Teatr Przedmieście dotknął społecznego tabu… Warto przeżyć tę „Ceremonię”

KATEGORIA: KULTURA / 27 października 2023

Kadr ze spektaklu Teatru Przedmieście „Ceremonia”.
Fot. Sebastian Stankiewicz/źródło: Teatr Przedmieście

Jeden z najnowszych spektakli Teatru Przedmieście„Ceremonia” jest jednym z tych wyjątkowych spotkań aktora z widzem, ale też widza samego ze sobą, podczas którego niezmiernie głęboko możemy wejść we własne emocje. Ten spektakl pozwala nam zrozumieć żałobę po stracie bliskiej osoby, ale taką jaką naprawdę powinniśmy przeżyć, by pogodzić się z tym faktem. Występujący: Aneta Adamska-Szukała oraz Iwona Błądzińska, w towarzystwie „niemego” Pawła Sroki przeprowadzają nas przez ten temat niezwykle odpowiedzialnie, delikatnie poruszając w sobie i w nas najgłębsze struny, uśpione emocje, a czasem także tą myśl, która nas samych może zaskoczyć, że wbrew temu co myśleliśmy – wciąż jesteśmy w żałobie. To bardzo ważny i niezwykle ciekawy spektakl, który z wielu powodów warto zobaczyć… A to już w sobotę 28 października.

Źródła Pamięci z „Ceremonią” na zakończenie

W tą sobotę, w ramach ostatniego dnia Festiwalu Źródła Pamięci. Szajna – Grotowski – Kantor 2023 odbędzie się spektakl „Ceremonia” Teatru Przedmieście. Uznałam zatem, że warto zwrócić Waszą uwagę na to wyjątkowe przedstawienie.

„Ceremonia” powstała z potrzeby serca dwóch aktorek, które połączyło wspólne doświadczenie – śmierć ojca oraz próba przeżycia, rozliczenia i pogodzenia się z tak wielką stratą w ich życiu. To nie do końca jest spektakl w czystej formie teatralnej, raczej połączenie sztuki teatru z pewnego rodzaju pefrormansem. Osobiste, dość podobne doświadczenia aktorek Teatru Przedmieście w przeżywaniu żałoby po stracie ukochanego rodzica przeplatają się z poezją T.S. Eliota i Waltera Whitmana, czyniąc ten obraz rzeczywiście niezwykłą ceremonią.

Temat żałoby jest we współczesnym świecie raczej mało akceptowalny, jakby nie pasował do „nowoczesności”. To trochę niezrozumiałe, choćby w kontekście częstej celebracji innego wydarzenia – narodzin nowego człowieka. Dlaczego w tym drugim przypadku korzystamy z przywileju cieszenia się tym faktem, opowiadamy z nieukrywanymi emocjami o każdym kolejnym nowym wydarzeniu z życia dziecka, pokazujemy najnowsze zdjęcia czy filmiki, ale gdy ze zgoła innymi emocjami, choć równie wielkimi, pragniemy podzielić się odejściem najbliższej nam osoby, to wchodzimy w strefę jakiegoś tabu, z którym wielu słuchaczy często nie umie sobie poradzić? A przecież to równie naturalne – życie i przychodząca w końcu śmierć, przecież to równie ważne – podtrzymywanie pamięci o zmarłym, mówienie o tym, czego dokonał, jak mocno zapisał się w naszej pamięci, jak wiele wniósł do naszego życia. To ogrom nowych emocji, których wcześniej sobie nie uświadamialiśmy, bo budzą się one w nas dopiero po śmierci bliskiej osoby.

Wielu doświadcza czegoś znacznie więcej, z czym nie umie sobie poradzić. Pozornie przyklepujemy nasz żal, sądząc że kilka dni, no może kilka tygodni wystarczy nam, aby pogodzić się ze stratą, że wystarczy, aby przyzwyczaić się, że kogoś wokół brakuje, że możemy dalej kręcić się na karuzeli naszego życia. Jednak czasem okazuje się, że to nie takie łatwe, a czasem wręcz okrutnie trudne.

I tu okazuje się, że niezbędna jest nam nasza prywatna „ceremonia” odejścia kogoś bliskiego. Bo przecież ten czas po stracie kochanej osoby, której już nie zobaczymy, jest jak choroba. Choroba, która na każdym jej etapie wymaga odpowiednich „leków” i „rehabilitacji” pozwalających nam na uzdrowienie i powrót do radości życia.

