„Piątka” raczej wróci, tylko na jaką trasę? Matysówka czeka na decyzję prezydenta

KATEGORIA: KOMUNIKACJA / 16 stycznia 2023

Fot. Paweł Bialic

Linia nr 5 najprawdopodobniej niedługo zostanie przywrócona. Nie jest tylko pewne czy na starej trasie, czy zamiast ul. Hetmańską zostanie przekierowana na ul. Podwisłocze. Takie wnioski można wysnuć z piątkowego (13 stycznia), momentami burzliwego spotkania mieszkańców osiedla Matysówka z prezydentem Konradem Fijołkiem. Za to prawie pewna jest likwidacja linii nr 48. Prezydent przepraszał też za sposób w jaki ZTM podjął decyzję o likwidacji linii i braku konsultacji z mieszkańcami.

Droga oddana, „piątka” zlikwidowana

Przypomnijmy, że likwidacja „piątki” nastąpiła od 19 grudnia ub. r. Linia łączyła os. Matysówka z ul. Lubelską. Linię zlikwidowano w momencie przywrócenia tras innych linii pod oddanym po przebudowie układzie drogowym i wiaduktem przy ul. Batorego. Główny argument Zarządu Transportu Miejskiego był taki, że skierowanie linii nr 5 na starą trasę oznaczałoby ponowne nałożenie się połączeń na trasie Trembeckiego – Powstańców Warszawy (5,3 km) z linią nr 12. W zamian wydłużono do pętli na Matysówce niektóre kursy linii nr 18.

Takie rozwiązanie wzburzyło mieszkańców Matysówki, przyzwyczajonych do trasy linii kursującej na ich osiedle od maja 1975 r., a więc niemal 50 lat. Zebrali podpisy w proteście, a władze miasta obiecały, że w sprawie „piątki” spotka się z nimi prezydent Konrad Fijołek. Do takiego spotkania doszło w końcu w miniony piątek, w rzeszowskim ratuszu. Przyszło na nie niemal 30 osób z radną Danutą Szyszką oraz przewodniczącą Rady Osiedla Beatą Żmudą na czele.

W piątek okazało się też, że liczba podpisów za przywróceniem „piątki” jakie zebrali mieszkańcy jest dużo wyższa niż pierwotnie podawano (250). W pierwszej turze zebrano ich 320 i dodatkowo jeszcze ponad 150, razem jest ich więc prawie 500. Mieszkańcy wraz z podpisami przekazali też prezydentowi pismo, w którym uzasadniają swój sprzeciw wobec likwidacji linii nr 5.

„Powód (nałożenie się połączeń na 5 km odcinku trasy), dla którego zlikwidowana została linia nr 5 wydaje się absurdalny. Inne linie często w podobny sposób mają zorganizowane połączenia i nikogo to nie dziwi i nikomu to nie przeszkadza, że połączenia na niewielkich odcinkach się nakładają” - napisali m.in. mieszkańcy, którzy argumentują, że likwidacja „piątki” odcięła ich od bezpośredniego połączenia z ul. Hetmańską i ul. Szopena, przy których są zlokalizowane szkoły czy przychodnie. Jak twierdzą mieszkańcy osiedla Matysówka, linia nr 5 była „najprostszym i najszybszym sposobem dotarcia do centrum miasta”.

Prezydent Fijołek: Czeka nas reforma komunikacji miejskiej

Na niemal dwugodzinne spotkanie z mieszkańcami Matysówki prezydent Konrad Fijołek przybył z zastępcą dyrektora ZTM Beatą Cynkarz oraz dyrektor swojej kancelarii Karoliną Domagałą, ale głos ze strony miasta zabierał tylko sam prezydent.

- Czeka nas bardzo poważna reforma jeśli chodzi o system funkcjonowania komunikacji miejskiej w całym Rzeszowie - zakomunikował na początku spotkania Konrad Fijołek dodając, że przypadek Matysówki w tym kontekście jest interesujący i może pomóc zbudować całą siatkę. Jak zaznaczył prezydent, w trudnej sytuacji transportu wywołanej m.in. rosnącymi cenami paliw, władze miasta chciałyby utrzymać najcenniejszą jego zdaniem rzecz, czyli bezpłatne przejazdy dla dzieci.

