Dzieła Wlastimila Hofmana zobaczysz w czwartek w Rzeszowskim Domu Sztuki

KATEGORIA: KULTURA / 16 maja 2024

Wlastimil Hofman - autoportret.
Fot. Paweł Olearka

Fundacja Rzeszowski Dom Sztuki zaprasza w czwartek, 16 maja, o godz. 17.00 na wernisaż wystawy obrazów Wlastimila Hofmana, która jest organizowana w siedzibie RDS w Rzeszowie przy ul. Mickiewicza 13. Wystawa otwarta w ramach Nocy Muzeów czynna będzie do 8 czerwca 2024 r.

„Całą mą przeszłość znajdziesz w mych obrazach…”

Wlastimil Hofman był najdłużej żyjącym polskim malarzem, z okresu modernizmu, tworzącym w duchu europejskiego symbolizmu przełomu wieków, a jednocześnie w treści i formie tożsamego z rodzimą kulturą i tradycją.

Wystawa Wlastimil Hofman prezentuje kolekcjonerski zbiór obrazów tego artysty, głównie z okresu dwudziestolecia międzywojennego, oprócz późnej pracy „Oracz”. Autor w eksponowanych utworach powracał do symbolicznych treści i motywów znanych z wcześniejszej twórczości, podejmując tematykę związaną z przemijaniem oraz autokreacją.

Dzieła, o zróżnicowanych formatach powstały w technice olejnej, na tekturze, desce i płótnie.

Hofman w swoich dziełach używa koloru (monochromatyzm, kontrasty lub refleksy barwne) do uzyskania i podkreślenia nastroju symbolicznej narracji. Charakterystycznymi dla niego malarskimi środkami wyrazu są także; wyraźny linearyzm określający kształty oraz ekspresja tła (np. w partii nieba), z zabiegiem obniżania lub podwyższania linii horyzontu.

Wlastimil Hofman to wybitny symbolista, który w historii malarstwa polskiego zajmuje miejsce pośród największych twórców Młodej Polski, jednak wciąż pozostaje niedocenionym artystą z niezbadaną do końca spuścizną.

Życiorys artysty

Artysta urodził się na peryferiach Pragi, w 1881 r., jako syn Czecha i Polki, ale w wieku ośmiu lat przeprowadził się z rodziną do Krakowa. Już w gimnazjum uczył się rysunku u Floriana Cynka w Szkole Sztuk Pięknych, gdzie następnie studiował u wybitnych malarzy i profesorów okresu Młodej Polski; Jana Stanisławskiego, Leona Wyczółkowskiego i Jacka Malczewskiego. I to właśnie największy polski symbolista wywarł ogromny wpływ na kształtowanie osobowości artystycznej Vlastimila. Hofman był najwierniejszym uczniem i kontynuatorem Malczewskiego, czego wymownym dowodem są ofiarowane przez niego pamiątki, m. in. instrumenty znane z obrazów; gęśliczki, harfę i róg oraz trzy palety, w tym jedną podarowaną przez jego żonę po śmierci Mistrza.

Przełom wieków młody artysta spędził w Paryżu, kontynuując studia w École des Beaux-Arts u J. L. Gérôme'a. Jego życie to nieustanne przeprowadzki, wyjazdy i ucieczki, związane nie tylko z kształceniem, osobistymi perturbacjami, ale także z powodów politycznych. Czeskie pochodzenie nie raz stawało się obciążeniem, także w środowisku twórczym, chociaż Hofman czuł się „na wskroś polskim malarzem”, i tak, podobnie jak Malczewski jest określany przez krytyków sztuki. Vlastimil wielokrotnie podejmował w obrazach temat życia, jako wędrówki, także w autoportretach, co naturalnie wiąże się z nurtem symbolizmu, ale też nasuwa skojarzenia z jego osobistymi przeżyciami. Paryż, Wiedeń, Praga (gdzie spędził okres I wojny światowej) to przystanki na trasie życia młodego malarza, jednak ciągle powracał do Krakowa.

W 1917 r. przyjechał do ukochanego miasta z Adą, kobietą swego życia, która jeszcze wtedy była żoną jego kuzyna. Niestety nie było im dane cieszyć się niepodległą Polską, gdyż na skutek konfliktu czechosłowacko- polskiego o granice, z powodu pochodzenia ale też nieformalnego związku traktowano ich wrogo, podejrzewano o szpiegostwo. Ponowny pobyt w Paryżu, tym razem z wierną towarzyszką życia i muzą był trudnym doświadczeniem; niedostatek, śmierć ojca w Polsce. Niemniej wówczas zaprzyjaźnił się z Tadeuszem Makowskim i rodziną Mickiewiczów. Z tego okresu pochodzi eksponowany na wystawie maleńki „Autoportret” z 1920 r., z dedykacją. Artysta namalował siebie, z melancholijnym wzrokiem wpatrzonym w widza, we wnętrzu, na tle okna w nieco bonnardowskiej konwencji i kolorystyce. W 1920 r. Hofmanowie, już jako małżeństwo ostatecznie wrócili do Krakowa, gdzie stale mieszkali do 1939 r.

