Śmigus-dyngus, czy będziecie świętować zgodnie z tradycją?

KATEGORIA: KULTURA / 22 kwietnia 2019

Pocztówka staropolska. Źródło: Wikipedia

Czy ktoś z nas dziś jeszcze pamięta czemu nasi przodkowie polewali się wodą w poniedziałek - po święcie Wielkiej Nocy? I czy dziś jeszcze świętujemy zgodnie z zachowaniem starosłowiańskiej tradycji, czy odchodzimy od tego obrzędu, a może zupełnie przeinaczamy tą tradycję?

Poniedziałek Wielkanocny zwany jest również Lanym Poniedziałkiem, a pierwotna jego nazwa, to śmigus-dyngus. Mało kto z nas ma świadomość, że te stare słowiańskie obrzędy, kiedyś były odrębnymi zwyczajami – Śmigusem i Dyngusem. Dziś to słowo „śmigus-dyngus” kojarzy nam się z drugim dniem Świąt Wielkanocnych i obfitym polewaniem się wodą. Choć współcześnie polewanie się wodą w Poniedziałek Wielkanocny, to raczej wymierająca tradycja. Jeżeli już świętujemy, to bardzo symbolicznie lub wcale uważając, że jest to raczej zabawa dla dzieci, która dorosłym już nie przystoi. A niektórzy z nas uważają ten zwyczaj za bardzo przestarzały i zupełnie niepasujący do naszej teraźniejszości.

Kiedyś nie tylko bawili się, ale i mocno w to wierzyli

Śmigus-dyngus jest zwyczajem obecnym w polskiej tradycji ponad 600 lat. Praktyki te były związane z wierzeniami Słowian, którzy w ten sposób radowali się z odejścia zimy i budzenia się do życia wiosny. Jak już wspomniałam, niegdyś były to odrębne zwyczaje – Śmigus i Dyngus. Śmigus związany był z symbolicznym biciem panien witkami wierzby lub palmy i polewaniu się wzajemnie zimną wodą, co miało symbolizować wiosenne oczyszczenie z wszelkich chorób, brudu i grzechu. Dyngus natomiast był odrębnym zwyczajem związanym ze składaniem wizyt w domach znajomych i rodziny, połączonych ze zwyczajowym poczęstunkiem, co jak wiadomo praktykujemy po dzień dzisiejszy. Panny, które chciały uniknąć oblania wodą, mogły się też „dyngusem” wykupić od tego zwyczaju, w zamian za to darując kawalerom jakiś smakołyk ze stołu wielkanocnego.

Nasi przodkowie - Słowianie uważali, że polewanie się wodą sprzyjało większemu zainteresowaniu płcią przeciwną, na czym szczególnie zależało pannom na wydaniu. Natomiast śmigusowe „chłostanie” gałązkami wierzby lub palmy zapewnić miało pannom płodność oraz szczęśliwe i obfitujące wszelkim dobrobytem małżeństwo. Mało kto wie, że dziewczyny miały prawo zrewanżować się chłopakom i również oblewać ich wodą, ale dopiero następnego dnia, czyli we Wtorek Wielkanocny. Wynikało to z faktu, że kiedyś świętowano dłużej niż obecnie.

Jak tradycja śmigusa-dyngusa wygląda obecnie

Niestety obecnie odchodzimy od zwyczaju polewania się wodą w Lany Poniedziałek. Być może ta tradycja drugiego dnia Świąt Wielkanocnych staje się „passe”, a może obawiamy się różnych konsekwencji, np.: prawnych? Jeżeli osoba przez nas oblana z zaskoczenia poczuje, że w ten sposób naruszono jej godność, będzie miała prawo wyciągnąć względem nas konsekwencje prawne. Może to teraz wywołać u Was uśmiech na twarzy, ale wierzcie mi, obecnie takie sytuacje wcale nie są sporadyczne.

A jeszcze nie tak dawno uznawano, że wręcz obowiązkiem jest dopełnić tradycji śmigusa-dyngusa. Dziewczyna, która wychodziła sama z domu mogła się spodziewać, że sucha do niego nie wróci, nie mówiąc już o tym, że niektóre panny same prowokowały taką sytuację. Zazwyczaj Lany Poniedziałek był radosnym dniem, dobrej zabawy, mokrych ubrań, no i następnego dnia było co opowiadać znajomym.

Niestety zdarzały się i tragiczne w skutkach sytuacje, związane z nadinterpretacją tej świątecznej tradycji. Głupie pomysły, jak np.: zrzucanie worków wypełnionych wodą z wysokości lub rzucanie nimi w przejeżdżające samochody. W najlepszym wypadku, tak nieprzemyślane postępowanie kończyło się dla danego delikwenta wezwaniem policji i mandatem. W dramatycznie złej sytuacji był on wtedy, kiedy jego działanie zakończyło się śmiercią lub ciężkimi obrażeniami ciała zaatakowanego w ten sposób przechodnia albo kierowcy, który np.: spowodował tragiczny w skutkach wypadek.

Dziś mamy Poniedziałek Wielkanocny, czyli Lany Poniedziałek. Myślę, że warto tę tradycję uszanować i trochę poświętować. Pamiętajmy jednak, żeby czynić to w sposób przemyślany, bezpieczny i z umiarem, tak by radosna zabawa nie skończyła jakimś dramatem.

Życzę Wam mokrego śmigusa-dyngusa!

Viperis

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4