Śledztwo IPN na Zamku Lubomirskich. Będą szukać śladów ofiar komunistów

KATEGORIA: HISTORIA / 20 grudnia 2021

Andrzej Pozorski, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
Fot. Paweł Bialic

W ostatnich dniach prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie wszczął śledztwo w sprawie zabójstw jakich mieli dopuścić się komuniści w latach 1944-1956 na żołnierzach i działaczach polskiego podziemia w Zamku Lubomirskich w Rzeszowie. Niewykluczone, że zbrodnie popełnione przez bezpiekę były tuszowane w późniejszych latach. Sprawa dotyczy też skrytych pochówków na zamku. Na jego terenie będą prowadzone poszukiwania, mają ruszyć w połowie przyszłego roku.

Katownia w Zamku Lubomirskich

Zamek Lubomirskich pełnił rolę więzienia już w czasie II Wojny Światowej i był wykorzystywany przez hitlerowców. Później w 1944 roku po wkroczeniu do Rzeszowa Armii Czerwonej, dalej spełniał to zadanie stając się komunistyczną katownią. Ofiarami bezpieki mieli być osadzeni żołnierze i osoby związane z ruchem niepodległościowym. Prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie w ostatnich dniach wszczął śledztwo w tej sprawie.

- Podstawą wszczęcia tego postępowania był zgromadzony materiał dowodowy. W wyniku stosowania niedozwolonych metod śledczych funkcjonariuszy UB, polegających na fizycznym i psychicznym znęcaniu nad osadzonymi, dochodziło do ich zabójstw, a następnie skrytych pochówków - mówił w poniedziałek (20 grudni) na konferencji przed zamkiem w Rzeszowie zastępca prokuratora generalnego i dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Andrzej Pozorski.

Co ważne, jak zaznaczał prokurator Pozorski, w trakcie prac konserwatorskich na Zamku Lubomirskich w 1987, 1988 i 1994 roku odkryto szczątki ofiar represji komunistycznych. Nigdy jednak nie wyjaśniono tej sprawy, nie dokonano identyfikacji zwłok, nie wiadomo też, gdzie zostały pochowane. Rozpoczęte śledztwo ma wyjaśnić również te wątpliwości.

- Dzisiaj niestety nie wiemy jakie działania podejmowała Milicja Obywatelska i policja w celu ustalania danych tych osób, okoliczności ich śmierci oraz co było powodem tego, że zostały skrycie pochowane na terenie zamku - mówił dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

W związku z rozpoczętym śledztwem, Zamek Lubomirskich, który jest siedzibą Sądu Okręgowego w przyszłym roku będzie terenem szeroko zakrojonych prac odkrywczych za pomocą nowoczesnego sprzętu do badania gruntu. Prace poszukiwawcze mają obejmować dziedziniec wewnętrzny oraz teren wokół zamku. Śledczy chcą m.in. odkryć pomieszczenie, w którym dokonywano egzekucji.

- Mamy rzeczowe informacje, że takie pomieszczenie zostało odkryte w latach 80. po czym zostało szybko zamaskowane - mówił prokurator Pozorski, dodając że śledztwo będzie polegało również na analizie dokumentów oraz zeznań świadków wydarzeń na Zamku Lubomirskich.

Wojewoda podkarpacki Ewa Leniart
Fot. Paweł Bialic

Wojewoda: Nawet 400 ofiar

W sprawę śledztwa na Zamku Lubomirskich zaangażowała się wojewoda podkarpacki Ewa Leniart. Wskazywała, że od wielu lat mówi się o zbrodniach komunistycznych w rzeszowskim Zamku, ale do tej pory nie podejmowano w tej sprawie żadnych czynności.

- Mamy podstawy przypuszczać, że tutaj stracono nawet 400 osób. Nie wiemy gdzie pochowano te osoby, nie wiemy też jak to się stało, że szczątki znalezione w późniejszych latach nie zostały zidentyfikowane i nie wiemy gdzie je chowano - zaznaczyła wojewoda.

Jak podkreślała Ewa Leniart, poznanie prawdy na temat zbrodni popełnionych na osobach osadzonych w Zamku Lubomirskich, ma ogromne znacznie dla pamięci historycznej i tożsamości narodowej. Przypomniała, że w ostatnich latach na terenie zamku utworzono izbę pamięci, która przypomina o ofiarach bezpieki, ale jest jeszcze wiele kwestii, które nadal wymagają wyjaśnienia i doprecyzowania.

- To ostatni moment, aby spróbować zidentyfikować miejsca pochówku osób straconych na zamku, dzisiejsza konferencja, to szansa nagłośnienia tej sprawy, wierzę, że ostatni świadkowie tamtych wydarzeń zgłoszą się do prokuratury po to, aby przekazać informacje – powiedziała Ewa Leniart.

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł
Fot. Paweł Bialic

Minister Warchoł o tuszowaniu zbrodni

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł podkreślał, że śledztwo pozwoli odkryć czarne karty w historii Rzeszowa i regionu. Jak dodał, zostało ono wszczęte m.in. na wniosek ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, którego dziadek miał być więziony i torturowany w Zamku Lubomirskich.

- Do tego śledztwa zostanie dołożona największa staranność i rzetelność - deklarował wiceminister Warchoł zwracając się do wszystkich osób, które mają informację o zbrodniach w Zamku Lubomirskich o zgłaszanie się do prokuratury w charakterze świadków.

Jak dodał wiceminister Warchoł, jest wiele przesłanek wskazujących na to, że zbrodnie komunistów miały być tuszowane jeszcze w latach 80. i 90. Są informacje wskazujące na to, że część zwłok zginęła. Są też ślady wskazujące na to, że ginęły akta, a te które zostały znalezione nie mają sygnatur.

- Ktoś chciał przed nami ukryć to, żebyśmy tego nigdy nie ujrzeli. Również zostanie to wyjaśnione i winni tamtych matactw zostaną pociągnięci do odpowiedzialności - stwierdził Marcin Warchoł.

Wszczęte śledztwo będzie zmierzało do procesowej weryfikacji danych pojawiających się w publikacjach popularno – naukowych i prasowych dotyczących historii Rzeszowa oraz w relacjach osób, które były osadzone w więzieniu na Zamku Lubomirskich, jak też, które po 1956 roku w tym obiekcie prowadziły prace remontowe, uzasadniających podejrzenie, iż w następstwie stosowania brutalnych metod śledczych przez funkcjonariuszy UB na terenie zamku dochodziło do zabójstw więźniów, a następnie skrytych pochówków ofiar, co miało prowadzić do bezkarności sprawców tych czynów.

Będą one przedmiotem postępowania karnego, które ma doprowadzić do ustalenia okoliczności tych zdarzeń, osób za nie odpowiedzialnych, a także pozwoli odnaleźć szczątki ofiar represji komunistycznych, ponadto na ich identyfikację oraz godne pochówki.

Karol Woliński

Fot. Paweł Bialic

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4