Czy mieszkańcy regionu odczują dotkliwie decyzję minister klimatu i środowiska?

KATEGORIA: POLITYKA / 29 stycznia 2024

Fot. Karol Woliński

Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości odnieśli się krytycznie do decyzji minister klimatu i środowiska o wstrzymaniu wycinki drzew w kilku nadleśnictwach na terenie Podkarpacia. Informują, że może to niestety przynieść bardzo negatywne skutki gospodarcze i społeczne dla naszego regionu.

Ludzie mogą stracić pracę

Podkarpaccy politycy Prawa i Sprawiedliwości ostro recenzują działania rządu Donalda Tuska. W poprzednim tygodniu mówili o kontrowersjach związanych z obietnicami podwyżek dla nauczycieli, a teraz uważają decyzję minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski w sprawie ograniczenia wycinki drzew za mocno nieprzemyślaną.

Chodzi o zarządzenie minister Hennig-Kloski jakie wydała w styczniu, według którego w kilku miejscach Polski wstrzymuje się lub ogranicza pozyskiwanie drewna z lasów. Dotyczy to m.in. kilku nadleśnictw w Bieszczadach. Chodzi o około 19 tys. ha terenów leśnych.

Ograniczenie czy zakaz wycinki ma obowiązywać przez 6 miesięcy, resort klimatu tłumaczy tę decyzję koniecznością zachowania cennych drzewostanów oraz wypracowania systemowych rozwiązań w kwestii ochrony polskich lasów.

Zdaniem polityków PiS, decyzja w tej sprawie została podjęta zbyt pochopnie, bo nie uwzględniono skutków społecznych i gospodarczych. Szczególnie dotkliwie mogą ją odczuć Zakłady Usług Leśnych - czyli przedsiębiorstwa, które m.in. pozyskują drewno (wycinają drzewa), zrywają je czyli transportują z miejsca wycinki do miejsca składowania), sadzą drzewa, wykonują różne prace pielęgnujące las.

- W efekcie tej decyzji Zakłady Usług Leśnych współpracujące z nadleśnictwami, będą ponosić straty finansowe. Te podmioty zatrudniają pracowników, więc konieczne będą redukcje zatrudnienia - podkreślała w trakcie poniedziałkowej (29 stycznia) konferencji poseł Ewa Leniart.

Pytania bez odpowiedzi

Jak dodawała Ewa Leniart, w minionym tygodniu odbyło specjalne posiedzenie sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, podczas której parlamentarzyści PiS pytali przedstawicieli ministerstwa m.in. o to czy decyzja w sprawie zakazu wycinki była poprzedzona konsultacjami społecznymi, czy analizowano konsekwencje tej decyzji oraz czy w przypadku Bieszczad, to pierwszy krok do utworzenia Turnickiego Parku Narodowego.

- Nie dostaliśmy odpowiedzi na te pytania. Decyzje minister Hennig-Kloski są daleko idące, podjęte bez udziału czynnika społecznego, a będą mieć wpływ na rozwój naszego regionu - powiedziała Ewa Leniart.

Inna posłanka PiS Teresa Pamuła podkreślała, że jej partia nie jest przeciwko ochronie terenów cennych pod kątem przyrodniczym, ale działania w tej materii powinny być wcześniej odpowiednio przygotowane.

-Trzeba było to lepiej przygotować. Przecież Zakłady Usług Leśnych, które wcześniej podpisały umowy na dostawę drewna, nie dokonają wycinek i poniosą straty. Kto za to zapłaci? Oczywiście skarb państwa - mówiła poseł PiS.

Fot. Karol Woliński

Teresa Pamuła dodawała, że decyzja minister Hennig-Kloski, może być szczególnie dotkliwa dla mieszkańców gminy i miasta Bircza.

- Wiemy, że ludzie żyją tam z przemysłu leśnego, będzie miało to ogromny wpływ na ich życie – zaznaczyła Pamuła.

Inne konsekwencje

Decyzją kierownictwa Ministerstwa Klimatu i Środowiska zaniepokojona jest również Grażyna Zagrobelna, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie w latach 2016-2021. Jej zdaniem obecna minister niezasadnie ingeruje w pracę Lasów Państwowych i poszczególnych nadleśnictw. Oprócz tego jej decyzja ma mieć też inne konsekwencje.

- Minister Hennig-Kloska wtrzymała nie tylko pozyskiwanie drewna, ale też inne prace dotyczące ochrony przed zwierzyną, pielęgnacji, usuwania zbędnych nalotów - podkreślała była dyrektor RDLP w Krośnie.

Jak dodawała Grażyna Zagrobelna, Zakłady Usług Leśnych, które działały na terenie objętym wyłączeniem wycinki, znalazły się w trudnej sytuacji.

- Proces wyznaczania drzew do wycięcia, samej wycinki i sprzedaży przecież trwa. Wszystko odbywa się w trybie zamówień publicznych, umowy wskazują, że na określoną liczbę drzew do usunięcia w danym drzewostanie. To nie jest tak, że teraz nadleśniczy z Birczy powie pracownikom ZUL-u, żeby poszedł do sąsiedniego nadleśnictwa i tam sobie wyciął drzewa - mówiła była dyrektor RDLP w Krośnie.

- Jeszcze bardziej przeraziła mnie propozycja wiceministra Mikołaja Dorożały, by nadleśnictwa pomagały finansowo zakładom usług leśnych z Funduszu Leśnego. Prawo na to nie pozwala. Środki z tego funduszu można wydać na szczegółowo określone zadania - dodała Zagrobelna.

Fot. Karol Woliński

Sejmik reaguje

Na działania resortu klimatu i środowiska reaguje też Sejmik Województwa Podkarpackiego. Radni wojewódzcy PiS przygotowali na poniedziałkową sesję, uchwałę w formie stanowiska sprzeciwiającego się działaniom minister Hennig-Kloski.

- Jako radni jesteśmy przeciwni tworzeniu bez konsultacji społecznych nowych form ochrony przyrody na terenie Podkarpacia mówił podczas poniedziałkowej konferencji radny sejmiku Karol Ożóg.

Sprawa wywołała długą dyskusję na poniedziałkowej sesji sejmiku. Ostatecznie za przyjęciem stanowiska głosowało 26 radnych, pięciu wstrzymało się od głosu, jeden z obecnych radnych nie zagłosował. Nikt nie był przeciw.

Wokul

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4