Burza w rzeszowskim ratuszu. Jakie były powody nieprzyjęcia budżetu 2025?
KATEGORIA: POLITYKA / 17 grudnia 2024
- Chcemy transparentności budżetu - stwierdzili radni Prawa i Sprawiedliwości i Razem dla Rzeszowa, którzy we wtorek nie zdecydowali się poprzeć projektu budżetu Rzeszowa na 2025 rok. To trudna sytuacja dla prezydenta Rzeszowa Konrada Fijołka, gdyż to pierwszy od wielu, wielu lat przypadek, kiedy Rada Miasta Rzeszowa nie przychyliła się do prezydenckiego projektu budżetu.
Prezydent musi szukać poparcia
Zaprezentowany w listopadzie projekt budżetu Rzeszowa na 2025 rok wraz z nową wersją Wieloletniej Prognozy Finansowej został przedstawiony radzie do uchwalenia podczas sesji odbywającej się we wtorek 17 grudnia. Zaakceptowanie projektu przez radę było dla prezydenta Rzeszowa Konrada Fijołka sporym wyzwaniem. W odróżnieniu od poprzedniej kadencji samorządowej nie dysponuje on już większością. Wspierające go kluby Koalicji Obywatelskiej i Rozwoju Rzeszowa mają tylko 12 radnych. Pozostałych 13 radnych zostało wybranych z list Prawa i Sprawiedliwości oraz Razem dla Rzeszowa.
W ostatniej chwili prezydent Fijołek zdecydował się wprowadzić do projektu autopoprawkę. Chodziło o przesunięcia w wydatkach na inwestycje kwoty około 500 tys. zł. W nowej wersji proponowanego budżetu pojawiły się więc środki na wykup gruntów związanych z zagospodarowaniem Kopca Konfederatów Barskich, oprócz tego znalazły się tam pieniądze na wykonanie dokumentacji modernizacji basenów na ROSiR, czy zwiększenie środków na poprawę infrastruktury drogowej. Miał to być ukłon władz miasta w kierunku radnych opozycji.
Deadline dla budżetu już blisko
Czas na przyjęcie uchwały budżetowej rzeszowski samorząd ma do końca stycznia nowego roku. Do tego czasu miasto może funkcjonować na podstawie przygotowanego przez urzędników projektu. Jeżeli budżet nie zostanie przyjęty do końca stycznia, wtedy ustala go Regionalna Izba Obrachunkowa. Budżet RIO ma jednak zapewniać jedynie podstawowe funkcjonowanie gminy, a to może oznaczać problem z rozpoczynaniem nowych inwestycji, wzięciem nowych pożyczek, czy sprzedażą nieruchomości. Tego żaden włodarz miasta na pewno by nie chciał.
Dzień przed głosowaniem poparcie dla budżetu deklarowali jedynie radni KO i RR. PiS po niedawnych rozmowach z prezydentem domagało się znaczących poprawek w projekcie. Zagadką było też Razem dla Rzeszowa, które w ostatnich miesiącach ma bardzo napięte relacje z Konradem Fijołkiem.
„Drobne gesty”
W długim, bo ponad godzinnym wystąpieniu Konrad Fijołek przekonywał do budżetu, proponując radnym współpracę przy jego konstruowaniu ale dopiero w ciągu przyszłego roku.
- Rozmawialiśmy z radnymi, przypatrywałem się zgłoszeniom komisji czy klubów. Chcę zaproponować radzie pewną umowę. Ta elastyczność budżetowa nie jest zbyt duża, więc chciałbym, abyśmy razem budowali listę tego, co jest dla nas priorytetowe - mówił prezydent Fijołek.
Prezydent Fijołek obiecywał radnym, że na zgłaszane przez nich postulaty dotyczące poprawy infrastruktury drogowej znajdą się dodatkowe środki w nowym programie transportowym miasta, który będzie można realizować z funduszy europejskich.
