Szekspirowskie „Wesołe kumoszki...” zachwyciły festiwalową publiczność

KATEGORIA: KULTURA / 28 sierpnia 2020

W czwartek 27 sierpnia 2020 r., rozpoczęła się 02. edycja Międzynarodowego Festiwalu TRANS/MISJE – WSCHÓD SZTUKI organizowanego w Rzeszowie, przez Teatr Wandy Siemaszkowej. To czterodniowe święto kultury i sztuki potrwa do niedzieli 30 sierpnia. I wygląda na to, że festiwal mimo trwającej pandemii COVIDu, cieszy się dużym zainteresowaniem publiczności, co szczególnie można było zauważyć podczas wczorajszej jego inauguracji.

Na początek szekspirowskie kumoszki, które zachwyciły festiwalową publiczność!

„Wesołe kumoszki z Windsoru”, to jedna z tych sztuk Szekspira, która zwykle nie cieszy się tak wielkim zainteresowaniem publiczności i twórców, jak inne znakomite dzieła ponadczasowego Anglika. Z drugiej strony „nieograne” dzieło bardziej może porwać publiczność swoją świeżością. Wiele zależy tu od reżysera, od pomysłu na to, jak przedstawić sztukę współczesnej publiczności i oczywiście, jak nie przede wszystkim, od gry aktorów.

Wydaje się, że do tej pory szekspirowskie sztuki wystawiane na deskach Teatru Siemaszkowej nie miały jakiegoś wielkiego szczęścia, by zostać zapamiętanymi przez rzeszowską publiczność w sposób niezatarty. Wczorajsza sztuka ma jednak do tego duże predyspozycje.

Wesołe kumoszki Szekspir napisał na przełomie XVI i XVII wieku w Anglii. Ciekawostką jest fakt, że to w zasadzie jedyne dzieło, jakie stworzył, którego fabuła osadzona jest dokładnie w czasie i miejscu w którym żył autor.

Akcja sztuki rozgrywa się wśród mieszczańskiej społeczności Windsoru. Głównym bohaterem szekspirowskich kumoszek jest Sir John Falstaff mający już za sobą świetne lata młodości. Fakt ten doskonale postrzega jego otoczenie, a szczególnie kobiety. On sam jednak tego nie widzi, a właściwie ignoruje – zarówno własny wygląd, wiek, jak i blaknący z dnia na dzień czar osobisty. To ważna okoliczność opowiadanej historii. Falstaff wpędza się przez to w przedziwny ciąg wydarzeń, stając się wątpliwie pozytywnym bohaterem dla widzów.

Sir Falstaff, wierząc w swój męski urok osobisty i licząc z tego tytułu na duże profity materialne, postanawia uwieść dwie zamężne panie jednocześnie. Ofiarami jego niecnego planu mają paść pani Page i pani Ford, które jednak bardzo blisko przyjaźnią się ze sobą, o czym pojęcia nie ma rubaszny szlachcic. Szybko informują się wzajemnie o przesłanych od niego listach miłosnych, a wtedy okazuje się, że treść tej korespondencji do obu pań jest identyczna. Obie postanawiają zatem dać amantowi porządną nauczkę i same opracowują misterny plan, jak upokorzyć i ośmieszyć pewnego siebie szlachcica. Bawią się przy tym wybornie.

W roli rubasznego Falstaffa rzeszowska publiczność mogła podziwiać występującego gościnnie Tomasza Schimscheinera – aktora teatralnego i filmowego, obecnie związanego z krakowskim Teatru STU. Schimscheiner stworzył oryginalną i przebogatą kreację wykorzystując praktycznie chyba wszystkie sceniczne środki wyrazu. Jego postać absolutnie króluje na scenie, bawiąc, irytując i czasem smucąc widza - od samego początku, aż po kres sztuki.

Do głównego wątku sztuki dochodzą jeszcze dwa poboczne. Arcyzazdrosny mąż pani Ford, który dowiedziawszy się o tym, że jego żona może go zdradzić z sir Falstaffem, chce przetestować jej wierność. W przebraniu celowo wynajmuje właśnie Falstaffa do tego by ją uwiódł, wiedząc, że ten i tak ma taki właśnie zamiar, a nie mając pojęcia o intrydze swojej żony względem rubasznego amanta.

