszać tego tematu. Jego inicjatywa nie została przyjęta, przeszedł natomiast wniosek radnego Michała Wróbla z Razem dla Rzeszowa, by debata ograniczyła się do wystąpień klubowych.
Emocje na sesji
Pierwsze dwa głosy w dyskusji należały do szefów Rozwoju Rzeszowa i Koalicji Obywatelskiej, którzy oczywiście są za tym, by pomnik nadal górował nad rondem Rzeszowa, a jego właścicielem znów stało się miasto. Dlatego nie było żadnej niespodzianki w tym, że nawoływali do przyjęcia planu. Radny Witold Walawender nawiązywał do obecnego stanu pomnika, który jest otoczony blaszanym ogrodzeniem i zalegają na nim opady ptaków.
- Nie chodzi o historię pomnika, ale o to, że jest on całkowicie zaniedbany i potwornie brudny, a przecież to najbardziej znana wizytówka Rzeszowa, chwalimy się nim, ale zobaczmy, jak on wygląda - mówił Witold Walawender, który zwracał też uwagę, że stowarzyszenie będące właścicielem pomnika nie dba o jego stan i unika przyjmowania wezwań od straży miejskiej w sprawie uporządkowania tego terenu.
- Pan kłamie, co pan opowiada - krzyczał w reakcji w stronę radnego obruszony Marcin Maruszak, prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia.
- Jest pan właścicielem tego terenu i widzę, jak to wygląda. Powinien pan to posprzątać, bo my jako mieszkańcy się wstydzimy - odpowiadał Walawender.
- Będziemy musieli wezwać straż miejską, a bardzo bym tego nie chciał - powiedział wiceprzewodniczący Dec, który uspokajał przekrzykujących się radnych i Marcina Maruszaka.
Radny KO mówi o symbolu miasta
Atmosfera na sali sesyjnej nieco się uspokoiła, gdy do głosu doszedł lider Koalicji Obywatelskiej Wojciech Jaślar. On również zapowiedział, że poprze uchwalenie planu dla pomnika. Przypominał, że konserwator zabytków w sierpniu wpisał ten obiekt do rejestru zabytków, choć decyzja w tej sprawie nie jest prawomocna. Jego zdaniem przyjęcie planu przez miasto zapewni monumentowi dodatkową ochronę. Nawiązywał też do obecnego stanu budowli.
- Uchwalenie planu zabezpieczy pomnik i teren wokół. Widzimy, co tam się dzieje, stwarza on niebezpieczeństwo, sam pomnik popada w ruinę, obecny właściciel nie radzi sobie z zadaniem uporządkowania tego terenu - dowodził Jaślar, dodając, że jego środowisko było od zawsze za tym, by pomnik wrócił w ręce miasta.
- Nie trzeba powtarzać nikomu, że to największy symbol miasta - dodał lider KO w Radzie Miasta Rzeszowa.
RdR chce zmiany wymowy
Rozwój Rzeszowa i Koalicja Obywatelska, a więc zwolennicy przyjęcia planu nie dysponują w obecnej radzie większością, a więc musieli oglądać się na to, jak zagłosują inne kluby. Z pomocą przyszli im przedstawiciele Razem dla Rzeszowa, którzy są za zachowaniem monumentu, ale chcą też zmiany jego wymowy. To tłumaczyła radna Elżbieta Niedzielska z RdR.
- Pomnik stoi w tym miejscu już 50 lat i w naszym przekonaniu stracił swoją pierwotną wymowę i symbolikę, wskazują na to badania Instytutu Socjologii Uniwersytetu Rzeszowskiego z 2017, które wskazują, że większość mieszkańców nie jest w stanie wskazać genezy powstania tego obiektu Jesteśmy za tym, by pomnik pozostał jako świadectwo żywej historii, uważamy, że należy zmienić wymowę tego pomnika i ukierunkować się na pamięć o ofiarach reżimu - mówiła radna Niedzielska, dodając, że należy wymienić płyty znajdujące się przy pomniku, które gloryfikują dokonania poprzedniej epoki, płytami upamiętniającymi bohaterów w walce o wolną i demokratyczną Polskę.