Konrad Fijołek zapowiadał również, że w przyszłym roku miasto w końcu powinno pozyskać komplet działek, które pozwolą rozpocząć urządzanie Kopca Konfederatów. Stąd w autopoprawce znalazły się kwoty potrzebne na wykupy gruntów.
- To są przykłady pewnych drobnych gestów, które chcemy pokazać, mimo że nie jest to łatwe, to takich przestrzeni zawsze szukać będziemy - mówił na zakończenie prezydent Konrad Fijołek i prosił radnych o uchwalenie budżetu.
Szlachta: jesteśmy skazani na kohabitację
Jako pierwszy w dyskusji ze strony Rady Miasta głos zabrał przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów w radzie Andrzej Szlachta z PiS.
- Z tej prezentacji prezydenta wybrzmiało wiele inwestycji, z których się cieszymy, ale jakoś dyplomatycznie prezydent unikał jednej oceny. Każdy wie, o czym mówimy. Prezydent unikał zdefiniowania długów naszego miasta, a prawdziwy optymizm jest wtedy, jak nie mamy kredytów - zauważył Szlachta.
Szlachta wskazywał, że struktura dochodów miasta jest ograniczona, więc chcąc zwiększyć wydatki inwestycyjne konieczna jest głęboka restrukturyzacja wydatków bieżących nieinwestycyjnych.
- Nie jest to popularne, zwłaszcza, że na przestrzeni ostatnich lat wzrosły koszty osobowe urzędu i to nie tyle z powodu wzrostu wynagrodzeń, a bardziej z powodu zwiększenia liczby zatrudnionych - zauważył Andrzej Szlachta.
Szlachta dodał, że w rzeszowskim samorządzie zaistniał układ kohabitacji dotąd niespotykany, kiedy teoretycznie opozycja ma większość.
- Oczekiwaliśmy zatem, że na etapie konstrukcji budżetu spróbujemy znaleźć consensus, ale nie w takiej formie jak dzisiaj. To bardzo szlachetne ze strony prezydenta, ale te przesunięte 500 tys. zł to 2 promile budżetu - powiedział Szlachta.
PiS o trudnej sytuacji finansowej
W ramach wystąpień klubowych pierwszy na mównicy pojawił się radny Jerzy Jęczmienionka z Prawa i Sprawiedliwości. Radny najmocniej krytykował coraz gorszą sytuację finansową miasta.
- Tylko na obsługę długu wydajemy 91 mln zł rocznie, w następnym roku planujemy zaciągnąć kolejne zobowiązania na 205 mln zł, co pójdzie na pokrycie deficytu, a część na pokrycie zaciągniętych wcześniej kredytów. Takie rolowanie długu pokazuje, że jesteśmy w trudnej sytuacji finansowej - zaznaczył radny PiS.
Radny PiS przytaczał też szereg rankingów, w których Rzeszów wypada blado na tle innych miast.
- Rzeszów jest na 13 miejscu, jeżeli chodzi o majątkowe wydatki inwestycyjne na jednego mieszkańca. To 1,8 tys. zł na 1 osobę. Krosno bije nas na głowę, mając 2,7 tys. zł na jedną głowę - stwierdził Jęczmienionka.
Radny PiS mówił o potrzebie ograniczenia kosztów funkcjonowania urzędu, reformy struktury urzędu oraz analizy zbędnych wydatków na koncepcje inwestycji, które potem nie są realizowane.
- Analizując obecny kształt budżetu, jako klub radnych nie będziemy mogli go poprzeć, ale jesteśmy gotowi wspólnie doprowadzić do jego korekty i wspólnie doprowadzić do jego przyjęcia - zaznaczył Jerzy Jęczmienionka.
KO: budżet kontynuacji
Jako drugi na mównicę wyszedł szef klubu Koalicji Obywatelskiej radny Wojciech Jaślar. Ten oczywiście poparł budżet.