Jak dowodził prezydent Fijołek, układ linii komunikacji miejskiej w Rzeszowie jest przestarzały, bo został wytyczony dawno temu na podstawie ówczesnej infrastruktury drogowej miasta, która była bardzo uboga, m.in. było mniej mostów na Wisłoku.

Wadą obecnego systemu według prezydenta Rzeszowa są za długie i kręte linie biegnące przez całe miasto co wpływa na ich punktualność.

- Taki jest przyszłościowy model, krótsze trasy, większa częstotliwość kursów, ale za cenę przesiadek - przekonywał Konrad Fijołek. - Autobus to nie jest taksówka, która zabiera nas spod domu i dowozi bezpośrednio do każdego celu w mieście. Przygotowując całą reformę musimy wziąć pod uwagę głosy ludzi i to jakie są najczęstsze zachowania transportowe.

Fot. Krzysztof Kuchta

Skąd decyzja o likwidacji „piątki”?

Prezydent wyjaśnił przybyłym mieszkańcom genezę decyzji o likwidacji linii nr 5.

- Z pobieżnej oceny sytuacji wykonanej przez Zarząd Transportu Miejskiego, wydawało się ZTM-owi, że można zlikwidować „piątkę” bo jeździ po tej samej trasie co „trzynastka”, „szóstka”, „ósemka”, natomiast za cenę zwiększenia częstotliwości funkcjonowania „osiemnastki”, co też nie jest idealnym rozwiązaniem bo „osiemnastka” nam się wydłużyła - tłumaczył Konrad Fijołek, zaznaczając, że nie jest to rozwiązanie docelowe, bo linia nr 18 może być w przyszłości skrócona i jeździć na innej trasie. Jak dodał, chciałby poznać zdanie samych mieszkańców także na temat funkcjonowania pozostałych linii obsługujących Matysówkę, czyli 48 i 61.

- Zjeżdżając z Matysówki na pętlę w Zalesiu przy ul. Łukasiewicza, w który autobus możemy się przesiąść, żeby dojechać na Hetmańską gdzie są szkoły, przychodnie, na Fredry, ZUS? Młodzież sobie poradzi, w najgorszej sytuacji są osoby starsze, chore, niepełnosprawne - mówiła pani Małgorzata podając przykład osoby z ul. Wierchowej, która zjeżdża na pętlę przy ul. Łukasiewicza autobusem linii nr 61, musi przesiąść się w wóz linii 18 i drugi raz w inną linię by dojechać do przychodni przy ul. Hetmańskiej.

- Dwie przesiadki na drodze do przychodni to rzeczywiście za dużo - przyznawał rację prezydent, który podchwycił jednak stwierdzenie o „młodzieży, która sobie poradzi”. - To ważne spostrzeżenie - mówił Fijołek.

- Ja jeżdżę na Siemieńskiego, gdzie się mam przesiąść? - pytała inna mieszkanka dodając, że jedzie w sobotę linią nr 18 o godz. 7.07, dojeżdża na al. Powstańców Warszawy o 7.22, gdzie okazuje się, że autobus linii nr 12 odjechał z ul. Kwiatkowskiego o godz. 7.21. - Następny mam za godzinę. Ja mogę się przesiąść tylko żebym miała na co. Tam pracuje dużo osób.

- To doskonały przykład - odpowiadał Konrad Fijołek, który zaczął przekonywać, że optymalnie byłoby, by linia w kierunku ul. Siemieńskiego biegła przez ul. Podwisłocze, most Zamkowy, ulice Szopena i Targową w kierunku oddanego niedawno przejazdu pod wiaduktem przy ul. Batorego.

- Najważniejsze linie w Rzeszowie jadą przez Hetmańską jedna po drugiej. Jest ich tam za dużo - stwierdził prezydent. - Za to pod torami, czy Podwisłoczem jedzie ich znacznie mniej. Pani też by szybciej dojechała, gdyby autobus pojechał w ten sposób. Wolałbym, żeby część starych linii przenieść z Hetmańskiej na Podwisłocze w jakimś rozsądnym takcie.

- A może warto byłoby pójść w stronę obcięcia autobusów, które krążą gdzieś tam po mieście? - pytała pani Gabriela wyjaśniając, że dla osób z odległych części Matysówki, które muszą wcześniej pokonać spory odcinek by dojść na pętlę „piątka” umożliwiająca bezpośredni dojazd do centrum była sporym ułatwieniem.

