Podkarpackie firmy skarżą się na WFOŚiGW. „Mamy dość czekania na wypłaty”
KATEGORIA: GOSPODARKA / 27 lutego 2025
Podkarpaccy przedsiębiorcy, którzy zajmują się termomodernizacją gospodarstw domowych, nadal czekają na zwrot środków od Wojewódzkiego Funduszu Środowiska i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie za wykonane usługi w ramach programu Czyste Powietrze. Opóźnienia mogą dotyczyć wypłaty wielu milionów złotych - Czujemy, że nasze państwo nas po prostu okrada - mówi jeden z przedsiębiorców.
Problemy z Czystym Powietrzem
Rządowy Program Czyste Powietrze powstał dla gospodarstw domowych i miał na celu pomoc finansową w kompleksowej termomodernizacji budynków oraz wymiany starych i nieefektywnych źródeł ciepła na paliwo stałe na nowoczesne źródła ciepła spełniające najwyższe normy. Beneficjenci mogli liczyć nawet na 136 tys. bezzwrotnej dotacji.
Program miał być szansą dla firm zajmujących się termomodernizacją budynków, bo dzięki niemu był jeszcze większy ruch na rynku, a co za tym idzie możliwość dodatkowych zleceń. Okazuje się, że na Podkarpaciu pojawił się spory problem, bo przedsiębiorcy, którzy wykonywali prace w oparciu o Czyste Powietrze nadal czekają aż Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zatwierdzi wnioski o płatność za wykonane usługi lub dostarczone towary.
O problemie podkarpackich firm z branży termomodernizacyjnej w czwartek 27 lutego mówił w Rzeszowie europoseł Konfederacji Tomasz Buczek, który przyprowadził pod Podkarpacki Urząd Wojewódzki kilkudziesięciu przedsiębiorców czekających na pieniądze od WFOŚiGW w Rzeszowie.
- Ci przedsiębiorcy zostali nabici w butelkę w ramach programu Czyste Powietrze. Mieli oni korzystać z możliwości zarobkowania na tym programie, a na dziś WFOŚiGW tylko tym osobom za moimi plecami zalega 48,1 mln zł. To kwota z tytułu nierozpatrzonych wniosków o zaliczki, jak i o rozliczenie końcowe - mówił Tomasz Buczek dodając, że to może być tylko mała część zaległości, bo nierozpatrzonych wniosków ma być około 8 tys.
Buczek twierdzi, że interweniował w tej sprawie już latem zeszłego roku i władze WFOŚiGW tłumaczyły problem brakami kadrowymi. Po pół roku sytuacja nie zmieniła się, a ma być coraz gorzej.
- Słyszę od przedsiębiorców o tym, że w innych województwach nie ma aż takiego dużego problemu, więc z czego to wynika? Czy tutaj na Podkarpaciu płacimy za to, że nasz region jest konserwatywny, że tutaj głosowano na prawicowe partie? To decyzja polityczna czy w ministerstwie brakuje pieniędzy? – zastanawiał się europoseł.
„Chudy czwartek”
Sami przedsiębiorcy skarżyli się, że od miesięcy są zwodzeni przez fundusz w kwestii rozpatrywania ich wniosków o płatności. Teraz postanowili ostro zaprotestować.
- Mamy dość przeciągania sprawy, dość uników, kłamstw i traktowania przedsiębiorców jak darmowych kredytodawców. WFOŚiGW zalega z wypłatami należnych pieniędzy firmom, które wykonały swoją robotę, dostarczyliśmy sprzęt, zamontowaliśmy instalację, zatrudniliśmy ludzi, zmodernizowaliśmy kilkaset budynków. I ponieśliśmy ogromne koszty. A fundusz miesiącami się ociąga z płatnościami, tłumacząc się dużą ilością wniosków i brakiem kadr - mówił Bogusław Piech, jeden z przedsiębiorców.
Przedsiębiorcy podkreślają, że każdy dzień zwłoki w wypłacie środków jest ogromnym problemem dla dalszego prowadzenia biznesu i żądają natychmiastowych działań oraz naliczania odsetek od zaległej płatności.
- Mamy dzisiaj tłusty czwartek, ale dla nas to jest chudy czwartek, bo jest kolejny ciężki dzień, w który musimy zmagać się z sytuacją bardzo trudną. Musimy zatelefonować do hurtowni, w których wydłużymy terminy płatności. Musimy spojrzeć w oczy naszym pracownikom i odpowiedzieć na trudne pytanie, co jutro, czy będą mieć pracę, czy mają, gdzie przyjść i pracować. To nie my jesteśmy winni tej sytuacji tylko fundusz - mówił Sebastian Cyran.
Będą protesty?
Opóźnienie w wypłatach w niektórych przypadkach to kilka, a w innych kilkanaście miesięcy. Kwoty różnią się w zależności od liczby zleceń, ale jak podkreślali przedsiębiorcy, sięgają one od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy.
- Dostawaliśmy różne informacje, najpierw, że ktoś jest na urlopie, potem że wniosek jest w archiwum. Gdy cudem trafił do oceny potem znów się dowiadujemy, że wraca do archiwum - mówił kolejny przedsiębiorca, pan Adam, który powtarzał, że fundusz musi w końcu wypłacić pieniądze.
- Musimy je dostać, bo na święta zamiast otrzymywać życzenia, otrzymujemy wezwania do zapłaty. To tylko przez to, że w urzędzie pracują niekompetentni ludzie, którzy nie są w stanie poradzić sobie z ilością wniosków - dodawał.
W trakcie konferencji padały apele do wojewody podkarpackiego Teresy Kubas-Hul, by włączyła się w sprawę pomocy firmom. Przedsiębiorcy chcą, by na Podkarpacie przyjechała minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska lub jej przedstawiciel w randze wiceministra, tak by sprawa rozpatrywania wniosków ruszyła szybciej.
- Oczekujemy w ciągu 14 dni przyjazdu ministra albo wiceministra po to, by rozwiązać bieżący problem i skonstruować przyszłe zasady programu Czyste Powietrze. Jeżeli nikt się do nas nie pofatyguje, jeżeli pani wojewoda uda, że nie widzi tego problemu, to zorganizujemy duży protest - zapowiada europoseł Tomasz Buczek.
Karol Woliński