Przełom w sprawie budowy stadionu Resovii? Tak ale z haczykiem. Oto szczegóły

KATEGORIA: INWESTYCJE / 26 stycznia 2021

Koncepcja Podkarpackiego Centrum Lekkoatletycznego Resovii od strony wschodniej. Po lewej ulica Wyspiańskiego. W głębi teren lodowiska i inwestycji deweloperskich.

Podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta Rzeszowa zastępca prezydenta Marek Ustrobiński z nieukrywaną satysfakcją poinformował, że miasto w przeciągu paru najbliższych tygodni złoży wreszcie komplet dokumentów do pozwolenia na budowę dla Podkarpackiego Centrum Lekkoatletycznego (PCL) przy klubie Resovii.

– Obecnie dokumentacja techniczna jest praktycznie ukończona i uzgodniona pozytywnie, z jedną uwagą w kwestii miejsc parkingowych. Chcemy to jeszcze w tym tygodniu uzgodnić z klubem i projektantem. Wypracowaliśmy rozwiązanie, aby parking był zlokalizowany pomiędzy stadionem Resovii, a terenem przyszłego lodowiska planowanego przy ul. Witosa. W ten sposób będzie on wymiennie obsługiwał użytkowników zarówno lodowiska, jak i Podkarpackiego Centrum Lekkoatletycznego – mówił wiceprezydent Rzeszowa Marek Ustrobiński.

Informacja o zakończeniu prac projektowych i przygotowaniu miasta do uzyskania pozwolenia na budowę PCL rzeczywiście wydaje się przełomowa, gdyż inwestycja w bólach nie może „urodzić się” już od 6 lat. Obserwując dotychczasowe przepychanki w ratuszu, w których na początku nie zabrakło „wątpliwości” ze strony samorządowców Platformy Obywatelskiej i Rozwoju Rzeszowa co do sposobu udziału miasta w tej inwestycji, dzisiejszy zgodny głos władz w ratuszu i wszystkich radnych na pewno jest budujący.

„Niecne” podejrzenia kibiców Resovii

Wciąż napięta atmosfera wokół inwestycji PCL spowodowała, że wielu kibiców Resovii podejrzewało nawet, że dotychczasowe kłopoty z zaangażowaniem się miasta w inwestycję wynikały z prozaicznego faktu, że pomysłodawcą Podkarpackiego Centrum Lekkoatletycznego nie był prezydent Tadeusz Ferenc, tylko klub Resovii wsparty przez polityków Prawa i Sprawiedliwości: marszałka Władysława Ortyla, europosła Tomasza Porębę oraz miejskich radnych PiS. To ci politycy już w 2015 r. zapewnili kluczowe wsparcie w finansowaniu inwestycji ze strony samorządu województwa, a potem także ze strony ministerstwa sportu. Spory problem pojawił się wtedy, gdy trzeba było wpisać odpowiednie kwoty na inwestycję do planów finansowych miasta Rzeszowa.

Niezależnie od tego, na ile słuszne są te podejrzenia kibiców Resovii, dzisiejsza deklaracja zastępcy prezydenta Marka Ustrobińskiego o rychłym uzyskaniu przez miasto pozwolenia na budowę powinna być zapowiedzią realnego przełomu i pchnąć inwestycję w fazę realizacji.

Kłopot – pieniędzy raczej nie starczy

Inwestycja teoretycznie ma kosztować 32 mln złotych. Połowę tej kwoty, 16 mln złotych zapewnia ministerstwo sportu, które już 7 lat temu zadeklarowało taki swój udział w inwestycji. Druga połowa całościowej kwoty ma być zapewniona w równych częściach (po 8 mln złotych) przez samorząd województwa i przez gminę miasto Rzeszów.

Problem w tym, że podana ogólna cena inwestycji w wysokości 32 mln złotych dotyczyła budowy obiektu w oparciu o wycenę sprzed 8 lat. Już wtedy wydawała się ona ustalona w dolnej granicy cen. Natomiast w dzisiejszych realiach budowlanych i po pewnych korektach projektu wydaje się ona już całkowicie nierealna. Obecny koszt budowy według niektórych wyliczeń wynieść może 100 mln, a może nawet 120 mln zł. I tu pojawia się „haczyk”.

– 32 mln zł nie pozwolą dziś na budowę całego zaprojektowanego obiektu – zaznaczył wiceprezydent Ustrobiński. – Z naszych wyliczeń wystarczy to teraz na około 30 procent inwestycji. Chcemy rozpocząć inwestycję od trybuny centralnej i stopniowo prowadzić prace w kierunku obu łuków, tak aby w konsekwencji powstała pewna całość obiektu. Co do środków dodatkowych, będziemy o tym rozmawiać, bo oczywiście zależy nam na realizacji całej inwestycji.