Fot. Paweł Bialic

Mieszkańcy: Przywróć Pan „piątkę”!

Z minuty na minutę atmosfera spotkania robiła się coraz bardziej gorąca, a górę zaczęły brać emocje.

- Panie prezydencie, proste pytanie: jaka jest przeszkoda, żeby przywrócić „piątkę”? - pytał stanowczo pan Zbigniew, który przedstawił się jako pracownik Urzędu Marszałkowskiego. - Ekonomiczna - odparł Konrad Fijołek. - To nie jest przeszkoda, bo ekonomicznie całe miasto jest problemem - nie dawał za wygraną mieszkaniec. - Jak pan wie lepiej… - z przekąsem odpowiadał prezydent.

- Panie prezydencie ja myślę, że to nasze spotkanie jest o przywrócenie „piątki”. Przywróć Pan, Panie prezydencie „piątkę”, a później będziemy zastanawiać się nad reformą i dyskutować. I wyciąg Pan wreszcie wnioski wobec tych osób, które zdecydowały bez konsultacji, bez opinii - mówił pan Zbigniew, któremu wtórowali mieszkańcy. - Ta decyzja nie była opiniowana, nie było żadnej ankiety.

- Ja chciałbym skorzystać z tego, że Państwo tu przyszli i posłuchać opinii mieszkańców na temat zachować transportowych. To dobra okazja porozmawiać o tym, kto, jak korzysta z autobusu. Nie zabierajcie mi takiej okazji. Ja jeszcze nie podjąłem decyzji czy „piątka” będzie czy nie będzie. Takie emocje „przywróć Pan i tyle” są niepotrzebne - zareagował prezydent Rzeszowa. - Coś czego teraz nie bierzecie pod uwagę może być dla Was korzystne.

Potwierdził jednak, że sposób w jaki mieszkańcy dowiedzieli się o likwidacji linii nr 5 nie był właściwy.

- Macie w jednym rację, bo wcześniej powinna być zrobiona ankieta, wcześniej powinny być zbadane wasze zachowania transportowe, ta rozmowa też powinna odbyć się wcześniej. To jest prawda i to jest zawalone z naszej strony - przyznał Konrad Fijołek dodając, że trzeba poprawić też komunikowanie się po stronie ZTM-u.

Za mieszkańcami ujęła się radna z Matysówki Danuta Szyszka (Rozwój Rzeszowa).

- Chciałabym zauważyć, że do tej pory do linii nr 5 nie było żadnych uwag od mieszkańców. Zapewniała wszędzie dojazd. Dużo osób pracuje w Koralu, w strefie Rogoźnica i teraz nie mają wieczorem możliwości powrotu na osiedle. Dzieci też nie mają tak dobrze, bo zgłaszają, że rano „osiemnastka” już przyjeżdża opóźniona o 10 minut, a na Powstańców Warszawy muszą przesiadać się w kolejny autobus - mówiła radna Szyszka.

Fot. Paweł Bialic

„Osiemnastka” nie spełnia oczekiwań

- Porozmawiajmy o tej „osiemnastce” - powiedział prezydent i otworzył puszkę Pandory.

- To był najgorszy wybór żeby przedłużyć „osiemnastkę” - ocenił pan Stanisław, opowiadając o swojej drodze z pracy w strefie gdy przesiada się po godz. 15.00 na ul. Marszałkowskiej skąd dalej jedzie właśnie linią nr 18, która po dojechaniu do al. Powstańców Warszawy trafia na półgodzinny korek. Jego zdaniem szybciej trasę pokonują linie jeżdżące przez Hetmańską jak 13 czy Podwisłocze jak 10.

Konrad Fijołek ponownie próbował przekonywać mieszkańców, że lepszym wyjściem gdyby wróciła „piątka” byłoby skierowanie linii w kierunku ul. Siemieńskiego przez ul. Podwisłocze i most Zamkowy.