Namalowany w 1905 r. obraz „Spowiedź” i wystawiony rok później w warszawskiej Zachęcie przyniósł mu sławę. Przed wybuchem II wojny światowej Vlastimil był uznanym i wziętym artystą, także jako świetny portrecista. Dużo wystawiał w kraju i europejskich ośrodkach sztuki, również w Monachium. Należał do wielu prestiżowych stowarzyszeń artystycznych: Towarzystwa Artystów Czeskich „Mánes”, Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka”, Stowarzyszenia Artystów Secesja Wiedeńska (od 1907 r., jako pierwszy Polak), Société nationale des beaux-arts w Paryżu (od 1921 r., jako drugi Polak, po Oldze Boznańskiej), współtworzył m. in. Krakowską Grupę Pięciu (idea „korespondencji sztuk plastycznych, literatury i muzyki”).

W 1939 r. Hofmanowie ponownie musieli uciekać z Krakowa, ponieważ Vlastimil pomagał budować czeską armię i był poszukiwany przez gestapo. W okresie II wojny światowej z Legionem Czeskim wędrował przez ZSRR i Turcję, aż dotarł do Izraela, gdzie mieszkał do 1945 r. W tułaczce towarzyszyła mu żona, która wszędzie zbierała materiały na podobrazia, na których artysta malował egzotyczne pejzaże, orientalną architekturę, portrety żołnierzy i cudzoziemców.

W 1946 r. małżeństwo wróciło do Krakowa, gdzie kiedyś hołubiony twórca zorganizował swoją, powojenną wystawę, która spotkała się z ostrą krytyką, co uraziło artystę. Bardzo chciał pracować na ASP, ale nie przystał na warunek zmiany stylu malowania na socrealizm. Niedługo potem, w 1947 r. za namową znajomego poety Jana Sztaudyngera, Hofmanowie na zawsze opuścili Kraków i przeprowadzili się do Szklarskiej Poręby, gdzie Vlastimil na stałe zamieszkał z żoną Adą (umarła w 1968 r.) i tworzył do śmierci w 1970 r. Spadkobiercą domu z pracownią został Wacław Jędrzejczak, przyjaciel artysty, który przez pięćdziesiąt lat udostępniał i zachował to miejsce w takim stanie, jakby Mistrz przed chwilą odszedł od sztalug. „Wlastimilówka” funkcjonowała jako swoiste muzeum, a utworzona obecnie fundacja jego imienia zajmuje się odnowieniem, zabezpieczeniem i udostępnieniem domu z pamiątkami, także z Krakowa wraz z ocalałą spuścizną, a także przywróceniem tego wielkiego, a nieco zapomnianego malarza.

- Ogromny twórczy dorobek Hofmana obejmuje kilka tysięcy prac głównie olejnych oraz rysunków. Fascynowała go poetyckość wsi, a źródłem inspiracji była sztuka średniowieczna i rzeźba ludowa oraz swobodna interpretacja antyku. Podejmował tematykę religijną w „ludowym kostiumie” (słynne chłopskie Madonny), rodzajową, baśniowo- fantastyczną, ale też historyczno- patriotyczną, emanującą nastrojem zadumy, melancholii, o głębokiej wymowie symbolicznej. Niewątpliwie odwoływał się do twórczości Malczewskiego, ale jednak stworzył własny, oryginalny styl, nasycony uczuciowością, o indywidualnym wyrazie „poetyckiego liryzmu” lub „lirycznej poetyckości”. Jego kompozycje wypełniają dzieci, pod postaciami pastuszków, aniołków, ale też alegorycznych rusałek i faunów. Mali modele uwieczniani na obrazach to dzieci z krakowskiego Zwierzyńca (gdzie mieszkali Hofmanowie), które upozowane i przebrane wdzięcznie grały role w teatrze wyobraźni artysty. Częstym motywem w utworach malarskich jest starzec, z atrybutami wędrowca, jako włóczęga, ale też alegoria upływającego życia, postać biblijna czy mityczny satyr - pisze Beata Kuman w katalogu do wystawy Wlastimila Hofmana.

Na zdjęciu twórcy Fundacji Rzeszowski Dom Sztuki - Dorota i Adam Rajzer.
Fot. Paweł Olearka

Katalog wystawy możecie przeglądnąć TUTAJ.

Oprac. Red.

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4