KPO: Marszałek odpowiada na ataki KO. Będzie sesja nadzwyczajna ws. afery

KATEGORIA: POLITYKA / 19 sierpnia 2025

Fot. Karol Woliński

- To polityczny atak wykorzystywany do wewnętrznych rozgrywek - tak marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl odpowiada na ostre ataki Koalicji Obywatelskiej w kwestii roli samorządu województwa i podległej mu Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego w aferze dotyczącej podziału dotacji w ramach programu HoReCa. To oczywiście nie koniec politycznej awantury, bo w najbliższą sobotę odbędzie się nadzwyczajna sesja Sejmiku Województwa Podkarpackiego zwołana na wniosek radnych KO, którzy chcą kolejnych wyjaśnień władz województwa w tej sprawie.

„Sławne” KPO

Tzw. afera KPO zaistniała początkiem sierpnia, gdy na rządowych stronach internetowych pojawiła się mapa dotacji przyznanych przedsiębiorcom w ramach programu Krajowego Planu Odbudowy, a konkretnie programu HoReCa, polegającego na wsparciu finansowym dla firm z branży gastronomicznej i turystycznej, które ucierpiały finansowo w czasie pandemii. Środki miały być przeznaczane na rozszerzenie działalności. Internauci dość szybko zaczęli pokazywać, że część projektów, które otrzymały dotacje, budzą wątpliwości. Mowa o zakupie jachtów czy mobilnych ekspresów do kawy. Głośno zrobiło się też na temat pieniędzy przyznanych na poszerzenie działalności klubu dla swingersów.

Sprawa szybko zyskała polityczny charakter. Prawo i Sprawiedliwość zaczęło wysuwać oskarżenia w kierunku rządu, a ten odbijał piłeczkę twierdząc, że kształt Krajowego Planu Odbudowy, w tym program HoReCa, został przygotowany przez poprzedni rząd, w którym zasiadali politycy PiS.

Okazało się, że w środku politycznej zawieruchy znalazła się Rzeszowska Agencja Rozwoju Regionalnego. Wszystko w związku z tym, że RARR był jednym z operatorów programu HoReCa, który odpowiadał za nabory wniosków, ocenę projektów i wypłatę dotacji w pięciu województwach. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, ustami wiceministra Jana Szyszki jasno zasugerowało, że to ponoć w RARR miało dojść do największej skali nieprawidłowości przy przyznawaniu dotacji. Dla rządowej koalicji była to wygodna narracja, bo RARR jest jednostką podległą pod samorząd województwa podkarpackiego, którym zarządza marszałek Władysław Ortyl z PiS. Samo ministerstwo w oficjalnych komunikatach informowało, że RARR jest pod nadzorem opozycji.

RARR w reakcji na te słowa szybko wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że decyzje o dotacjach w ramach programu HoReCa były podejmowane zgodnie z wytycznymi Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, nadzorowanej przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. O szczegółach udziału RARR we wspomnianym programie mówiła również na specjalnej konferencji prasowej członkini zarządu województwa Małgorzata Jarosińska-Jedynak i wiceprezes RARR Jolanta Wiśniowska. Obie panie podkreślały, że do tej pory nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości, więc trudno ocenić, dlaczego ministerstwo stawia RARR w złym świetle.

KO atakuje marszałka i chce sesji

Wyjaśnienia te nie przekonały jednak podkarpackich polityków i samorządowców z Koalicji Obywatelskiej, którzy przypuścili kolejny atak na władze województwa oraz RARR-u w związku z programem HoReCa. Prym w tym wyjątkowo głośno wiedzie Krzysztof Kłak, radny Sejmiku Województwa Podkarpackiego i szef komisji rewizyjnej, który twierdzi, że to rzeszowska spółka odpowiadała za przyznanie dotacji, jakie miały budzić kontrowersje i w jego opinii wszystko to miało odbywać się pod nadzorem władz województwa.

- To oczywiste, że w zarządzie RARR są sami żołnierze marszałka Ortyla. To agencja sterowana ręcznie w każdym calu - mówił podczas zeszłotygodniowej konferencji radny Kłak, który kilka razy wprost atakował marszałka Władysława Ortyla.

- Czego politycy PiS – Kaczyński, Jaki, Morawiecki nie powiedzą, że to ich największy marszałek PiS, król, hrabia Podkarpacia do dzisiaj bezkarny, butny, czujący się jak pan na włościach, to właśnie on dzielił te środki - nie przebierając w słowach grzmiał radny KO.