- Dotąd jadąc aż na ul. Lubelską miałam jeden autobus, a teraz muszę się przesiadać. Po drugiej zmianie po godz. 23. nie mam czym wrócić do domu. „Osiemnastka” jest na Marszałkowskiej 22.56. Czym mam się dostać do domu, na litość boską? - pytała pani Elżbieta, przypominając, że wcześniej „piątką” wracała po 23 na Matysówkę bezpośrednio.

- Mąż wraca późno z pracy, bo ma nadgodziny i co drugi dzień bierze z pętli na Zalesiu taksówkę pod dom, bo zimą jest bardzo ciężko dotrzeć - mówiła kolejna mieszkanka. - Nie mówiąc już, że pokonanie całego dystansu do Rogoźnicy w jedną stronę zajmuje mu 2,5 godziny. Pięć godzin w mieście to jest po prostu horror. Nie mamy prawa jazdy. Nie jesteśmy w stanie dojechać na dworzec PKP. Moja praca polega na tym, że ciągle jeżdżę na kierunkach Kraków, Lublin. Nie kupuję nawet biletu miesięcznego MPK bo więcej wydaję na taksówki, a jestem zmuszona z nich korzystać.

- 2,5 godziny to jest za dużo - przyznawał rację prezydent.

- Od połowy grudnia wracam taksówką bo nie mogę wyjść wcześniej z drugiej zmiany - opowiadała z kolei pani Joanna. - Czy ta osoba, która to wymyśliła brała pod uwagę, że ludzie pracują na drugiej zmianie?

Pan Stanisław dodawał, że były prośby do ZTM o przesunięcie kursu „osiemnastki” o kilka minut, tak by z ul. Marszałkowskiej odjeżdżała po godz. 23 i poczekała na autobus linii 54, ale nie zostały wysłuchane.

- Czy nie lepiej by było, żeby mieszkańcy zrobili zebranie i wybrali opcję przebiegu trasy? - zastanawiał się pan Wiesław.

- Najlepiej tak jak była - odpowiadały mieszkanki Matysówki.

Ze strony mieszkańców padły też głosy, że np. w Warszawie czy Lublinie komunikacja i system przesiadek jest tak zorganizowany, iż przejazd przez całe miasto można odbyć jadą tylko dwoma autobusami (z jedną przesiadką).

Co z linią nr 48?

W czasie spotkania poruszono też temat linii nr 48, której kursy wydłużono z Zalesia do Matysówki w styczniu 2019 r.

- 48 w niczym nie pomaga mieszkańcom - stwierdziła radna Danuta Szyszka, w czym poparli ją zgromadzeni.

- „Piątka” to bardzo dobra trasa, wszędzie się nią dojedzie - mówił pan Franciszek, mieszkaniec osiedla i kierowca MPK z 33-letnim stażem, twierdząc, że puszczenie jej przez Podwisłocze byłoby złym pomysłem. - Po co dodano kursy „dwunastki” co 10 minut? Proszę puścić jedną „dwunastkę” i jedną „piątkę”.

- Drodzy kierowcy, byłem u Was trzy razy, mieliście poddawać pomysły wynikające z Waszego doświadczenia i jakoś tego nie widzę - mówił prezydent Fijołek. - Ale od tego jest ZTM, który nie słucha kierowców - odpowiadał pan Franciszek. - Więc proszę dajcie mi swoje pomysły - domagał się prezydent.

- Panie prezydencie, myśmy przyszli przede wszystkim prosić o przywrócenie „piątki” - nie dawała tymczasem za wygraną Beata Żmuda, przewodnicząca Rady Osiedla Matysówka. - Trasa działała 50 lat, ludzie sobie uporządkowali swoje życie według tej linii. Komunikacja miejska ma służyć ludziom, a na całym świecie nie spina się finansowo. My chcemy przywrócenia tej linii, a potem dalszych rozmów.

Beata Żmuda, przewodnicząca Rady Osiedla Matysówk
Fot. Krzysztof Kuchta

- Argument, że coś działało 50 lat nie jest niestety argumentem bo miasto się zmienia - ripostował prezydent. - 50 lat temu nie było mostu Zamkowego, ani przejazdu pod torami. Argument jest taki gdzie Was najwięcej jeździ i która trasa jest optymalna.

