Protest przeciw tresurze zwierząt pod Cyrkiem Zalewski. W cyrku milczą

KATEGORIA: MIESZKAŃCY / 16 sierpnia 2018

Fot. Michał Okrzeszowski

W środę Rzeszów odwiedził Cyrk Zalewski. Zgodnie z zapowiedzią, przed namiotem cyrkowym przy ul. Wyspiańskiego pojawiła się grupa około 20 aktywistów z Fundacji Viva! Akcja Dla Zwierząt Rzeszów, oraz ruchu NIE dla Cyrku Ze Zwierzętami w Rzeszowie. Mieli ze sobą liczne transparenty, m.in. o treści: „Cyrk jest śmieszny? Nie dla zwierząt”, „Kulisy cyrku nie są śmieszne”, czy „Twój udział w cyrku? Jej cierpienie” ze zdjęciem smutnej małpy. Protestujący przez megafon odtwarzali komunikaty, w których informowali osoby zdążające do cyrku o okrutnych metodach tresury. Była tam mowa m.in. o biciu za pomocą bata i rażeniu prądem.

- Chcemy zwrócić uwagę mieszkańcom Rzeszowa, że zwierzęta w cyrku nie są szczęśliwe. Ludzie często idą do cyrku, bo nie wiedzą, co kryje się za tresurą. Zwierzęta, żeby przedstawiać swoje sztuczki przed wesołą publicznością, miesiącami ćwiczą i często są torturowane. Dzikie zwierze żeby wykonywało polecenia tresera, musi być wcześniej złamane fizycznie i psychicznie – mówiła Barbara Łukasz z Fundacji Viva. - Nie jesteśmy przeciwko cyrkom. Z tym, że cyrk powinien być sztuką, gdzie ludzie pokazują swoje talenty, a nie gdzie wykorzystywane zwierzęta. Cyrk może być piękny – dodała.

Działaczka Vivy wspomniała także o ustawie o ochronie zwierząt. - W tej chwili dodatkowo prosimy ludzi, żeby podpisywali petycję. W Sejmie niedługo będzie głosowanie nad nowelizacją ustawy, w której zawarto m.in. zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrku. Trzymamy kciuki za posłów, dla których los zwierząt nie jest obojętny – mówiła pani Barbara.

- Dlaczego biorę udział w proteście? Proszę pana, to jest historia prawie całego mojego życia – przyznała Anna Semeniuk. - Od bardzo dawna nie jadam mięsa, jestem weganką. Każda krzywda zwierzęcia mnie boli. Wykorzystywanie zwierząt w cyrkach uważam za tak straszny anachronizm, że w głowie mi się nie mieści, że w XXI wieku taka „rozrywka” jeszcze istnieje. Trudno mi uwierzyć, że są ludzie, których to jeszcze bawi. Jest tutaj ze mną także moja rodzina: córka, zięć i wnuczka – dodała pani Anna, która od kilku lat jest wolontariuszką Vivy. Mieszkańcy Rzeszowa, głównie rodziny z dziećmi, tłumnie zmierzali w stronę namiotu cyrkowego. Wielu popatrzyło na pikietujących i szło dalej w stronę kasy biletowej.

- To indywidualny wybór każdego, czy ktoś przychodzi do cyrku, czy nie. Jeżeli zwierzęta faktycznie są krzywdzone, to może protesty rzeczywiście są potrzebne, w każdym razie pikietujący mają wolne prawo żeby protestować – stwierdził pan Tomek, który wybrał się na spektakl ze swoją rodziną.

Poproszony o komentarz pracownik cyrku zareagował z wyraźną wrogością.

– Nie wypowiadam się! Pan jest nasłany! – powiedział. Kazał dziennikarzowi odejść, nie chciał też wskazać innej osoby, która mogłaby się wypowiedzieć. – Z terrorystami nie rozmawiam! – dodał.

Michał Okrzeszowski

Fot. Michał Okrzeszowski

Fot. Michał Okrzeszowski

Fot. Michał Okrzeszowski

Fot. Michał Okrzeszowski

Fot. Michał Okrzeszowski

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4