Władysław Ortyl: Będę walczył o Europę ojczyzn i sprawiedliwy rozwój

KATEGORIA: POLITYKA / 5 czerwca 2024

Władysław Ortyl, marszałek województwa podkarpackiego, kandydat w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Fot. Maciej Terpiński

O przyszłości Podkarpacia w Unii Europejskiej oraz kluczowych dla rozwoju regionu i państwa decyzjach jakie zapadają w Brukseli rozmawiamy z Władysławem Ortylem, marszałkiem województwa podkarpackiego, kandydatem w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

CzytajRzeszow.pl: Co sprawiło, że zdecydował się Pan ubiegać o mandat eurodeputowanego? Czy kierowanie regionem nie daje większej satysfakcji?

Władysław Ortyl: To faktycznie niełatwa decyzja, którą długo analizowałem. Moja satysfakcja jest w tym wypadku sprawą drugorzędną. Liczy się to, co mogę realnie zrobić dla Podkarpacia i dla całej Polski. Dziś te kluczowe dla rozwoju regionu i państwa decyzje zapadają w Brukseli. Tam toczy się zażarty bój o przyszłość Europy, która stoi na rozdrożu. Tam rozstrzygają się sprawy obronności, energetyki, rolnictwa czy innowacji. Na mocy unijnych decyzji rozdzielane są fundusze trafiające do poszczególnych krajów, a następnie przekazywane na poziom województw. Znam ten proces od podszewki. Czas wykorzystać tą wiedzę.

Jaka wizja Europy jest Panu najbliższa?

Niedawno miałem okazję odwiedzić stolicę Włoch i stanąć na placu przed Kapitolem, gdzie podpisano Traktaty Rzymskie. Jednym z ich architektów był Sługa Boży Robert Schuman, chrześcijański demokrata, zwolennik idei Europy ojczyzn. Taką wizję integracji europejskiej podzielam i chcę dać temu wyraz w Brukseli.

Co konkretnie oznacza hasło Europy ojczyzn?

To wspólnota suwerennych państw, współpracujących na płaszczyźnie politycznej, gospodarczej i społecznej, ale zachowujących własną tożsamość kulturową i prawo do samodecydowania w najważniejszych kwestiach, m.in. etycznych i światopoglądowych. Na drugim biegunie jest koncepcja federalizmu, czyli jak najściślejsza integracja we wszystkich możliwych dziedzinach, stworzenie europejskiego superpaństwa, od lat forsowane przede wszystkim przez Niemcy. Taki model oznacza zepchnięcie Polski do unijnej drugiej ligi i jej stopniową marginalizację.

Czy można się temu przeciwstawić?

Temu właśnie służą wybory do Parlamentu Europejskiego. Potrzebujemy tam dziś silnej reprezentacji środowisk wiernych polskiej racji stanu, twardo walczących o nasze interesy, stojących na straży tradycyjnych wartości. Potrzebujemy ludzi doświadczonych, znających reguły gry obowiązujące w Brukseli, a zarazem silnie związanych ze swoim regionem i rozumiejących jego potrzeby. Dlatego zdecydowałem się wystartować w tych wyborach.

Fot. Maciej Terpiński

Wśród kandydatów Prawa i Sprawiedliwości jest wielu doświadczonych polityków.

To prawda, mamy listę z nazwiskami znanymi nie tylko na Podkarpaciu, ale w całej Polsce. Warto spośród nich wybrać ludzi sprawdzonych, potrafiących brać na siebie odpowiedzialność, a zarazem cieszących się szerokim zaufaniem społecznym i nieposzlakowaną opinią. Jestem przekonany, że wyborcy potrafią ich wskazać.

Jeśli to Pan zostanie eurodeputowanym z Podkarpacia, jakie sprawy będą dla Pana priorytetem?

Po pierwsze, bezpieczeństwo naszego regionu i całej granicy wschodniej Unii Europejskiej. Bezpieczeństwo w wymiarze militarnym, energetycznym, ale również w kontekście zatrzymania napływu nielegalnych imigrantów. To są kwestie fundamentalne, wymagające twardej, zdecydowanej postawy. Po drugie, obrona tradycyjnych wartości i postaw etycznych, szczególnie bliskich mieszkańcom Podkarpacia. Tu musimy budować międzynarodowe sojusze zarówno wewnątrz frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, jak i współpracować z innymi ugrupowaniami w europarlamencie.

A co z tzw. „Zielonym Ładem”?

Nie dalej jak tydzień temu miałem okazję dyskutować o tym w Brukseli na forum Komitetu Regionów, w którym od 8 lat reprezentuję Podkarpacie. Konkluzje były jednoznaczne: nie ma zgody na tak wysokie koszty transformacji energetycznej i tak szybkie tempo zmian narzucane odgórnie w wielu dziedzinach gospodarki, przede wszystkim w rolnictwie. Troska o zrównoważony rozwój musi iść w parze ze zrozumieniem sytuacji gospodarczej i społecznej, w jakiej się znajdujemy. Będę pilnował interesów Polski i zabiegał o sprawiedliwe rozwiązania, uwzględniające stopień rozwoju danego obszaru.

Podkarpacie to wciąż jeden z najbiedniejszych regionów w Unii Europejskiej pod względem PKB. Jak to zmienić?

Nie kwestionuję danych statystycznych, ale z pewnością nie oddają one tempa rozwoju naszego województwa w ostatniej dekadzie, którego pozytywne efekty widzi każdy z nas. Ten progres zawdzięczamy przede wszystkim ciężkiej pracy mieszkańców Podkarpacia, którzy potrafili wykorzystać środki z Unii Europejskiej, jakie trafiły do naszego regionu, w dużej mierze poprzez Urząd Marszałkowski. Jako eurodeputowany będę miał szansę powalczyć o kolejne miliardy euro dla województwa podkarpackiego w następnym unijnym budżecie. Chcę, by jak największe wsparcie trafiło do wszystkich inteligentnych specjalizacji Podkarpacia, czyli lotnictwa i kosmonautyki, motoryzacji, informatyki i telekomunikacji oraz jakości życia. To moje zobowiązanie wobec wyborców.

Rozmawiała: Barbara Kędzierska

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4