Czy taki skok ceny to aby także nie skutek wieloletniej zwłoki? Czyżby zatem nie powtórzy się znowu sytuacja ze stadionem „Stali” przy ul. Hetmańskiej? Tu też początkowo mówiło się o koncepcji pięknego i obszernego stadionu z trybunami dookoła. Skończyło się na wybudowaniu właśnie tylko „trybuny centralnej”, a potem wysiłkiem stała się nawet modernizacja oświetlenia.

„Zacznijmy, a PiS pomoże”

Zdecydowana większość radnych pozytywnie jednak przyjęła informację na temat aktualnej sytuacji dotyczącej budowy PCL „Resovia”. Radni podkreślali, że teraz kluczowe jest przede wszystkim rozpoczęcie inwestycji.

– To, że w najbliższym czasie będzie zgłoszony wniosek o pozwolenie na budowę, to wreszcie bardzo dobra informacja w sprawie Resovii. Najważniejsze jest teraz rozpoczęcie inwestycji i skonsumowanie środków już zadeklarowanych przez trzech uczestników inwestycji – zauważył Robert Kultys z klubu PiS. – Według mnie kwestia dalszego finansowania budowy całego obiektu jest sprawą otwartą. Po rozmowach zarówno w Ministerstwie Sportu jak i wśród decydentów z ramienia Prawa i Sprawiedliwości widzę wciąż to samo wsparcie dla idei budowy centrum lekkoatletycznego w Rzeszowie i dlatego jestem optymistą w sprawie zdobycia dalszych środków.

Głos ten podchwycił wiceprzewodniczący Rady Miasta Konrad Fijołek i zaproponował, aby po deklaracji radnego Kultysa już teraz rozpocząć zabiegi o możliwość pozyskania dalszych środków z Ministerstwa Sportu. Wiceprezydent Stanisław Sieńko dodał tu, że trwają starania o spotkanie z wicepremierem Piotrem Glińskim, który odpowiada za resort sportu, w sprawie pozyskania dodatkowych środków na realizacje PCL Resovia.

Co dalej z uchwaleniem kontrowersyjnego planu miejscowego?

Na marginesie informacji prezydenta o zaawansowaniu prac nad Podkarpackim Centrum Lekkoatletycznym, pojawił się także temat planu miejscowego przygotowywanego przez miejskich urzędników na sąsiadujących terenach przy ulicach Witosa i Wyspiańskiego. Miałoby tam znaleźć się lodowisko i gęsty kompleks wieżowców deweloperskich. Przypomnijmy, że w ramach forsowanych przez miasto zmian w planie, tuż przy stadionie ma powstać kompleks wysokich wieżowców, które będą oddalone od trybun zaledwie o kilkanaście metrów. Przeciwko takim zmianom w planie protestował klub CWKS Resovia, środowiska kibicowskie, SARP, Izba Architektów, mieszkańcy oraz wielu radnych.

– Obawiam się, że obiekt PCL Resovia, który został specjalnie zaprojektowany, nie będzie w ogóle wyeksponowany w związku planowaną zabudową w tym miejscu. Możliwości jego rozwoju będą ograniczone. Tak samo jak nie wyobrażam sobie, aby wokół Stadionu Narodowego w Warszawie powstały jakieś bloki, które by go zasłaniały – zauważył na dzisiejszej sesji radny Sławomir Gołąb z Rozwoju Rzeszowa.

Podobne zdanie wyrazili również radni Robert Kultys (PiS) i Andrzej Dec (PO). Uważali oni, że otoczenie urbanistyczne będzie miało kluczowe znaczenie dla ukazania rangi PCL jako najważniejszego w województwie ośrodka sportów lekkoatletycznych.

Nieco inne stanowisko względem przygotowywanego planu miejscowego zaprezentował natomiast Konrad Fijołek (Rozwój Rzeszowa). Poinformował on, że na spotkaniu z działaczami Resovii próbował rozwiać ich wątpliwości dotyczące zabudowy deweloperskiej planowanej w bezpośrednim sąsiedztwie stadionu. Jego stanowisko niektórzy radni określili jako „minimalistyczne”.

Ostatecznie radni uznali, że ta dyskusja jest dopiero przed nimi, gdy po raz drugi na sesję rady miasta trafi kontrowersyjny projekt planu miejscowego dla terenów wokół PCL.

Barbara Kędzierska

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4