Ferenc z pretensjami do profesora, czyli kto się lepiej zna na geotermii
KATEGORIA: GOSPODARKA / 11 października 2018
Prof. Jacek Zimny (Narodowa Rada Rozwoju) na konferencji w Rzeszowie. Fot. Paweł Bialic
Opinia profesora Zimnego
Burza zaczęła się w miniony wtorek, gdy prof. Jacek Zimny z Krakowa, uznany w kraju autorytet w dziedzinie geotermii i członek Narodowej Rady Rozwoju przedstawił stan badań nad zasobami wód geotermalnych pod Rzeszowem. Odbyło się to na konferencji samorządowców w Rzeszowie zatytułowanej „Energia Geotermalna szansą dla Rzeszowa i Podkarpacia”. Fotorelację z tego wydarzenia można zobaczyć TUTAJ. Naukowiec wypowiedział się też dla rzeszowskich mediów.
„Prawie 20 lat temu z profesorem Sokołowskim, propagatorem polskiej geotermii, wykonaliśmy na zlecenie władz Rzeszowa opracowanie, które potwierdziło obecność pod powierzchnią miasta energii geotermalnej – mówił prof. Zimny. – Uzyskanie tych wyników było możliwe dzięki przebadaniu aż 27 odwiertów wykonanych wcześniej przez PGNiG. Z tą liczbą odwiertów Rzeszów jest jednym z najlepiej przebadanych miast w Polsce pod kątem występowania gorących źródeł. Najkorzystniejsze warunki do eksploatacji wód występują na Zalesiu i na Staroniwie-Kielanówce. Ale to tylko badania. Następnym etapem powinno być wybranie konkretnego złoża, wykonanie docelowych wierceń i ich eksploatacja. Przykro mi to powiedzieć, ale do tej pory w Rzeszowie nic nie uczyniono w tym kierunku. Szkoda, bo to zmarnowane 20 lat dla geotermii w tym mieście, a inne miasta są już teraz znacznie bardziej zaawansowane” – ze smutkiem stwierdził profesor.
Reakcja prezydenta Ferenca
Opinie te bardzo zdenerwowały prezydenta Ferenca. Zaraz następnego dnia, w środę polecił dzwonić do Krakowa i połączywszy się z profesorem Zimnym wyłożył mu z pretensjami, że pod Rzeszowem obecności żadnych wód geotermalnych nie potwierdzono. Ze słów prezydenta na środowym popołudniowym briefingu prasowym wynikało, że rozmowa ta chyba nie była dla niego przyjemna.
„Rozmawiałem z panem profesorem z Krakowa – tłumaczył poirytowany prezydent – ale niestety, wód z samej rozmowy i z chciejstwa to się nie załatwi.”
Komentując w dalszej części briefingu doniesienia ostatnich dni na temat wód geotermalnych w Rzeszowie prezydent zaapelował do dziennikarzy:
„Zależy nam na tym, że jak ktoś zgłosi, coś tam wymyśli, jakąś bujdę i kłamie, to żeby zapytać się nas, czy to prawda, czy nie. Byśmy od razu odpowiedzieli”.
Prezydent T. Ferenc, zastępca M. Ustrobiński. Fot. Karol Woliński
Szczegóły dotyczące działań miasta w poszukiwaniu wód geotermalnych omówił na tym briefingu zastępca prezydenta Marek Ustrobiński. Poszukiwania te polegają na zawarciu umowy o współpracy z gazowym potentatem PGNiG, który na terenie Rzeszowa prowadzi odwierty poszukujące gazu i ropy. Jeśli w odwiercie nie zostanie odkryty gaz, ale za to będą występowały wody geotermalne, to taki odwiert ma być przekazany miastu. Jeśli natomiast stwierdzi się obecność gazu, to niezależnie od występowania wód, eksploatacja niebieskiego paliwa będzie należała do PGNiG.
Co do dotychczasowych wyników poszukiwań zastępca prezydenta powiedział:
„Praktycy, którzy wykonali tych otworów ponad 27 na terenie miasta Rzeszowa nie znajdując wód geotermalnych stwierdzili, że tych wód na terenie miasta nie znaleziono” – stwierdził Ustrobiński.
Zaskakujące wyniki
Radny Robert Kultys z PiS, który miał wgląd do Opracowania Wyników Prac Poszukiwawczych ze stycznia 2008 r. (w związku z wykonaniem w roku poprzednim przez PGNiG wiercenia otworu Załęże 1K), uważa jednak, że opracowanie to wystarczająco potwierdziło obecność wód geotermalnych w miejscu wiercenia. Opracowanie wykonanego odwiertu miało być wykonanego przez ośrodek krakowski naukowców.
Radni PiS Marcin Fijołek i Robert Kultys. Fot. Karol Woliński
„W 2007 roku PGNiG wykonało otwór poszukiwawczy Z-1K na Załężu” – przytacza radny Kultys – „i w badaniach tego otworu czytamy, że na głębokości poniżej półtora tysiąca metrów zalegają wody geotermalne – solanki, o temperaturze wystarczającej dla opłacalnego wykorzystania ich do ciepłownictwa. Dlatego bardzo nas dziwi to, że pan prezydent wciąż twierdzi, że tych wód nie ma, ewentualnie że są, ale nie znalezione, czy też nie są do wykorzystania.”