Radny KO podważał kompetencje kierownictwa RARR, twierdził, że spółka nie sprawdzała celowości dotacji czy historii firm, które otrzymywały finansowanie. Sugerował, że o podziale środków w ramach HoReCy decydować miał Edward Szydło, mąż byłej premier z PiS, który był wiceprzewodniczącym komisji oceniającej projekty z ramienia jednego z partnerów operatora. Atakował Małgorzatę Jarosińską-Jedynak, która będąc wówczas ministrem w rządzie PiS przygotowywała kształt KPO. Radny Kłak twierdził też, że w programie nie zapisano zasady trwałości projektu, co jego zdaniem miało skutkować tym, że beneficjenci mogli od razu sprzedać sprzęt, na który dostali dotacje. Radny OK na celownik wziął również Marię Fajger, byłą radną wojewódzką z ramienia PiS, która koordynowała projekt HoReCa z ramienia RARR.

Na konferencji prasowej się nie skończyło. Politycy KO w ostatnich dniach w swoich mediach społecznościowych promowali spot filmowy sugerujący, że na Podkarpaciu działa układ PiS, który położył ręce na środkach z KPO i odpowiada nieprawidłowości w podziale tych funduszy.

Wojewódzcy radni KO wyszli też z inicjatywą zwołania nadzwyczajnej sesji Sejmiku Województwa Podkarpackiego, podczas której władze województwa miałyby wyjaśnić jak RARR realizował program HoReCa. Wniosek w tej sprawie z 9 wymaganymi podpisami radnych z klubów KO i PSL-Trzeciej Drogi trafił do przewodniczącego Jerzego Borcza w poniedziałek 18 sierpnia.

Fot. Karol Woliński

Marszałek Ortyl: przerzucają na nas odpowiedzialność

Dzień później z odpowiedzią na zarzuty ws. podziału środków z HoReCa wyszli podkarpaccy politycy i samorządowcy Prawa i Sprawiedliwości. Marszałek Władysław Ortyl podkreślał, że ataki na samorząd województwa i RARR mają charakter czysto polityczny. Sugerował, że rząd chce odsunąć od siebie odpowiedzialność za realizację wspomnianego programu finansowego z pieniędzy KPO.

- Nie chcemy być ofiarami sporu Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050, które zorientowały się, że im to szkodzi. Za daleko się zapędzili, więc przerzucili się politycznie na Prawo i Sprawiedliwość - mówił Władysław Ortyl.

Marszałek bronił dobrego imienia Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego twierdząc, że to jednostka, która ma spore doświadczenie w pozyskiwaniu i dystrybucji środków unijnych. Odpowiadał też na sugestie, że rzekomo Prawo i Sprawiedliwość steruje działalnością tej spółki.

- Ani prezes, ani nikt z zarządu RARR nie należy do PiS. Powołuje ich rada nadzorcza, a nie zarząd województwa podkarpackiego - tłumaczył marszałek.

W obronie atakowanych kobiet

Władysław Ortyl odniósł się również do personalnych ataków na kierownictwo tej spółki oraz władz województwa. Określał je mianem bezczelnych i niewybrednych. Ich autora nie wymienił jednak z imienia i nazwiska. Wyraził za to ubolewanie co do tego, że ofiarami całej awantury stały się kobiety.

- To atak przede wszystkim na kobiety – na Małgorzatę Jarosińską-Jedynak, Jolantę Wiśniowską, Marię Fajger, patrząc na profil tego kto pod tym wszystkim się ukrywa i atakuje, to wychodzi profil psychologiczny człowieka, który ma kompleksy i negatywne zdanie o kobietach. Być może miał jakieś porażki i problemy ze sobą - zasugerował marszałek województwa.

Co zaskakujące (biorąc pod uwagę z jakiego kierunku płyną ataki na marszałka i RARR) Władysław Ortyl w obronę wziął również wojewodę podkarpackiego Teresę Kubas-Hul z Koalicji Obywatelskiej. Nie jest bowiem tajemnicą, że radny Krzysztof Kłak ma również do niej pretensje o rzekomo niewystarczające kontrolowanie działalność władz województwa.

- Te ataki i polityczny wymiar tego wszystkiego jest związany z kampanią wyborczą, która już faktycznie się zaczęła. Nie chcielibyśmy, aby to wchodziło w obszar wykorzystania funduszy europejskich i pomocy finansowej przedsiębiorcom - stwierdził marszałek.

Fot. Sebastian Stankiewicz/Biuro Prasowe UMWP

Borcz: nie mamy nic do ukrycia

Wspomniana nadzwyczajna sesja, o którą wnioskują radni KO zostanie zwołana na sobotę 23 sierpnia.

