Fatum nad PCLA. Czy grozi nam fiasko tej inwestycji? Znamy nowe szczegóły
KATEGORIA: INWESTYCJE / 8 grudnia 2023
Fot. K+Architekci/CWKS Resovia
Znów czarne chmury zebrały się nad budową Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki przy ul. Wyspiańskiego w Rzeszowie. Po orzeczeniu Krajowej Izby Odwoławczej (informowaliśmy o nim TUTAJ), która nakazała powtórzenie wyboru najkorzystniejszej oferty w przetargu na budowę PCLA na bazie stadionu Resovii, władze miasta znalazły się w trudnej sytuacji. Muszą znaleźć brakujące kilkadziesiąt milionów złotych i liczą w tym na pomoc nowego rządu. Jeśli to się nie uda, przetarg trzeba będzie unieważnić, a oczekiwana od lat inwestycja może skończyć się fiaskiem. Obawy o taki obrót sprawy ma radny PiS Robert Kultys.
Przypomnijmy, że od wyników przetargu, w którym wygrała firma Betonox z Sopotu odwołała się inna uczestnicząca w postępowaniu spółka - Mirbud ze Skierniewic. Mirbud zarzucił konkurentowi, że oferta Betonoxu zawierała zbyt niską cenę (163,8 mln zł). Drugi zarzut dotyczył braku doświadczenia tej firmy w budowie takich obiektów. KIO w swoim postępowaniu uznała zastrzeżenia Mirbudu. W efekcie miasto musi ponownie wybrać wykonawcę i nie może to być już Betonox.
Ratusz liczy na środki zewnętrzne
- Zgodnie z orzeczeniem KIO musimy odrzucić najniższą ofertę w przetargu na zaprojektowanie i wybudowanie Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki i przeanalizować po raz kolejny pozostałe oferty - potwierdza Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.
Teraz ratusz będzie musiał więc ponownie dokonać badania złożonych ofert. Według nieoficjalnych sygnałów płynących z miasta jest na to jeszcze nieco czasu. Drugą pod względem kwoty ofertą była właśnie propozycja Mirbudu, która realizację PCLA wyceniła na 193,1 mln zł.
- Należy jednak pamiętać, że druga w kolejności oferta przekracza o ok. 30 mln zł kwotę, którą na PCLA mamy zapisaną w Wieloletniej Prognozie Finansowej. W obecnej, trudnej sytuacji finansowej samorządów, nie ma możliwości wygospodarowania tak dużej kwoty w budżecie miasta. Dlatego też będziemy rozmawiali o zdobyciu zewnętrznych pieniędzy na PCLA - zastrzega Gernand.
Ratunkiem może być więc po raz kolejny budżet Ministerstwa Sportu i Turystyki. - Z tym, że sytuacja w kraju jest taka, że musimy zaczekać z tymi rozmowami na nowy rząd. Gdy tylko sytuacja na szczeblu krajowym się wyjaśni od razu rozpoczniemy rozmowy o wsparciu PCLA - zaznacza Artur Gernand.
Grozi unieważnienie przetargu?
Dodajmy, że już w tej chwili finansowanie PCLA ze strony miasta jest bardzo napięte. Przy rozstrzyganiu przetargu w listopadzie przyjęto, że miasto ze swoich środków wyłoży 90 mln zł, Ministerstwo Sportu i Turystyki 60 mln zł, a Samorząd Województwa Podkarpackiego 14 mln zł. Niedawno władze województwa zdecydowały jednak o zwiększeniu swojego udziału w finansowaniu inwestycji do 30 mln zł, co miało pomóc zmniejszyć nieco wkład Rzeszowa.
Warto zaznaczyć, że aby spiąć budżet inwestycji, pieniądze jakie zapisano w Wieloletniej Prognozie Finansowej miasta na PCLA muszą być przesunięte z innych wydatków. Zrobiono to licząc na kolejne środki m.in. z resortu sportu. Patrząc realnie, gdyby wybrano więc drugą w kolejności ofertę, to miasto i tak musiałoby znaleźć dodatkowo nie tylko 30 mln zł, ale może nawet drugie tyle.
Zaniepokojenia obecnym obrotem sprawy nie kryje radny miasta i szef Komisji Gospodarki Przestrzennej Robert Kultys z Prawa i Sprawiedliwości.
- Obawiam się, że niewinna z pozoru decyzja o powtórzeniu części procedury przetargowej pociągnie za sobą cały szereg zdarzeń, które zakończą marzenia o budowie PCLA w Rzeszowie - przestrzega radny PiS Robert Kultys. - Przecież jeśli miasto będzie zmuszone wybrać ofertę o 30 mln złotych droższą, to przecież nie ma skąd znowu zwiększyć budżetu na tę inwestycję. W tej sytuacji realnym stanie się raczej kolejne unieważnienie przetargu. A czy trzeci przetarg będzie zorganizowany? Jak patrzę na nowe realia polityczne w Warszawie, to nie wydaje mi się, żeby popłynęły stamtąd aż tak duże pieniądze dla Rzeszowa, aby zmierzyć się w przyszłości zapewne z jeszcze większymi cenami wykonawców. Dlatego dziś miasto powinno głęboko się zastanowić, jak uratować inwestycję na Resovii - twierdzi Robert Kultys.
Jaki ma być nowy stadion
Nowy stadion przy ul. Wyspiańskiego 22 ma być domem dla sekcji lekkoatletycznej Resovii oraz drużyny piłkarskiej, która występuje na poziomie Fortuna 1 Ligi.
Podkarpackie Centrum Lekkiej Atletyki jest planowane jako stadion wyposażony w trzy trybuny, które powinny pomieścić 7,5 tys. kibiców. Trybuny mają zostać oparte o żelbetową konstrukcję w kształcie niecki wzdłuż bieżni lekkoatletycznej okólnej, z częścią otwartą od strony południowej. Miejsce dla publiczności na stadionie ma być w całości zadaszone. Sam stadion po przebudowie ma być długi na 230 metrów i szeroki na 148 metrów. Wysokość zabudowy w szczycie zadaszenia trybun ma wynieść maksymalnie 23 m powyżej poziomu płyty głównej boiska piłkarskiego. Planowany dotąd termin zakończenia inwestycji to jesień 2026 roku.
Red.