„Manifa” feministyczna w Rzeszowie, rewolucja LGBT w tle… Co dalej?

KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 16 marca 2019

Manifa w Rzeszowie, marzec 2019 r.
Fot. Sebastian Stankiewicz

W sobotę ulicami Rzeszowa przeszła manifa feministyczna zorganizowana pod hasłem „To my jesteśmy rewolucją”. Przebieg manifestacji był dość spokojny, mężczyźni ze środowisk narodowych, którzy przyszli niejako w kontrmanifestacji, po prostu wręczyli feministkom kwiaty.

Manifestacja aktywistek ruchu kobiecego reklamowana była w mediach hasłami o większym zrozumieniu dla życia kobiet, ale także hasłami obyczajowymi dotyczącymi np. zniesienia klauzuli sumienia stosowanej przez lekarzy, czy też zwiększenia oddziaływania edukacji seksualnej. Wśród transparentów i okrzyków dominowały: Siostry trzymajmy się razem, Nie dla piekła kobiet, Księżniczki zamiast księży; Jestem panią mojej macicy; Wiedza do szkół, religia do kościołów itp. Bardziej radykalne postulaty dało się natomiast usłyszeć w rozmowach z uczestniczkami.

Powtarzające się od pewnego czasu manify dają wiele do myślenia i skłaniają do zadania pytania: ku czemu zmierza ruch rewolucji obyczajowej w Polsce – zarówno w jego odmianie feministycznej, jak i w odmianie LGBT?

Aktywistkom ruchu kobiecego należy oddać, że w wielu przypadkach podnoszą ważne sprawy dla kobiet. Dzisiejsze kobiety znacznie bardziej narażone są na molestowanie niż kilka pokoleń wstecz, surowiej ocenia się je w pracy, w życiu domowym przy kryzysie rycerskości wśród mężczyzn często także nie jest im lekko. To współczesne zjawiska, które wymagają zauważenia i próby ich naprawienia.

Podobnie można by ubolewać nad zdarzającymi się w społeczeństwie aktami wrogości wobec osób o nietypowej orientacji seksualnej. W tym znaczeniu propagowanie tolerancji dla odmienności jest jak najbardziej uzasadnione. Polacy od wieków wysoko cenili wolność osobistą i to powinno pozostać naszą cechą narodową.

Feminizm zagrożony wyobcowaniem

Czy jednak ruch rewolucji obyczajowej nie idzie za daleko i stawiając skrajne postulaty powoduje, że coraz bardziej wyobcowuje się od większości społeczeństwa? Ruch kobiecy zamiast być postrzegany jako wyraz potrzeb i problemów połowy społeczeństwa, przez wielu staje się postrzegany jako ograniczony tylko do środowiska kobiet o skrajnie radykalnych poglądach, proponujących obraz kobiety, mówiąc oględnie, niezbyt kobiecej. W ten sposób ruch zamiast pomagać kobietom, może ich sprawie szkodzić.

Działacze narodowi wręczyli kwiaty feministkom oraz paniom przyglądającym się manifie.
Fot. Sebastian Stankiewicz

Przykładowo, nie można było ostatnio chyba bardziej skompromitować tego ruchu, niż przez szeroko rozpowszechniony obraz ataków i wyzwisk działaczek feministycznych pod adresem innej kobiety – Magdaleny Ogórek pod gmachem TVP w Warszawie, z którą mają prawo się nie zgadzać, ale którą powinny szanować tak samo, w jaki sposób domagają się poszanowania wobec siebie.

