Medyka i Przemyśl pełne uchodźców, a każdy z własną historią. [WIDEO]

KATEGORIA: MIEJSCA / 2 marca 2022

Rozmawiał: Karol Woliński, materiał zrealizował: Paweł Bialic

Zmęczeni, zmarznięci, każdy z własną historią ucieczki - tak wyglądają ostatnie dni uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy na przejściach granicznych w Polsce. W Medyce od początku wojny tylko do końca lutego granicę przekroczyło 74 tys. osób. Wielu z nich czeka w kolejce nawet kilkadziesiąt godzin. Na granicy widać jeszcze inną rzecz - ogromne wsparcie Polaków wobec uchodźców i z drugiej strony wdzięczność za udzieloną pomoc. Podobnie jest na Dworcu Kolejowym w Przemyślu, gdzie byliśmy w nocy. Zobacz reportaż poniżej.

„Zelenski to bohater”

Fala uchodźców wzbiera od początku wojny w Ukrainie. Język Ukraiński coraz częściej słychać w Rzeszowie, a co dopiero powiedzieć gdy pojedziemy bliżej granicy. W drodze do Przemyśla i później na przejście graniczne w Medyce mijamy wiele samochodów z ukraińską rejestracją.

Na stacji benzynowej w miejscowości Orły przed Przemyślem, spotykamy praktycznie samych Ukraińców i osoby, które zdecydowały się im pomóc i zabrać z granicy. Jest tam pani Tanya, która razem z bratową ucieka z Równego zlokalizowanego około 300 km od granicy w Medyce.

- Dzisiaj przekroczyliśmy granicę, jesteśmy z Równego, tam jest na razie jeszcze spokojnie. Dziękuje wam Polakom za to, że tak nam pomagacie - mówi pani Tanya.

Jak mówi nam Tanya, jej mąż musiał zostać na Ukrainie w związku z zakazem wyjazdu z kraju mężczyzn w wieku poborowym. Kobiety teraz jadą do córki Tanyi i jej męża do Poznania. Nie chcą zbytnio mówić o działaniach wojennych na Ukrainę, za to zapytane o prezydenta kraju Wołodymyra Zelenskiego od razu się ożywiają.

- Zelenski to bohater, on jest z narodem i Ukraina jest całym sercem z nim - twierdzi kobieta.

Przejście graniczne w Medyce.
Fot. Paweł Bialic

Duży ruch w Medyce

Na przejściu granicznym w Medyce ciągły ruch w stronę Polski. Przed bramkami duży tłum, są tam stacje telewizyjne, wolontariusze, ciągle jeżdżą autobusy z kolejnymi uchodźcami zza Ukraińskiej granicy, inni pokonują trasę pieszo. To ciężka podróż, bo w poniedziałkowy wieczór temperatura spadła poniżej zera.

- Trzy dni staliśmy na granicy, to była ciężka podróż. Teraz jadę do siostry, która mieszka pod Warszawą - mówiła nam jedna z kobiet która właśnie przekroczyła granicę.

Inny starszy mężczyzna wysiadł z samochodu, który jechał w kierunku Ukrainy na widok dziennikarzy i kamer telewizyjnych i zaczął krzyczeć „Putin c**j, Putin c**h”.

Na bardzo wiele osób uciekających z Ukrainy czekają na szczęście rodzina i przyjaciele. Pan Tadeusz przyjechał do Medyki, aż z Mazowsza i już od dwóch dni czeka tu na dzieci swojej koleżanki.

- Jadą ze wschodu Ukrainy, mam wiadomość, że może za godzinę lub półtorej przekroczą granicę. Czekamy na nich już dwa dni - mówi nam pan Tadeusz.

Tuż obok na córkę z wnukami czeka pani Luba. Sama przyjechała z Niemiec, by zabrać ich do siebie. Łamiącym głosem krzyczy i krytykuje ukraińską straż graniczą. Jej córka mimo, że jedzie samochodem, w poniedziałek przez cały dzień pokonała tylko 2 kilometry w kierunku przejścia granicznego.

- Przepuszczają szybciej jak ktoś zapłaci. Jak to jest możliwe, że matka z małymi dziećmi musi stać tyle czasu w kolejce, a ktoś inny może przejść przez granicę – mówi zrozpaczona kobieta, która czeka już dwa dni na swoją rodzinę.

Mimo, że dochodzi północ, ruch na granicy cały czas jest duży i nie ustaje. I tak pewnie będzie przez kolejne dni. Wojna na Ukrainie wciąż trwa. Mimo rozpoczęcia rozmów delegacji ukraińskiej i rosyjskiej przy granicy z Białorusią w poniedziałek 28 lutego, nadal dochodzi do krwawych i coraz mocniejszych ataków ze strony wojsk Putina. W Medyce widać również dużo osób z krajów arabskich i Afryki.

Dworzec w Przemyślu.
Fot. Paweł Bialic

Dworzec w Przemyślu pęka w szwach

Poważna sytuacja jest również na Dworcu Kolejowym w Przemyślu. Tam odbywa się transport kolejowy z Ukrainy. W poniedziałek według władz miasta przez dworzec przewinęło się ponad 50 tys. osób. Obiekt cały czas jest wypełniony ludźmi. Wielu z nich leży na podłodze, w holu, w korytarzu, tam gdzie jest jakiś skrawek wolnej przestrzeni. Wszędzie są wolontariusze, którzy udzielają informacji oraz kierują osoby przyjezdne do punktu recepcyjnego, gdzie mogą dostać pierwszą pomoc, posiłek i informacje o zakwaterowaniu.

Są też Polacy, którzy przyjeżdżają tu w odruchu serca, by okazać pomoc uciekającym przed wojnom Ukraińcom. Pani Anna stara się pomagać od samego początku. Jej córka już wcześniej wzięła do siebie kilku uchodźców z Afryki i krajów arabskich, uciekających z Ukrainy ogarniętej wojną. Sama w poniedziałek zapewniła nocleg jednej z ukraińskich rodzin.

- Musimy tylko załatwić jakiś materac, zrobić cokolwiek, żeby ich ugościć - dodaje pani Anna.

A to tylko niektóre historie, związane z ucieczką przed wojną z Ukrainą, które opowiedzieli nam uchodźcy. Takich podobnych opowieści słyszeliśmy tej nocy dużo więcej.

Karol Woliński

Fotorelacja: Paweł Bialic

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4