Radny Kultys domaga się ujawnienia przez władze miasta treści tego opracowania, aby zweryfikować te informacje i aby opinia publiczna sama mogła sobie wyrobić opinię, kto ma rację – specjaliści, np. prof. Zimny, czy prezydent Ferenc.
Szukać samemu, czy cudzymi rękami?
Niezależnie od wyników dotychczasowych poszukiwań podziemnej energii, zastanawiająca okazuje się sama ich metoda zastosowana przez miasto. Prezydent twierdzi, że od dawna poszukuje wód geotermalnych pod Rzeszowem, a tak naprawdę poszukiwania prowadzi PGNiG i to nawet nie wód, tylko gazu, a tylko przy okazji mogą zostać odkryte także gorące źródła.
Problem tylko w tym, że poszukiwania ropy i gazu rządzą się trochę innymi prawami niż poszukiwania wód geotermalnych. Wykonane otwory poszukiwawcze planowane były przez spółkę gazowniczą w takich rejonach i dla takich rozpoznanych profili skalnych, aby zmaksymalizować prawdopodobieństwo odnalezienia gazu, a nie wody. Nic zatem dziwnego, że poszukując gazu niekoniecznie natrafi się na pokłady geotermalne.
O różnych rozbieżnościach wiercenia otworów dla potrzeb węglowodorów lub dla potrzeb gorących wód miasto było poinformowane od samego początku. Przyznał to sam Marek Ustrobiński na środowym briefingu.
„W roku 2006 nasi urzędnicy udali się do Warszawy do firmy POLGEOL” – relacjonował Ustrobiński – „gdzie były prowadzone rozmowy (o wykorzystaniu złóż geotermalnych – przyp. red.) i tam ustalono, że otwory poszukiwawcze, które wykonane są w celu pozyskania gazu i ropy naftowej, z uwagi na ich konstrukcję w 90 proc. nie nadają się do wykorzystania w geotermii. Tym żeśmy się nie zrazili, prowadziliśmy dalej rozmowy. Pan prezydent prowadził rozmowy z PGNiG. W roku 2007, 10 października została między miastem a PGNiG zawarta umowa na wykonanie odwiertów, z której umowy wynika że poszukujemy i nafty i gazu i wód geotermalnych.”
W tym kontekście zamysł wspólnego poszukiwania gazu i wody z nadzieją późniejszego wykorzystania wierceń przez miasto staje się kompletnie niezrozumiały.
Może w końcu posłuchać naukowców?
Co zatem powinny zrobić władze Rzeszowa aby zmaksymalizować szansę na odnalezienie gorących źródeł i późniejszą ich eksploatację?
Procedurę tą klarownie wytłumaczył prof. Jacek Zimny na swojej wtorkowej konferencji w Rzeszowie. Sposób ten jest z powodzeniem stosowany przez inne samorządy inwestujące w geotermię.
Prezentacja rozkładu temperatur podziemnych. Oprac. prof. Jacek Zimny.
Przede wszystkim najpierw powinna zostać zlecona analiza geologiczna wytypowania najkorzystniejszej lokalizacji wierceń pod kątem natrafienia na wody geotermalne (nie na gaz). Przesądzającymi o obecności wód jest zazwyczaj wiedza o porowatości poszczególnych pokładów skalnych umożliwiających gromadzenie się wody i wiedza o ich temperaturze. Profesor Zimny deklaruje, że jego zespół dysponuje wystarczającą bazą danych geologicznych i termicznych pozwalających na wytypowanie takich miejsc zarówno w Rzeszowie, jak i w innych częściach kraju.
W drugiej kolejności władze miasta powinny uzyskać u Marszałka Województwa zatwierdzenie robót geologicznych dla wykonania specjalistycznego odwiertu poszukiwawczo-badawczego wód geotermalnych w konkretnej lokalizacji.
Dopiero w trzeciej kolejności miasto zleca wykonanie własnego odwiertu i udokumentowanie parametrów złoża. Zastosowanie tej procedury z właściwie wytypowanym miejscem wiercenia według relacji prof. Zimnego zazwyczaj kończy się odkryciem złoża. Jak dotąd sprawdzało się dla innych miejscowości.
Zawzięta dyskusja o geotermii, jakiej doświadczamy w Rzeszowie zdaje się prowadzić do prostego wniosku, że władze miasta powinny zmienić całościowe podejście do problemu geotermii. Przede wszystkim zamiast wyręczać się PGNiG, same powinny zainwestować w rzetelne poszukiwania. Tłumaczenia ratusza, że robi on wszystko aby znaleźć gorące wody, może wyrażają dobre intencje, ale wobec faktów wydają się mocno na wyrost. A już kierowanie pretensji przez prezydenta Ferenca do prof. Jacka Zimnego może świadczyć po prostu o niezrozumieniu przez niego problemu.
W Polsce coraz więcej miast chce sięgać po energię geotermalną jako czystą i praktycznie niewyczerpalną. Na Podkarpaciu prace takie podjęły już m.in. Wiśniowa, Sanok i Sędziszów Małopolski. Jeszcze kilkanaście lat temu polskie samorządy podchodziły do tematu nieufnie, ale po wielkim sukcesie zbudowania ogrzewania geotermalnego na Podhalu i jeszcze w kilku innych miastach Polski, zanosi się na prawdziwą rewolucję w pozyskiwaniu energii grzewczej w kraju. Dla Rzeszowa najwcześniej, bo 20 lat temu, posiadano dane naukowe o obecności wód. Szkoda, że do tej pory efekty praktyczne dla miasta są tak znikome.