- Niezbędna jest renowacja rzeźb i oczyszczenie tego terenu - stwierdziła przedstawicielka RdR.
Razem dla Rzeszowa proponuje otwartą dyskusję na temat przyszłości pomnika, w której udział powinien wziąć właściciel, Instytut Pamięci Narodowej, lokalne stowarzyszenia i przedstawiciele świata kultury.
- Proponujemy konkurs architektoniczny na zagospodarowanie, który by nam wyłonił sposób na zagospodarowanie przestrzeni wokół pomnika, idąc w kierunku pomnika płk. Łukasza Cieplińskiego, może w formie otwartego muzeum upamiętniającego bohaterów, opowiadającego obiektywną historię taką, jaka się wydarzyła - dodała Elżbieta Niedzielska.
Z podobnym postulatem dotyczącym zmiany wymowy pomnika występował już ponad rok temu radny PiS Robert Kultys, który proponował stworzenie memoriału łamiącego komunistyczną wymowę monumentu.
Ostre stanowisko PiS
Stanowisko PiS podczas wtorkowej sesji było jednak stanowcze. Przedstawiła je radna Krystyna Wróblewska, która jasno wyraziła sprzeciw wobec przyjęcia planu zagospodarowania i przypominała, że pomnik na komunistyczny rodowód.
- Pomnik Czynu Rewolucyjnego jest objęty procesem dekomunizacji, został on wzniesiony w 1974 roku, uprzednio gwałcąc prawo własności podmiotu, który władał tym terenem. Utożsamianie go jako symbolu miasta nie jest niczym innym, jak akceptacją zamysłu inicjatorów jego budowy – utrwalenia śladu komunistycznego zniewolenia Polski - stwierdziła radna PiS.
Wróblewska przypominała, że na terenie Rzeszowa są monumenty upamiętniające wielkich bohaterów czy wydarzenia związane z dążeniem Polski do wolności i wymowa Pomnika Czynu Rewolucyjnego kompletnie do nich nie pasuje.
- Czy naprawdę żyją między nami osoby czujące wdzięczność Armii Czerwonej i sławiące wielką rewolucję październikową? - zastanawiała się radna Wróblewska.
Radna PiS wskazywała, że pomnik stoi tuż przy alei nazwanej imieniem płk. Łukasza Cieplińskiego, ostatniego dowódcy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, więzionego po II wojnie światowej przez komunistów i zabity przez nich w 1951 roku.
- Czy to jest symbol nowoczesnego miasta, czy symbol niemożności wyzwolenia się z PRL, dziedziczności syndromu postkomunistycznego i braku godności własnej? - zastanawiała się radna PiS.
Wróblewska odniosła się też do propozycji Razem dla Rzeszowa, by zmienić wymowę pomnika i go zdekomunizować. Jej zdaniem przyjęcie planu to uniemożliwi. Stwierdziła też, że zadanie dekomunizacji budowli nie należy do Rady Miasta Rzeszowa.
- Dekomunizacja nie zależy od nas, ale od właściwych organów, dlatego też jesteśmy przeciwni przyjęciu tego planu, bo szanujemy konstytucję i prawo - zakończyła swoje wystąpienie Krystyna Wróblewska.
Na tym dyskusja o przyjęciu planu dla terenu, na którym stoi pomnik zakończyła się i radni przeszli do głosowania. Obserwując dyskusję, można było się spodziewać, że znajdzie się większość potrzebna do jego przyjęcia. I tak faktycznie się stało. Za uchwaleniem planu ręce podniosło 15 radnych z Koalicji Obywatelskiej, Rozwoju Rzeszowa i Razem dla Rzeszowa. Przeciw było jedynie 7 radnych z Prawa i Sprawiedliwości.
Wokul