Paweł Rabiej ujawnia plan

Prawdziwe oblicze ruchu rewolucji obyczajowej w Polsce odsłonił w ostatnich dniach także Paweł Rabiej – działacz Nowoczesnej i Koalicji Obywatelskiej, prawa ręka prezydenta Warszawy z Platformy Obywatelskiej. Zapowiedział on szczerze, że postulaty tolerancji i społecznego uznania odmienności gejów i lesbijek to tylko początek zmian obyczajowych w naszym kraju i mają one posłużyć przede wszystkim do stworzenia klimatu, aby urzeczywistnić główne cele tego ruchu: uznanie małżeństw osób tej samej płci i umożliwienie adopcji dzieci przez takie pary. Do tego dochodzi jeszcze próba intensywnego upowszechnienia odmienności seksualnych w wychowaniu szkolnym i przedszkolnym, co stało się przedmiotem sporu po ogłoszeniu Deklaracji LGBT+ przez władze Warszawy. Nie ma co ukrywać, że upowszechnienie wymienionych wyżej praktyk nie tylko zmieni tradycyjne rozumienie rodziny, ale także zmieni świadomość kulturowa młodego pokolenia.

Paweł Rabiej natychmiast został skarcony za swoją wypowiedź przez głównych polityków Platformy Obywatelskiej i Koalicji Obywatelskiej – no bo jaki jest sens ujawniać dyskretną strategię do osiągnięcia trzymanych w tajemnicy celów politycznych. Niektórzy liderzy opozycji skrytykowali polityka, że taka wypowiedź przed wyborami to błąd. Można stąd rozumieć, że podobne ujawnienie planów po wyborach już by nie przeszkadzało.

Ale mleko się rozlało. Rabiej ujawnił to, co miało być zachowane w dyskrecji, dla wszystkich jasne stało się to, co miało pozostać w ukryciu aż do czasu właściwego przygotowania gruntu społecznego pod te zmiany.

Obie strony się organizują

Szczere postawy polityków wspierających rewolucję obyczajową są jednak bardzo wartościowe, bo społeczeństwo powinno mieć jasność co do celów politycznych i ideologicznych różnych środowisk. Nikt nie chce być manipulowany i uważany za nieodpowiedzialne dziecko, któremu zorganizuje się świat pod cudze dyktando.

Manifa w Rzeszowie, marzec 2019 r.
Fot. Sebastian Stankiewicz

Ferment rewolucji obyczajowej jest w Polsce coraz bardziej widoczny, a aktywiści tego ruchu nie ukrywają swoich celów. Jednocześnie w społeczeństwie, także w młodym pokoleniu, silnie zakorzenione są też wzorce rodzinne i obyczajowe oparte o tradycyjne wartości. Sytuacja taka musi skutkować sporami i starciem ideologicznym tych dwóch sposobów myślenia o rodzinie oraz o wychowaniu dzieci i młodzieży. Im bardzie radykalnie ruch rewolucji obyczajowej będzie stawiał swoje postulaty, tym silniejszą reakcję wzbudzi to wśród zwykłych ludzi myślących tradycyjnie. Czy środowiska rewolucyjne biorą to pod uwagę?

Być może istnieje pewien powód radykalizacji środowisk feministycznych, LGBT i ogólnie środowisk liberalnych w Polsce. W listopadzie tamtego roku z ust wielu polskich polityków, ale także polityków Unii Europejskiej padły głosy oburzenia, może nawet przerażenia, że Marsz Niepodległości w Warszawie zorganizowany przez rząd i środowiska narodowe zgromadził aż 200 tys. Polaków i to nie tylko sympatyków politycznych i aktywistów społecznych ale przede wszystkim całe rzesze rodzin z dziećmi, młodzież, ludzi starszych itd. Był to największy marsz-manifestacja w powojennej historii Polski.

To ta nuta zaniepokojenia polityków liberalnych skalą mobilizacji środowisk konserwatywnych w Polsce mogła spowodować intensyfikację działań grup radykalnych. Są one znacznie mniej liczne ale za to głośniejsze, bardziej systematyczne i z dobrym zapleczem medialnym. A to już są dobre narzędzia do osiągnięcia efektu zmiany świadomości. Stąd prosty wniosek – kształt rodziny stanie się w najbliższych latach jednym z najważniejszych tematów sporu politycznego i społecznego w Polsce. Środowiska feministek oraz LGBT będą miały w nim pierwszoplanowy udział.

Red.

Fotorelacja: Sebastian Stankiewicz

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4