- Budżet nie wyzwala zachwytu, ale daleki jestem od fatalizmu, który prezentują ugrupowania opozycyjne wobec prezydenta. Naszym zdaniem to budżet kontynuacji - stwierdził Jaślar. - Jesteśmy odpowiedzialni za miasto i poprzemy ten budżet - dodał.
Radny KO podkreślał, że w projekcie budżetu dominują potężne inwestycje, jak Wisłokostrada i PCLA będące w fazie realizacji i to one pochłaniają ogromną część wydatków.
Jaślar zapowiadał też, że jego klub w przyszłości będzie zabiegał o wpisanie do budżetu miasta środków na budowę mostu, który łączyłby Rzeszów z Boguchwałą, stworzenie nowej strefy ekonomicznej przy ul. Dębickiej czy remonty dróg na starszych osiedlach. Twierdził, że KO będzie wspierać dążenia władz miasta do informatyzacji i profesjonalizacji pracy urzędu.
„Rozwój Rzeszowa” za prezydentem
Radny Witold Walawender, lider Rozwoju Rzeszowa oczywiście również wyraził poparcie dla budżetu przygotowanego przez prezydenta Fijołka.
- Projekt budżetu wraz WPF zapewnia prawidłową obsługę zadań publicznych, zabezpieczono wynagrodzenia i utrzymanie urzędu. Oczywiście, że wszystkie wnioski do prezydenta nie zostały uwzględnione, nigdy tak nie było i nie będzie, bo możliwości finansowe są niższe od potrzeb - mówił Walawender.
Zdaniem lidera Rozwoju Rzeszowa nie jest to budżet marzeń, ale jest on bezpieczny i dobrze przygotowany przez prezydenta, na co mają wskazywać pozytywne opnie RIO. Witold Walawender odpowiadał też na zarzuty o duże zadłużenie miasta.
- Jeżeli inwestujemy, to te pozycje w budżecie wymagają pokrycia finansowego. Zadłużenie jest i ja bym się go nie bał. Nie tylko Rzeszów musi myśleć o tym. To problem całego kraju, wszystkich samorządów - argumentował radny Walawender.
„Razem dla Rzeszowa”: sam dług nie rozwiązuje problemów
Ostatnie wystąpienie klubowe należało do Razem dla Rzeszowa. Przedstawił je wiceprzewodniczący rady Jacek Strojny. On również zwrócił uwagę na problem zadłużenia miasta sięgającego już 1,4 mld zł.
- Zadłużenie samo w sobie nie jest niczym negatywnym, jest tylko problem, na co je przeznaczany i jakie są obciążenia dla budżetu. Dług powinien nam pozwalać rozwiązać część problemów rozwojowych miasta, ale jak teraz popatrzymy na bezpieczeństwo, drogi, kulturę, odporność klimatyczną, to każdy obszar wciąć jest wyzwaniem, choć jesteśmy zadłużeni - stwierdził Strojny.
Radny RdR przedstawił porównanie Rzeszowa do innych miast wojewódzkich w kilku obszarach. Zwrócił uwagę na szczególnie wysokie koszty funkcjonowania urzędu miasta oraz spore środki przeznaczane na promocję miasta, przy niskich wydatkach na kulturę czy kulturę fizyczną.
Radny RdR wskazywał na niespójne zapisy w WPF na przestrzeni kilku lat, czy wpisywanie inwestycji do tego dokumentu, by po kilku latach je wykreślić. Strojny wytykał również wpisywanie do WPF-u tylko wydatków na przygotowanie dokumentacji projektowej inwestycji, a nie całości kosztów. Podawał przykład parku wodnego, na którego projekt zapisano 14,5 mln zł, a wiadomo że budowa obiektu może pochłonąć kilkaset milionów złotych.
- Trzeba mówić ludziom otwarcie, jaka jest nasza sytuacja, na co nas stać - zauważył radny RdR.
