Z Kolbuszowej do Brukseli. Tomasz Buczek będzie europosłem Konfederacji
KATEGORIA: POLITYKA / 10 czerwca 2024
Tomasz Buczek z Konfederacji będzie jednym z czwórki podkarpackich posłów do Parlamentu Europejskiego w najbliższej kadencji. Wyjazd lidera Ruchu Narodowego do Brukseli to największa niespodzianka niedzielnych eurowyborów na Podkarpaciu.
Buczek jedzie do Brukseli
38-letni Tomasz Buczek – przedsiębiorca z Kolbuszowej Górnej, pierwsze polityczne kroki stawiał w podkarpackim Ruchu Narodowym, którego obecnie jest pełnomocnikiem. Wcześniej należał też do struktur lokalnej Młodzieży Wszechpolskiej. W ostatnich latach Buczek był aktywnym działaczem Konfederacji na Podkarpaciu. Angażował się w sprawy rolników w regionie. Kilka lat temu było o nim głośno, gdy podczas Forum Rolniczego w podrzeszowskiej Jasionce, rzucał jajkami w ówczesnego ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka.
Buczek od 2018 roku startował w wyborach samorządowych, parlamentarnych oraz ostatnich eurowyborach. Dotąd nie udało mu się jednak zostać ani europosłem, ani posłem, ani nawet radnym wojewódzkim.
Aż do niedzieli 9 czerwca, gdy odbywały się wybory do Parlamentu Europejskiego. Można było się spodziewać, że Buczek, który przejął liderowanie podkarpackiej liście wyborczej Konfederacji od posła Grzegorza Brauna, wykręci niezły wynik, ale przy spodziewanych 3 mandatach europosłów dla naszego regionu, ciężko było wierzyć, że jeden z nich przypadnie właśnie jemu.
Nadzieją dla Buczka wydawał się wspomniany już Grzegorz Braun, który od 5 lat jest posłem z Rzeszowa, a teraz walczył o miejsce w PE z okręgu małopolsko-świętokrzyskiego. Mandat dla Brauna oznaczał, że Buczek jako kandydat z kolejnym najlepszym wynikiem na liście Konfederacji w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych będzie mógł wejść do Sejmu.
To wydawało się praktycznie przesądzone tuż po tym, jak w niedzielę zakończyła się cisza wyborcza. Według pierwszych sondażowych wyników Braun wchodził do Parlamentu Europejskiego, robiąc w Sejmie miejsce Buczkowi. Kilka godzin później Buczek dostał jeszcze lepsze informacje, bo okazało się, że na Podkarpaciu Konfederacja zrobiła najlepszy wynik w skali całego kraju, a na niego samego zagłosowało aż 51 tys. osób. W dodatku głosy na jego partię w innych regionach rozłożyły się w ten sposób, że finalnie Podkarpaciu przypadł czwarty mandat i trafił on w ręce Konfederacji, a konkretnie właśnie Tomasza Buczka.
- Minionej nocy nie zmrużyłem oka, na bieżąco śledziliśmy wyniki. Około 5 rano mieliśmy pierwsze obliczenia, że ten mandat jest realny. Cały czas sprawdzaliśmy, jak to wygląda w innych województwach - mówił podczas poniedziałkowej (10 czerwca) konferencji prasowej przyszły poseł do Parlamentu Europejskiego Tomasz Buczek, który będzie jednym z 6 reprezentantów Konfederacji w Brukseli.
- To niebywały sukces, a mi przypada bardzo odpowiedzialna rola tego, aby reprezentować rolników, przedsiębiorców i mieszkańców Podkarpacia - deklarował.
„Reformować politykę unijną”
Buczek rozpoczynając kampanię wyborczą do PE, nieco odcinał się od wypowiedzi innych polityków Konfederacji, którzy twierdzili, że Polska powinna opuścić Unię Europejską. Twierdził, że chce iść do Brukseli, by reformować UE. Podobne deklaracje składa już jako eurodeputowany-elekt.
- Będziemy starać się wpływać na politykę unijną, reformować ją dla dobra Podkarpacia i jego mieszkańców. Zamierzamy blokować złe pomysły i wprowadzać te, które będą służyć obywatelom Polski i naszego regionu - mówił podczas konferencji Tomasz Buczek.
Przyszły eurodeputowany Konfederacji wspomniał, że chce walczyć z jego zdaniem kontrowersyjnymi projektami, o których głośno ostatnio w Unii Europejskiej.
- To kwestia ugorowania, Zielonego Ładu czy zalewania torfowisk. Tak samo kwestie klimatyczne, polityka ETS-u, nakładanie dodatkowych opłat, dyrektywa budynkowa, zdezelowane auta elektryczne, które mamy z dopłatą polskiego rządu importować z Niemiec. Temu się sprzeciwiamy - zapowiadał Buczek.
Tomaszowi Buczkowi podczas pierwszej konferencji w roli eurodeputowanego-elekta towarzyszyli kandydaci z podkarpackiej listy Konfederacji do PE. Był też traktor, którym Buczek objeżdżał region podczas kampanii wyborczej. Przyszły europoseł raczej nie zabierze go ze sobą do Brukseli, dlatego podczas konferencji otrzymał miniaturkę ciągnika, która ma mu przypominać o drodze do sukcesu w eurowyborach.
Połuboczek za Brauna
Skoro i Tomasz Buczek i Grzegorz Braun zostaną posłami do Parlamentu Europejskiego z ramienia Konfederacji, oznacza to, że okręg rzeszowsko-tarnobrzeski będzie miał też nowego przedstawiciela tej partii w polskim Sejmie. Wiele wskazuje na to, że będzie nim Michał Połuboczek, który w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych osiągnął trzeci wynik na rzeszowskiej liście Konfederacji po Braunie i Buczku.
- PKW powinna zaproponować przyjęcie mandatu Michałowi Połuboczkowi. Czekamy na oficjalne decyzje i oczywiście zgodę pana Połuboczka - mówił podczas konferencji prasowej radny wojewódzki Konfederacji Adam Berkowicz.
Połuboczek jest człowiekiem Sławomira Mentzena. W zeszłorocznych wyborach do Sejmu Połuboczek reprezentował na rzeszowskiej liście Konfederacji jego partię, czyli Nową Nadzieję. Zagłosowało na niego 6287 osób. To minimalnie więcej niż na Karolinę Pikułę, bliską współpracowniczkę Grzegorza Brauna, która dostała 6173 głosy i prawdopodobnie przez to będzie musiała na razie obejść się smakiem, jeżeli chodzi o karierę w Sejmie.
Przypomnijmy, że pozostałe trzy mandaty eurodeputowanych na Podkarpaciu uzyskali Daniel Obajtek i Bogdan Rzońca (obaj Prawo i Sprawiedliwość) oraz Elżbieta Łukacijewska (Koalicja Obywatelska).
Karol Woliński