Pracownicy MOPS-u chcą podwyżek i szykują strajk. „Miasto nas nie słucha”
KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 27 października 2022
Fot. Podkarpacki Związek Zawodowy Pracowników Pomocy Społecznej/Facebook
Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rzeszowie nie mogą doczekać się podwyżek i zapowiadają, że w piątek (28 października) rozpoczną strajk. Na razie będą obsługiwać mieszkańców, ale na budynkach MOPS-u wywieszone zostaną banery protestacyjne. - Chcemy podwyżki w wysokości 2 tys. brutto, ratusz jest na razie głuchy na nasze żądania - mówią nam związkowcy MOPS.
Pracownicy MOPS chcą podwyżek
Spór zbiorowy w rzeszowskim MOPS-ie trwa od końca czerwca. Pracownicy domagają się podwyżki w wysokości 2 tys. zł brutto. Władze Rzeszowa mimo wrześniowych zapowiedzi o wzroście wynagrodzeń w jednostkach pomocy społecznej, według związków zawodowych nie realizują tych deklaracji.
- Na wrześniowym spotkaniu z wiceprezydent Krystyną Stachowską mieliśmy obiecane, że jak pieniądze w budżecie miasta się znajdą, to będziemy pierwszą grupą, która dostanie podwyżki, te jednak trafiły do MPK Rzeszów, a my zostajemy z niczym. Chcemy podwyżki w wysokości 2 tys. zł, ale jesteśmy skłonni do negocjacji. Do tej pory nie ma żadnej propozycji od strony miasta - mówi nam Anna Chobel, przewodnicząca Podkarpackiego Związku Zawodowego Pracowników Pomocy Społecznej w Rzeszowie.
Sprawa podwyżek trafiła pod obrady Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, który zajmuje się mediacją pomiędzy pracownikami i pracodawcami w przypadku konfliktu. 21 października odbyło się posiedzenie WRDS w sprawie sporu zbiorowego w rzeszowskim MOPS-ie. Nie ono dało rezultatu, bo nie zjawił się nikt ze strony władz miasta.
- Z urzędu nie przyszedł nikt, dostaliśmy informacje, że pan prezydent był na delegacji zagranicznej. Przewodniczący WRDS stwierdził, że to nie dialog tylko monolog, więc zawnioskował aby przenieść naszą sprawę na poziom prezydium rady, w której zasiadają m.in. wojewoda i marszałek województwa - mówi Anna Chobel.
Będzie strajk
W związku z brakiem reakcji miasta, związki zawodowe planują strajk. Na razie odbędzie się on w lekkiej formie, od piątku na wszystkich placówkach MOPS-u w Rzeszowie zawisną banery z hasłami protestu.
- W listopadzie mamy zaplanowane mediacje władzami miasta, jeżeli one nie przyniosą skutku, to pójdziemy krok dalej, zorganizujemy dwugodzinny strajk ostrzegawczy, co będzie oznaczało, że w tym czasie żaden mieszkaniec nie będzie mógł złożyć żadnego wniosku, a nasi pracownicy odejdą od łóżek osób, którymi się opiekują – twierdzi przewodnicząca Podkarpackiego Związku Zawodowego Pracowników Pomocy Społecznej w Rzeszowie.
W rzeszowskich jednostkach Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej pracuje ponad 570 osób. Według związków zawodowych średnia płaca wynosi tam około 3 200 zł brutto (około 2 600 zł netto) To ich zdaniem zdecydowanie zbyt mało patrząc na to, jak wymagającym zajęciem jest praca w tej jednostce. Z tego powodu pracowników MOPS-u ubywa.
- Mało kto chce za takie pieniądze pracować, to wymagające, ale też niebezpieczne zajęcie, sama pracuje w oddziale przeciwdziałania przemocy w rodzinie, i wielokrotnie musiałam wzywać policję, bo czułam, że zagrożone jest moje bezpieczeństwo czy moich podopiecznych - mówi Anna Chobel.
Ratusz: nie ma pieniędzy
Co na zapowiedz strajku w MOPS odpowiada rzeszowski ratusz? Jak słyszymy w Kancelarii Prezydenta Rzeszowa, sprawa podwyżek w miejskiej jednostce pomocy społecznej jest analizowana. Problem jest jednak taki, że jak tłumaczą urzędnicy, w miejskiej kasie brakuje pieniędzy.
- Pracujemy nad przyszłorocznym budżetem, niestety w wyniku zmian podatkowych samorządy mocno ucierpiały, Rzeszów stracił na tym 100 mln zł. Teraz niestety sytuacja jest taka, że aby komuś dać więcej pieniędzy, musimy zabrać innemu - twierdzi Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta.
W podobnym tonie urzędnicy mówili gdy strajkiem grozili związkowcy w MPK Rzeszów, jednak w tym przypadku udało się znaleźć pieniądze na podwyżki, choć trzeba też zaznaczyć, że nie wyniosły one tyle ile wymagali przedstawiciele związków i trzeba było pójść na kompromis. Miasto deklaruje chęć rozmów z pracownikami MOPS-u.
Przypomnijmy, że o podwyżki dla m.in. właśnie pracowników MOPS niedawno pytali prezydenta Rzeszowa miejscy radni Prawa i Sprawiedliwości.
Karol Woliński