Drugi wątek związany jest z trzema zalotnikami interesującymi się córką państwa Page. Każde z jej rodziców wybrało innego narzeczonego, a ona sama kocha się w kimś zupełnie innym. Jak można się domyślić, wychodzi z tego wszystkiego niezła farsa. Jest jednak też wiele do przemyślenia. Bo poza powierzchowną komedią jak zwykle kryje się samo życie, także to dzisiejsze. Szekspir przemyca wiele ważnych życiowych przesłań, które warto przemyśleć, nawet na długo po opuszczeniu murów teatru.

Historia „Wesołych kumoszek z Windsoru” w reżyserii Pawła Aignera wyraźnie „porwała za serca” rzeszowską publiczność. Od razu dało się to wyczuć po reakcjach. Reżyser stworzył jedną z lepszych scenicznych odsłon tej sztuki. Aigner słynie z rytmicznej dynamiki, jaka często towarzyszy postaciom kreowanym u niego przez aktorów. sami aktorzy także tu nie zawiedli. Z prawdziwą przyjemnością mogę pochwalić ich za to, ile dali z siebie, żeby sztuka uwiodła i zachwyciła widzów. Kilku z nich zasługuje na szczególne wyróżnienie. Wyjdzie pewnie na to, że jako kobieta zwracam większą uwagę na mężczyzn, ale proszę mi wierzyć, że tak wyszło, iż to właśnie panowie, a właściwie ich ciekawe interpretacje swoich postaci naprawdę mogą „uwodzić”.

Kacper Pilch, który wciela się w postać duchownego ze szczególną wadą wymowy, jednocześnie jest tą postacią w sztuce, która często podkreśla, jak ważna jest poprawna wymowa, gramatyka i komunikacja z drugim człowiekiem. To było naprawdę trudne wyzwanie. Wykazał się też talentem intryganta przy odgrywaniu swatania panny Anny Page. Świetnie zbudowana kreacja aktorska, która z pewnością zapada w pamięć. Michał Chołka, grający francuskiego doktora, to też jedna z tych zapadających w pamięć ról. I Mateusz Marczydło, który zagrał bardzo wyraziscie i sugestywnie szalenie zazdrosnego męża pani Ford.

Żeby jednak te nietuzinkowe kreacje sceniczne mogły wybrzmieć i spełnić swoją rolę potrzebna była niesłychanie równa gra całego zespołu aktorskiego. Inaczej w tak dynamicznej sztuce od razu wkradłby się widoczny dysonans. Na szczęście wszystko „zagrało”.

W „Wesołych kumoszkach z Windsoru” na pewno warto zauważyć też prostą scenografię (typową dla teatru szekspirowskiego) autorstwa Magdaleny Gajewskiej. Z kolei różnorodność kostiumów wykreowana przez Zofię de Ines prezentowała tak naprawdę „miszmasz” rożnych epok. Całość to jednym słowem przepis na bardzo udaną sztukę Szekspira na deskach Teatru Siemaszkowej. Kto nie widział, szczerze polecam.

Barbara Kędzierska

Premiera sztuki „Wesołe kumoszki z Windsoru” W. Szekspira w reż. Pawła Aignera, odbyła się 27 sierpnia 2020 r. (czwartek). Spektakl nie był jednorazowym wydarzeniem festiwalowy, a przedstawieniem, które od momentu premiery wchodzi na stałe do repertuarowych propozycji Teatru W. Siemaszkowej w Rzeszowie. Najbliższy termin pokazu tego spektaklu będzie miał miejsce 3 września, o godz. 19.00.

Obsada spektaklu: Karolina Dańczyszyn, Anna Demczuk, Małgorzata Machowska, Małgorzata Pruchnik-Chołka, Robert Chodur, Michał Chołka, Waldemar Czyszak, Paweł Gładyś, Wojciech Kwiatkowski (gościnnie), Michał Kurek (gościnnie), Paweł Majchrowski (gościnnie), Mateusz Marczydło (gościnnie), Adam Mężyk, Karol Kadłubiec, Piotr Mieczysław Napieraj, Kacper Pilch (gościnnie), Tomasz Schimscheiner (gościnnie), Stanisław Twaróg (gościnnie).

Przekład: Stanisław Barańczak

Scenorafia: Magdalena Gajewska

Kostiumy: Zofia de Ines

Muzyka: Piotr Klimek

Fotorelacja: Paweł Bialic

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4