Czyżby J. Korwin-Mikke „podawał rękę” A. Dudzie? Wypowiedzi w Rzeszowie

KATEGORIA: POLITYKA / 10 lipca 2020

Janusz Korwin-Mikke
Fot. Karol Woliński

Janusz Korwin-Mikke, poseł i jeden z liderów Konfederacji Wolność i Niepodległość w piątek pojawił się w Rzeszowie na konferencji, oraz by spotkać się z sympatykami swojej partii KORWiN. Polityk Konfederacji odniósł się oczywiście do drugiej tury wyborów prezydenckich.

Nie jest tajemnicą, że wśród zwolenników Konfederacji są spore rozbieżności, jak się zachować w głosowaniu. Część wciąż się zastanawia czy iść do wyborów, część z pobudek „cywilizacyjnych” chce poprzeć Andrzeja Dudę, część natomiast z pobudek „antysocjalnych” chce głosować na Trzaskowskiego. Wydawało się, że Januszowi Korwin-Mikke najbliżej jest do tych ostatnich. Głębsza analiza Korwina-Mikke przedstawiona w Rzeszowie mogła jednak zaskoczyć.

Nie popierają nikogo ale…

– Konfederacja nie popiera nikogo. Uważamy, że dopóki będzie obowiązywać narzucona przez gen. Kiszczaka umowa okrągłego stołu między PZPR, a agentami gen. Kiszczaka, to nic się w Polsce nie zmieni. Więc czy prezydentem będzie Duda czy Trzaskowski, nie ma to żadnego znaczenia – mówił Janusz Korwin-Mikke. – Zwracamy przy tym uwagę, że PiS specjalnie poszło na rękę PO, żeby ta mogła wymienić kandydatkę na kandydata. Celowo to zrobiono, bo PiS chce, aby dotrzymano umowy okrągłego stołu, że raz rządzą ci, a raz ci.

Co ciekawe, w swojej wypowiedzi Korwin-Mikke jako osobę pokrzywdzoną przez opisany przez siebie układ pookragłostołowy przedstawił samego prezydenta Andrzeja Dudę. Takie właśnie były jego wnioski.

Wypowiedź lidera Konfederacji mocno jednak zastanawia. Jeśli przyjąć za nim historyczny opis źródeł układu okrągłego stołu, to wydaje się, że to właśnie polityka rządów Prawa i Sprawiedliwości zaczęła powoli rozbijać ten „układ”. W narracji publicystów obozu rządowego często, choć chyba niezbyt szczęśliwie, układ ten nazwano układem III RP. Sam Janusz Korwin-Mikke zawsze znajdował jednak powód, żeby krytykować zmiany wprowadzane przez PiS. Jednak z zacytowanej powyżej diagnozy można odczytać, jakby Korwin-Mikke chciał, aby zmiany te były jeszcze bardziej zdecydowane, aby zachodziły głębiej i szybciej.

Czyżby więc lider Konfederacji swoim stanowiskiem podawał w ten zawoalowany sposób rękę Andrzejowi Dudzie, wyraźnie traktując go inaczej niż samo Prawo i Sprawiedliwość?

Na dzisiejszym spotkaniu lider konfederatów odniósł się przy tym do ostatnich wystąpień prezydenta Andrzeja Dudy, w których prezydent wyrażał wolę patronowania „koalicji polskich spraw”, w której oprócz PiS miałaby się znaleźć także Konfederacja i PSL.

– Jeżeli pan prezydent mówił o tym, że zaprasza nas na rozmowy po wyborach, to oczywiście pójdziemy, bo z każdym prezydentem trzeba rozmawiać i go szanować ponieważ on reprezentuje państwo – powiedział Korwin-Mikke odnosząc się do propozycji Andrzeja Dudy.

Na koniec prezes partii Wolność oraz poseł Konfederacji zaproponował również dosyć oryginalny pomysł dla sympatyków Konfederacji dotyczący drugiej tury wyborów.

– Nasi sympatycy mogą głosować na kogo chcą. Mam dla głosujących jednak ciekawą propozycję, zagorzali zwolennicy PiS i PO mogą połączyć się w pary i nie iść na wybory, a pojechać na wycieczkę. Wynik będzie przecież dokładnie taki sam – zażartował w swoim stylu Janusz Korwin-Mikke.

Red.

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4