Strojny chce transparentności wydatków
Strojny nawoływał do racjonalności w wydatkowaniu miejskich pieniędzy. Krytykował prezydenta Fijołka za bezrefleksyjne podejście do wydatków bieżących, wspominając o częstych podróżach zagranicznych prezydenta, czy powołaniu czwartego zastępcy. Radny RdR twierdził także, że administracja prezydenta Fijołka unika wprowadzenia zasad transparentności wydatków publicznych. Widać było, że nie poprze budżetu.
- Klub Razem dla Rzeszowa nie popiera projektu budżetu Rzeszowa i WPF-u w obecnym kształcie, co nie oznacza, że nie ma pola do dyskusji. Warunkiem, który stawiamy i chcemy rozmawiać, jest transparentność. Od samego początku nam na tym zależy. To warunek, który startuje dalsze rozmowy - zapowiedział Jacek Strojny i dodał, że czas na przyjęcie budżetu jeszcze jest.
Co w sytuacji braku poparcie dla budżetu?
Wystąpienia klubowe odkryły w zasadzie wszystkie karty. Szanse na przyjęcie budżetu podczas wtorkowej sesji były iluzoryczne. Nie zmieniła tego dyskusja radnych, która trwała jeszcze kilkadziesiąt minut. Na ciekawą kwestię zwrócił jeszcze uwagę radny Robert Kultys z PiS, który kierując swe słowa głównie do własnych kolegów klubowych, do radnych Razem dla Rzeszowa, ale też do prezydenta powiedział:
- Musimy wiedzieć, do czego ma nas doprowadzić ten spór. Czasu nie ma wiele. Widać, że w takim kształcie ten budżet nie ma poparcia. Doprowadzenie do tego, żeby to RIO ustaliło budżet, to ostateczność. Trzeba więc wypracować, jaki miałby być nasz budżet, abyśmy mogli za nim zagłosować. Prezydent zaproponował pewne zmiany w autopoprawce, ale nie wydaje mi się, że to wszystkich satysfakcjonuje - mówił Robert Kultys.
Inne stanowisko zaprezentował wiceprzewodniczący rady miasta Andrzej Dec z KO.
- Tłumaczenia opozycji są karkołomne i dążą do tego, by uzasadnić to, że nie poprzecie budżetu. Trzeba go uchwalić. Nie wierzę, że w ciągu dwóch tygodni czy do końca stycznia zrobimy tam istotne zmiany. Poprzesuwamy coś lekko, będziemy dyskutować i nic ważnego z tego nie wyniknie - stwierdził Dec.
Wynik głosowania postawiło prezydenta w trudnej sytuacji
Po dyskusji (przerwanej wnioskiem o jej zakończenie) doszło do głosowania. Najpierw głosowano projekt nowej Wieloletniej Prognozy Finansowej. Uchwałę poparło 12 radnych z Koalicji Obywatelskiej i z Rozwoju Rzeszowa. Przeciw było również 12 radnych z Prawa i Sprawiedliwości oraz z Razem dla Rzeszowa. Nikt się nie wstrzymał. Remis oznaczał, że uchwała nie zyskała większości, czyli nie została przyjęta. Tu okazało się, że w związku z nie uchwaleniem Wieloletniej Prognozy Finansowej, radni nie mieli podstaw do przejścia do głosowania nad budżetem Rzeszowa na 2025 rok. Na tej sesji zatem budżet nie został przyjęty. Wnosząc z dyskusji było jednak pewne, że i tak nie byłoby większości do jego uchwalenia.
Liczba podejść do uchwalenia budżetu może być nieograniczona, więc władze miasta zapewne będą podejmować takie próby podczas kolejnych sesji. Następne posiedzenie Rady Miasta Rzeszowa zaplanowano na poniedziałek 30 grudnia, a kolejne w styczniu. Prezydent musiałby jednak przekonać przynajmniej jednego z radnych RdR lub PiS, który nie poparł we wtorek budżetu. Na razie prezydent Konrad Fijołek zdążył zareagować na wynik głosowania w mediach społecznościowych. We wpisie oskarżył radnych PiS i RdR o działanie na złość mieszkańcom.
Karol Woliński