- Przystąpiliśmy do miasta z dużymi oczekiwaniami. Z ustaleń z prezydentem Ferencem dotyczącymi remontu drogi i budowy szkoły został zrealizowany jeden punkt. Obiecana przez Pana i uruchomiona linia nr 61 nie spełnia oczekiwań, bo nikt nie podjął prac nad remontem drogi po drugiej stronie Matysówki - mówiła przewodnicząca.

Mimo tych zastrzeżeń mieszkańcy na pytanie prezydenta opowiedzieli się za pozostawieniem linii nr 61 nawet jeśli wróci „piątka”.

- Za to 48 nie ma sensu - padły po raz kolejny głosy z sali. Mieszkańcy dodawali, że linią jeździ kilka osób i można ją zlikwidować.

- Ale ktoś nas na to napuścił, a potem nie jeździł - odpowiadał Konrad Fijołek.

Hetmańska czy Podwisłocze?

Prezydent chciał też ciągle od mieszkańców jasnej deklaracji jaką trasą miałaby jeździć „piątka” po ewentualnym przywróceniu tej linii: przez ul. Hetmańską jak dawniej, czy przez ul. Podwisłocze za czym sam głośno optował.

- Po staremu! - chóralnie odpowiadali mieszkańcy.

- Chcę ominąć fragment, przez który spóźniają się autobusy - ripostował Fijołek.

- Mieszkańcom nie chodzi o czas, tylko o miejsce gdzie chcą dojechać - apelowała Beata Żmuda.

- Musimy zrobić najmądrzejszy przebieg tej trasy. Nie może być za dużo przesiadek, przejazd nie może trwać 2,5 godziny, wydłużenie „osiemnastki” nie dało niczego i to też jest fakt - mówił prezydent. - Natomiast to co mnie gnębi, to czy aby na pewno chcecie umierać za tę Hetmańską?

Jak dowodził pan Franciszek, kierowca MPK, cały Rzeszów jest zakorkowany i przejazd ul. Podwisłocze nie usprawni przejazdu „piątki”. Jako przykład podał przejazd linii nr 10 i 37 po godz. 15, które z ul. Szopena jadą w kierunku al. Powstańców Warszawy – jedna ul. Podwisłocze, druga ul. Hetmańską. Gdy 37 było już na Powstańców Warszawy, 10 stała w korku na Podwisłoczu.

- Umawiamy się tak, że ja sprawdzę czasy przejazdu. Jeśli ma Pan rację, że w szczycie „piątka” jechała tak samo długo przez Podwisłocze, to jest logiczny argument za tym by nie zmieniać trasy - stwierdził prezydent.

Kiedy decyzja?

Pytany o to kiedy zapadnie decyzja w sprawie „piątki”, Konrad Fijołek odpowiedział, że potrzebny jest czas na zastanowienie, ale stanie się to jak najszybciej, choć przeszkodą mogą być ferie.

- Chciałbym optymalnego rozwiązania, dla systemu, dla Was, ale i wyciągnąć też wnioski dla tego co musimy zrobić w Rzeszowie w najbliższym czasie, czyli zmienić system co nie będzie łatwe - mówił prezydent. - Musimy zmienić to co jest najtrudniejsze: przyzwyczajenia.

Jak dodawał, decyzja o likwidacji „piątki” być może zapadła pochopnie, ale ZTM opierał się na danych o małej liczbie pasażerów na tej linii - 325 osobach na 34 kursach.

Prezydent nie odpowiedział natomiast wprost na pytanie, dlaczego wciąż bierze „na klatę” błędy i decyzje Zarządu Transportu Miejskiego.

- Przepraszając Was za to, że nie zostało to skonsultowane z Wami wcześniej, dziękując za czas poświęcony, przyznaję Państwu rację, że macie argumenty, że to jest dobra trasa autobusu. Jeśli się potwierdzą czasy przejazdu to macie wszystkie argumenty, żeby linia jeździła po dawnej trasie - podsumował dyskusję Konrad Fijołek, zapewniając, że tym razem mieszkańcy zostaną odpowiednio poinformowani.

Mieszkańcy liczą, że stanie się to do dwóch tygodni.

Szybkim wnioskiem przyjętym na spotkaniu było też przesunięcie kursów „osiemnastki” w newralgicznych godzinach porannych i wieczornych, tak by umożliwić dojazd i powrót mieszkańców Matysówki.

Krzysztof Kuchta

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4