W trakcie swojej własnej „Ceremonii” Aneta Adamska-Szukała i Iwona Błądzińska zabierają nas w ten skomplikowany świat żałoby, niejako pomagając nam na tle ich refleksji i przeżyć względem zmarłych ojców, spróbować zamknąć być może nie do końca domknięte drzwi. Przecież wielu z nas doświadczyło już żałoby po stracie kogoś bliskiego. Wyjątkowość tego spektaklu polega na tym, że staje się on stopniowo jak spotkanie z terapeutą, gdy wraz z kolejnymi scenami sami uświadamiamy sobie, jak bardzo potrzebowaliśmy pomocy w udźwignięciu kolei życia. Aktorki w bardzo osobistym przekazie pokazują nam przy tym, że mamy prawo przeżywać własną żałobę tak długo, jak chcemy i w taki sposób, jakiego potrzebujemy.

Fot. Sebastian Stankiewicz/źródło: Teatr Przedmieście

Żałoba dopiero się rozkręca

„Żałoba dopiero się rozkręca…” – to zdanie pada ze sceny kilka razy. Aktorki wypowiadają je podkreślając moment odejścia swoich ojców. I wcale nie oznacza to „nurzania się” w mrokach i depresji. Rozkręca się – przed oczami widzów malując przejmujący do głębi obraz złożony ze wspomnień. Aneta Adamska-Szukała i Iwona Błądzińska porywają nas w swój świat, w głębię swojego prywatnego życia, od dzieciństwa, aż po moment bolesnej straty rodzica.

Dlatego w sztuce nie tylko o smutku jest mowa. Zobaczymy obrazy wesołe i radosne – wspólne wyjścia z tatą, wakacje nad wodą. Ten sceniczny obraz jest tak wciągający, że widz prawie czuje zapach i smak tych kanapek z jajkiem, które Aneta i Iwona jadły ze swoimi ojcami.

Są też obrazy poważne, wręcz mistyczne – tu na scenę wkracza trzeci aktor, Paweł Sroka. Paweł jako mistrz ceremonii pomaga Anecie i Iwonie zrozumieć sens straty. W tym momencie pomyślałam, że nie tylko im pomaga. Wielu z nas obecnych na sali widzów musiało przejść już przez tą niewyobrażalną, niezmierzoną i czasem bardzo świeżą głębię straty. Pożegnanie, które prędzej czy później musi nastąpić, ta ceremonia wewnętrznego, życzliwego pożegnania się musi odbyć się w życiu każdego z nas, byśmy mogli iść do przodu.

Paweł Sroka zaskoczył mnie swoją kreacją aktorską, głównie dlatego, że przyzwyczajona jestem do jego głosu na scenie. A tu jest „niemy”, choć mam wrażenie, że mimo to mocniej przemawia, niż gdyby wypowiadał całe strofy. Paweł swoją rolą równoważny przejmujące słowne kreacje Anety i Iwony. Dzięki temu cała opowieść, owa sceniczna terapia nabiera jeszcze mocniejszego przekazu.

Natomiast wisienką na torcie spektaklu jest pobudzająca każdą strunę naszych emocji muzyka na żywo autorstwa Jakuba Adamskiego i Macieja Szukały. To wszystko tylko podkreśla wyjątkowość tej rzeszowskiej sceny teatralnej. Kolejny raz przekonałam się, że twórcy Teatru Przedmieście są jedną wielką artystyczną rodziną, posiadającą niezwykłą umiejętność, aby przy wykorzystaniu prostej ale niesamowicie czytelnej scenografii, absolutnie oczarować widza, zdenerwować go do żywego, rozbawić do łez i wprowadzić w stan najgłębszej zadumy. I to jest chyba ten rodzaj teatru, który widz docenia najbardziej.

Przed nami 1 listopada – Dzień Wszystkich Świętych. W sobotę 28 października, o godz. 20.00 warto wybrać się na „Ceremonię” w Teatrze Przedmieście. Kto wie? Może właśnie teraz ten spektakl pomoże Ci przepracować coś bardzo ważnego, co utkwiło Ci mocno w duszy.

Barbara Kędzierska

Fot. Sebastian Stankiewicz/źródło: Teatr Przedmieście

Fot. Sebastian Stankiewicz/źródło: Teatr Przedmieście

Fot. Sebastian Stankiewicz/źródło: Teatr Przedmieście

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4