- Wniosek o zwołanie tej sesji nie spełnia warunków formalnych, nawet podstawa prawna jest wadliwa, ale mimo to postanowiłem zwołać obrady, by uniknąć jakichkolwiek podejrzeń, że sejmik czy zarząd województwa mają cokolwiek do zatajenia - poinformował przewodniczący Sejmiku Województwa Podkarpackiego Jerzy Borcz z PiS.

- Ta sesja ma pokazać prawdę i rzeczywistość, tak by sytuacja się uspokoiła. Zresztą widać to na poziomie krajowym, inaczej mówi premier czy minister funduszy, ale lokalnie jeszcze próbuje się to wykorzystywać do wewnętrznych rozgrywek - dodawał marszałek Ortyl.

Weber: ludzie wiedzą kto odpowiada za KPO

We wtorkowej konferencji prasowej PiS udział wzięli również podkarpaccy parlamentarzyści tej partii. Poseł Rafał Weber podczas wtorkowej konferencji przekonywał, że za całą aferę z podziałem środków w programie HoReCa odpowiada obecny rząd.

- Próba scedowania odpowiedzialności za ten program na RARR, czy członków zarządu województwa podkarpackiego nie będzie udana, bo ludzie wiedzą kto odpowiada za KPO - mówił poseł PiS, który sugerował, że z dystrybucji pieniędzy w ramach HoReCa powinni tłumaczyć się politycy i działacze KO, bo to ich krewni mieli otrzymywać dotacje.

Członkini zarządu województwa Małgorzata Jarosińska-Jedynak w trakcie wtorkowej konferencji prasowej podkreślała, że program HoReCa powstał tuż po pandemii koronawirusa i obecny rząd miał możliwość zmienić kryteria jego realizacji, ale tego nie zrobił.

Co więcej, w 2024 roku poluzowano kryteria dla przedsiębiorców. Obniżony został próg straty finansowej firmy w latach 2020-2021 jaki trzeba było udokumentować przy składaniu wniosku oraz umożliwiono udział w programie firmom, dla których sektor turystyki i gastronomii jest tylko dodatkową działalnością. Doszło do tego pomiędzy pierwszym i drugim naborem wniosków o dofinansowanie.

- Wszystko to zostało wprowadzone przez minister Pełczyńską-Nałęcz w porozumieniu z PARP. Operatorzy w tym RARR realizowali program zgodnie z kryteriami, regulaminem i zworami umów przyjętej właśnie przez PARP - mówiła Małgorzata Jarosińska-Jedynak i przypominała, że w RARR trwają działania kontrole związane z realizacją programu HoReCa i do tej pory nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.

Fot. Karol Woliński

Przypomnijmy, że budżet programu HoReCa to 1,2 mld zł. W całym kraju środki te miały trafić do ponad 3 tys. podmiotów, którym przyznano dotacje. Fundusze mają być wypłacane w ramach refinansowania. W takiej beneficjenci najpierw ponoszą koszt zakupu sprzętu, na który mają otrzymać dotację, a następnie zwracają się do operatora programu o pokrycie kosztów w ramach dotacji.

Do tej pory wypłacono beneficjentom 110 mln zł. Po nakręceniu się afery minister Pełczyńska-Nałęcz zaleciła wstrzymanie wypłat do czasu, gdy znane będą wyniki kontroli prowadzonych u operatorów programu. Władze województwa negatywnie oceniają tę inicjatywę.

- To zalecenie minister Pełczyńskiej-Nałęcz. Nie jest to dobra decyzja, bo nie ma podstawy prawnej. Wystosowaliśmy zapytanie do ministerstwa na jakiej podstawie możemy zatrzymać płatności. Przecież jeżeli beneficjent programu wejdzie na drogę sądową, to wygra proces i wtedy instytucja będzie musiała ponieść koszty sądowe i wypłacić środki. Chcemy wiedzieć kto pokryje te dodatkowe koszty - tłumaczyła Małgorzata Jarosińska-Jedynak.

Jarosińska-Jedynak odpowiadała podczas konferencji także na zarzuty dotyczące tego, że w zasadach programu HoReCa nie pojawił się zapis o trwałości projektu.

- Trzeba zwracać uwagę na dokumenty w programie. Sama umowa o dofinasowaniu projektu mówi o tym, że beneficjent ma obowiązek zachować trwałość projektu. Wynosi ona 1 rok od daty końcowej płatności przez instytucję w ramach realizowanego przedsięwzięcia - stwierdziła przedstawicielka zarządu województwa, która deklarowała również, że za ocenę wniosków w ramach programu HoReCa mieli odpowiadać niezależni eksperci.

Karol Woliński

Fot. Sebastian Stankiewicz/Biuro Prasowe UMWP

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4