Wiceprezydent rozpoczął kampanię. Ratusz wraca z narracją o obwodnicy
KATEGORIA: POLITYKA / 11 kwietnia 2019
Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc i wiceprezydent Marek Ustrobiński w czasie czwartkowej konferencjiFot. Karol Woliński
Władze Rzeszowa nie odpuszczają w tworzeniu własnej narracji na temat budowy drogi południowej, nazywanej też obwodnicą południową. Chodzi o drogę, która ma przeciąć rzeszowski zalew i połączyć skrzyżowanie ul. Podkarpackiej z ul. Żołnierzy 9. Dywizji Piechoty z al. Sikorskiego. Teraz ratusz skarży się na uwagi Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, co do treści raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko. RDOŚ tłumaczy tymczasem, że to standardowa procedura. Nie da się nie zauważyć, że cała ta akcja toczy się w tle kampanii wiceprezydenta Marka Ustrobińskiego, który z trzeciego miejsca startuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Koalicji Europejskiej z poparciem SLD…
Przypomnijmy, że w 2017 r. Rzeszów chciał otrzymać unijną dotację na budowę tej ulicy, jako ciągu drogi wojewódzkiej nr 878. Prawidłowy wniosek o dofinansowanie nie został jednak w ogóle złożony do Warszawy, bo władze miasta nie były w stanie złożyć do wojewody kompletnego wniosku o wydanie decyzji zezwalającej na budowę obwodnicy południowej - co było warunkiem ubiegania się o dofinansowanie. Miasto chciało, by służby wojewody wszczęły postępowanie o wydanie zezwolenia na realizację inwestycji drogowej (ZRID) bez brakujących dokumentów. I o te brakujące dokumenty służby wojewody zwróciły się do ratusza. W tym czasie minął termin składania wniosków o dofinansowanie i Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości nie miała czego rozpatrywać.
Od początku ratusz kreuje jednak narrację o zablokowaniu budowy obwodnicy przez polityków z PiS. Takie właśnie przedstawienie sprawy stale jest powtarzane w zaprzyjaźnionych z ratuszem mediach. Tymczasem warto przypomnieć, że od początku przebieg obwodnicy budził sprzeciwy mieszkańców Budziwoja, a także ekologów. To tu są ważne przyczyny kłopotów z rozpoczęciem tej inwestycji. Na te aspekty, które także mocno wpływały na przebieg sprawy ratusz nie bardzo chce zwracać uwagi w swojej opowieści na temat obwodnicy. Mocno koncentruje się za to na „politycznym” wymiarze sprawy. Tak dzieje się i teraz.
Fot. Archiwum portalu TWINN.pl
Kilka dni temu o swoich zastrzeżeniach względem uwag RDOŚ związanych z budową obwodnicy wiceprezydent Marek Ustrobiński mówił już na konferencji zorganizowanej z europosłanką PO Elżbietą Łukacijewską, wpisując tę sprawę w toczącą się kampanię wyborczą. W czwartek wiceprezydent Marek Ustrobiński i prezydent Tadeusz Ferenc zorganizowali kolejną konferencję prasową dotyczącą prac nad projektem obwodnicy południowej Rzeszowa. Zdaniem przedstawicieli ratusza realizacja tej inwestycji jest odwlekana w związku z niezasadnymi według władz miasta uwagami Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, co do treści raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko. RDOŚ odpowiada – to standardowa procedura. Czy ratusz podobnie jak w przypadku niedawnej sprawy parkingu przy ul. Towarowej chce wywołać burzę w szklance wody?
Wiceprezydent Ustrobiński przedstawił dziennikarzom pismo jakie ratusz otrzymał od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie, w którym umieszczono braki merytoryczne stwierdzone przez RDOŚ zawarte w raporcie. Spośród 38 wskazanych przez RDOŚ błędów merytorycznych ratusz doszukał się kilku punktów, które budzą wątpliwość miejskich urzędników.
- Spośród 38 punktów wskazanych przez RDOŚ kilka z nich wydaje nam się co najmniej dziwnych. Chodzi o określenie czy prace budowlane będą toczyły się w porze dziennej, przedstawienia obliczeń co do rozprzestrzeniania się zanieczyszczeń w powietrzu na etapie zamierzania uwzględniając czas pracy maszyn, urządzeń i pojazdów czy podania źródła poboru wody oraz ilość wykorzystywanej wody do celów socjalno-bytowych oraz budowlanych podczas realizacji inwestycji - wyliczał wiceprezydent Ustrobiński.
Według władz miasta takie działania RDOŚ mają na celu opóźnienie realizacji inwestycji.
- Jest to działanie na wstrzymanie inwestycji oczekiwanej przez tysiące ludzi zarówno mieszkańców Rzeszowa, Podkarpacia i tych, którzy przyjeżdżają z całego świata - mówił prezydent Ferenc.
Tymczasem rzecznik prasowy RDOŚ w Rzeszowie Łukasz Lis jest zdziwiony taką reakcją władz miasta na działania RDOŚ w sprawie decyzji środowiskowej.
- Taki osąd jest niesprawiedliwy, ponieważ elementy, które wskazaliśmy są standardem w tego typu inwestycjach drogowych. Musimy mieć pewne dane szacunkowe tego ile osób, ile maszyn, jakiego typu maszyny i w jakich warunkach znajdą się na terenie budowy. Te elementy pozwalają nam ocenić skalę zagospodarowania terenu pod zaplecze budowy - tłumaczy rzecznik prasowy RDOŚ w Rzeszowie.
Miasto otrzymało czas na uzupełnienie braków w raporcie wskazanych przez RDOŚ do października tego roku.
- Odpowiedź na te pytania mamy przekazać do 21 października 2019 roku, aby mogły być rozpatrzone w terminie ustawowym w ciągu 30 dni, czyli na koniec listopada tego roku, co świadczy ze ta inwestycja jest opóźniana - stwierdził wiceprezydent Rzeszowa.
Marek Ustrobiński zaskoczył jednak podczas konferencji mówiąc, że wszystkie punkty przedstawione przez RDOŚ są zasadne. Ratusz deklaruje, że odpowiedzi na wszystkie błędy wskazane przez RDOŚ zostaną uzupełnione i to zdecydowanie szybciej niż w październiku.
- Wszystkie te punkty uznajemy za zasadne, bo nie mamy innego wyjścia, ponieważ RDOŚ to instytucja nadrzędna, i jeżeli nie odpowiemy na choćby jeden z nich, decyzja środowiskowa będzie negatywna - powiedział Marek Ustrobiński.
- Oczywiście odpowiedzi otrzymają od nas błyskawicznie - dodał prezydent Ferenc.
Rzecznik RDOŚ twierdzi natomiast, że jeżeli ratusz prześle kompletną dokumentację szybciej niż ostateczny termin, to rozpatrywanie dokumentacji oczywiście także rozpocznie się szybciej niż w październiku.
- Jeżeli otrzymamy kompletne uzupełnienie brakujących elementów raportu szybciej niż w październiku, to oczywiście nie będziemy zwlekać z rozpatrzeniem do października i zrobimy to w ciągu ustawowych 30 dni od dnia skompletowania materiału dowodowego - odpowiada Łukasz Lis z RDOŚ.
Krzysztof Kuchta i Karol Woliński